— Ludzie często mi mówią, że nie wyglądam na strongmana – i nim nie jestem. Był to wyczyn porównywalny do biegu na średnim dystansie, a nie pokaz siły. Istnieją dwa sposoby na uzyskanie potrzebnej siły: zwiększyć ją w sobie lub zmniejszyć opór — tłumaczy Kallioniemi. Do pobicia rekordu w kategorii „Pchanie samochodu na czas na dystansie jednej mili” skorzystał z obydwu.
W sile wieku
Jussi Kallioniemi to typowy Fin po czterdziestce. Ma rodzinę, z którą mieszka w Nokii, i jeździ podstarzałym już lekko saabem napędzanym biogazem. Ze względu na charakterystyczne „sympatyczne postękiwanie” podczas uruchamiania silnika nazywa go pieszczotliwie „Röhkö” – od „röhkäisy”, co po fińsku oznacza „beknięcie”, „czkawkę”.
Na pomysł przepchnięcia go w jak najkrótszym czasie na dystansie jednej mili wpadł przez przypadek. I to bynajmniej nie przez problemy z samochodem, lecz… swoim zdrowiem. Jussi Kallioniemi chodził na siłownię, gdzie w ramach rehabilitacji polegającej na pchaniu ciężkiej skrzyni miał pozbyć się uciążliwego bólu pleców. Czuł jednak bezsens w tym ćwiczeniu, więc wszedł na stronę internetową rekordów Guinnessa i znalazł pomysł na to, co mógłby robić zamiast przesuwania skrzyni. Padło na pchanie samochodu na czas, bo to stanowiło dla niego wyzwanie nie tylko siłowe, ale też intelektualne.
Jussi Kallioniemi był po prostu znudzony rehabilitacją na siłowni, więc znalazł sobie lepsze zajęcie
— Gdyby chodziło o samą siłę, to nie miałbym tyle energii do realizacji tego projektu. Moja motywacja wynika ze znajdowania nowych problemów do rozwiązania. Kiedy bierzesz na siebie ekstremalne zadania, liczą się nawet jedno- czy dwuprocentowe ułatwienia — opowiada Kallioniemi. Wraz z kolegą wymyślił więc pilot, dzięki któremu podczas treningów mógł zdalnie kręcić kierownicą bez pomocy dodatkowej osoby. Projekt czeka w urzędzie na przyznanie patentu, a 47-letni Fin przekonuje, że przeciętny mężczyzna w średnim wieku może pobić rekord świata, jeżeli weźmie wszystko pod uwagę i postara się potoczyć samochód jak najlżej.
Sposób na sukces
„Röhkö” to 14-letni saab 9-7X z wielkim 5,3-litrowym silnikiem V8. Szwedzki SUV o amerykańskim rodowodzie [powstał na tych samych podzespołach co Buick Rainier, Chevrolet TrailBlazer i GMC Envoy - przyp. red.] waży ponad 2 t (dokładnie 2170 kg), dlatego Kallioniemi musiał się trochę nagłowić, jak oprócz treningów siłowych sprawić, by „Röhkö” nie okazał się dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Ale fiata pandę przepchnąłby przecież każdy.
Ćwicząc pchanie samochodu, Jussi przebył w samym 2020 r. aż 600 km, ale pozostawał jeszcze problem zmniejszenia oporu. Podczas treningów najważniejsze było pokonywanie oporu toczenia, a to skierowało jego uwagę na opony – im niższy opór (energia pochłaniana przez deformację opony podczas kontaktu z nawierzchnią), tym łatwiej wprawić samochód w ruch. Wybór padł na rodzimego Nokiana, który wsparł rekordzistę kompletem zimowego ogumienia Hakkapeliitta R3 i udostępnił mu fragment toru testowego do przeprowadzania prób.
24 października w Nokii wystrzeliły korki od szampanów – Jussi Kallioniemi pobił rekord Guinnessa, bo na przepchnięcie saaba na dystansie jednej mili potrzebował zaledwie 13 minut i 26 sekund, czyli zrobił to z niemal 2-minutowym zapasem. — Sukces dodaje mi energii i radości. To tak, jