Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Zauroczenie czy spóźniona miłość?

Zdrada i romans
|
08.12.2022

Zadowolony żyjesz sobie spokojnie od lat w tym samym związku. Pierwotny żar uczuć co prawda nieco przygasł i ustąpił miejsca bardziej stonowanym emocjom jak przyjaźń, zaufanie i przywiązanie, ale czyż nie w tym tkwi siła stałych związków? I nagle trach! Jak grom z jasnego nieba spada na ciebie zapomniana już jakiś czas temu namiętność. Czy to może być spóźniona miłość?

Zobacz raport z badań

Zdrada3

Tagi: zdrada , nowy związek

pożądanie a miłość
Pożądanie czy spóźniona miłość?

Nowa miłość po rozstaniu

Właśnie wtedy, gdy zacząłeś sobie powoli zdawać sprawę z tego, że już nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie dawnych iskier, pojawia się kobieta, która na nowo ożywia w tobie najbardziej dziką i pierwotną siłę – pożądanie. Dajesz się nieść bezwolnie tej fali przez jakiś czas, ale kiedyś przyjdzie ten moment, gdy zaczniesz się zastanawiać, czy to czasem nie coś więcej, niż tylko niespodziewane zauroczenie. Czy to aby nie prawdziwa, nowa miłość po rozstaniu, która odnalazła cię zbyt późno?

Lęk przed nowm związkiem

Mam przyjaciela, któremu zebrało się ostatnio na zwierzenia. Całkiem niedawno rozstał się ze swoją długoletnią partnerką i, chcąc nie chcąc, wrócił do kawalerskiego życia. Traf sprawił, że kilka tygodni później poznał kobietę, którą przedstawia jako wymarzony ideał, brakujący element życiowej układanki. Chciałby z nią być, ale trauma świeżo zakończonego związku powoduje, że obawia się zaangażować ponownie. Czuje, że to może być „TO” na co czekał cały czas, a jednak jakaś wewnętrzna siła powstrzymuje jego zapędy. Chciałby spróbować, ale jednocześnie boi się zainwestować swoje uczucia w obawie przed porażką. Miota się w tym wszystkim i męczy niemiłosiernie, a ode mnie oczekuje cudownego rozwiązania. Doradziłem mu przewrotnie by… nie robił nic, a dokładniej nic szczególnego. Wychodzę bowiem z założenia, że jeżeli sam nie jesteś czegoś pewien, to lepiej pozwolić naturalnie rozwinąć się sytuacji i być może wtedy rozwiązanie samo się znajdzie.

Dokładnie to samo doradziłbym w przypadku uczuć w romansie – jeśli nie jesteś pewien na czym stoisz, zaczekaj z deklaracjami i pochopnymi decyzjami, których podejmowanie przychodzi nam nadzwyczaj łatwo w stanie endorfinowego upojenia. Spróbuj ustabilizować poziom emocji, ochłoń choć trochę, po prostu daj sobie nieco czasu (lub poproś o niego sprawczynię tej sercowej zawieruchy). Niech wypadki biegną swoim torem wydarzeń. Nie próbuj nimi sterować za pomocą postanowień i obietnic składanych samemu sobie i swojemu nowemu obiektowi westchnień. Na tym etapie wszelkie zobowiązania typu „na pewno się nie zaangażuję”, „nie wolno mi się zakochać”, ale także „to jest to czego całe życie szukałem i tego nie zaprzepaszczę” są nad wyraz ryzykowne. Lepiej jeszcze trochę poczekać i zmierzyć się z wyzwaniem, gdy już będziesz miał pewność z czym masz do czynienia.

Fatalne zauroczenie?

Może się bowiem okazać, że coś co pochopnie wziąłeś za prawdziwą miłość swojego życia okaże się tylko fatalnym zauroczeniem, które przypomina pożar stogu siana. Pali się co prawda gwałtownie jasnym i potężnym płomieniem, lecz równie intensywnie, co szybko wypala się do cna pozostawiając po sobie jedynie kupkę popiołu. Powiedzmy sobie szczerze, że w zdecydowanej większości przypadków tak właśnie będzie. Zarzucisz sobie wtedy, że rozważałeś zakończenie stałego związku dla czegoś tak efemerycznego i niestałego jak owa przelotna miłostka, po której zostanie ci jedynie budzące dreszcz na plecach wspomnienie.

A jeśli to prawdziwa miłość?

Jeżeli jednak z upływem czasu żar nie przygaśnie, a może nawet wasze uczucia będą przybierały na sile, zauważysz, że ewoluują i opanowują kolejne sfery twojego życia, to cytując robiącego ostatnio furorę ks. Natanka, „wiedz, że coś się dzieje”! Nagle zorientujesz się, że rozumiecie się doskonale nie tylko w łóżku. Coś ciągnie cię w jej kierunku i cały czas czujesz niedosyt jej obecności. Kosztem twojej partnerki i rodziny powiększasz stale udział nowej kobiety w twoim życiu. Spędzasz z nią każdą wolną chwilę, a jednak ciągle ci mało. Potrzebujesz jej, by funkcjonować tak samo jak tlenu, wody i pożywienia. Zaczynasz dochodzić do wniosku, że ta nowa relacja ma sens i co więcej szansę powodzenia pomimo obiektywnych trudności. A jeśli to właśnie ta prawdziwa, spóźniona miłość? Moim zdaniem dobrze wtedy zrobić coś, co nazywam ostatecznym rachunkiem zysków i strat.

Zdaję sobie sprawę z niekonwencjonalności tego pomysłu, aczkolwiek nam mężczyznom dobrze robi, gdy podejmując ważkie decyzje możemy się oprzeć na czymś konkretnym i namacalnym. Formę jaką przybierze takie rozliczenie każdy musi znaleźć sam i oczywiście nie nakazuję wam decydować się na opcję, na której stronę przechylą się szale. To tak nie działa! Chodzi jedynie o to, by uzmysłowić sobie dlaczego właściwie zamierzam podjąć tak daleko idącą decyzję. Co takiego daje mi nowa kobieta, czego nie potrafi, czy nie chce dać mi własna żona. Czy wybranka lepiej zaspokaja moje potrzeby, a może decydująca jest tu jedynie odmienna forma w jakiej to czyni? Może działa na mnie „świeżość” emocji, a nie ich jakość? Tymczasem stracić mogę coś co mam, a zyskuję tak naprawdę marzenie, które niekoniecznie musi się spełnić. Czy warto ponieść takie ryzyko? Czy jestem na to gotowy?

Z tymi i podobnymi pytaniami naprawdę należałoby się zmierzyć nawet jeśli nie myślimy poważnie o porzuceniu dotychczasowego życia. Taki bilans pozwala zazwyczaj opamiętać się w porę i uniknąć katastrofy, a czasem wręcz przeciwnie, utwierdzić w przekonaniu, że to na co zamierzam się porwać, choć wydaje się niedorzeczne, jest warte ogromnego ryzyka. Najgorzej mój przyjacielu, jeśli porównanie wypada jednoznacznie na korzyść twojej dotychczasowej partnerki, a mimo tego dalej wikłasz się w równoległą relację. To może oznaczać, że jesteś już chronicznie zakochany i nie ma dla ciebie ratunku…

Roman.S

Porozmawiajmy o zdradzie na forum
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (24) / skomentuj / zobacz wszystkie

AnA
26 września 2014 o 07:22
Odpowiedz

Malinu, jak ja Cie rozumiem. Chyba jestem w takim zwiazku. Widze, jak On stara sie trzymac dystans. Poddaje probie czasu. Z rodzina jest calkowicie oddany i wspierajacy ja. Jednak czeka cierpliwie na spotkania ze mna. Jestem ciekawa jak to sie potoczy. Ty tez potrzebujesz czasu, jednak ciesz sie kazda chwila szczescia.

~AnA

26.09.2014 07:22
malibu12
11 sierpnia 2014 o 10:16
Odpowiedz

......jeśli porównanie wypada jednoznacznie na korzyść twojej dotychczasowej partnerki, a mimo tego dalej wikłasz się w równoległą relację. To może oznaczać, że jesteś już chronicznie zakochany i nie ma dla ciebie ratunku.....
własnie tak mam wszystko na korzyść żony ale kocham ta drugą tak bardzo ze poprostu nie wiem co robic jestem juz tym wszystkim zmęczony.....jakie to życie jest popiepszone,!!!!!!!

~malibu12

11.08.2014 10:16
adaskost
25 listopada 2013 o 00:44
Odpowiedz

Nie znam dokładnie problemu ...
Ale mam coś innego na głowie : mam 32 lata , byłem w związku 10 lat .
Poznałem parę miesięcy temu dziewczynę 30 lat , w sieci .
Spotkaliśmy się już 4 razy , bardziej jako znajomi ( ma faceta ) w jej obecności dostaje skrzydeł , czuje się jak ptak . Chociaż wiem , że powinienem dać jej spokój i sobie głowe odciążyć .... przy niej czuje się jak 16latek , onieśmiela mnie i czesto nie wiem co mam powiedzieć . Być może to zauroczenie tylko czy nie zapóźno mnie takie rzeczy dotykają ?
Chociaż ona trzymać mnie stara się na duży dystans jednak ja nie umiem olać sprawy .

~adaskost

25.11.2013 00:44
agatamagdalena
03 października 2013 o 22:14
Odpowiedz

A może to się nazywa " brak jaj" , tchórzostwo i wygodnictwo?

~agatamagdalena

03.10.2013 22:14
mike33
16 września 2013 o 13:26
Odpowiedz

Ano właśnie, jak odróżnić... Nie da się, ot tak wymazać 20 lat wspólnego życia, wspólnych wspomnień... Ale z drugiej strony, ten świeży wiatr w żagle nie pozwala się zatrzymać... I pcha na skały...

~mike33

16.09.2013 13:26
krzysiek
16 września 2013 o 12:48
Odpowiedz

Jak odróżnić przywiązanie od miłości do kobiety z którą sie jest 13 lat?

~krzysiek

16.09.2013 12:48
krzysiek
16 września 2013 o 12:47
Odpowiedz

Po dwóch latach ciężko mówić o zauroczeniu...
To uzależnienie, opętanie, poważne uczucie, utwierdzona fascynacja, świeża miłość!
Ale jak to odnieść do małżeństwa albo związku który ma już przebieg ponad 10 lat?
Jak się rozstać po tylu latach? To wymaga nadludzkich sił, to się wydaje niemożliwe...
A może jak się wydaje niemożliwe to znaczy, że nadal kochamy zdradzoną żonę?

~krzysiek

16.09.2013 12:47
mike33
16 września 2013 o 12:14
Odpowiedz

Czy zauroczenie trwające dwa lata, to wciąż tylko zauroczenie? Mimo dostrzegania wszystkich (czy na pewno wszystkich?) wad "tej drugiej", niemożność całkowitego odcięcia się i zerwania kontaktu, mimo rozwalenia w gruzy małżeństwa trwanie w tym beznadziejnym układzie przy żonie, do której czuje się właściwie już tylko przywiązanie i litość, a nie miłość. Czy to tylko zauroczenie? Bo, że totalna głupota i niedojrzałość, to wiem...

~mike33

16.09.2013 12:14
krzysiek
26 lipca 2013 o 15:57
Odpowiedz

" Najgorzej mój przyjacielu, jeśli porównanie wypada jednoznacznie na korzyść twojej dotychczasowej partnerki, a mimo tego dalej wikłasz się w równoległą relację. To może oznaczać, że jesteś już chronicznie zakochany i nie ma dla ciebie ratunku…"
Co wtedy? Kulka w łeb? Szpital psychiatryczny?
Chciałbym wiedzieć!

~krzysiek

26.07.2013 15:57
róża 53
04 czerwca 2013 o 11:43
Odpowiedz

Dzięki romansowi z duuuuużo młodszym mężczyzną, wróciłam do życia. A kto powiedział, że tylko mężczyźni zdradzają. To było silniejsze ode mnie.... Jestem szczęśliwa....co będzie jutro....pomyślę o tym później, nie teraz...Jestem baaaaardzo dojrzałą kobietą....a jeszcze taka niespodzianka mnie spotkała...

~róża 53

04.06.2013 11:43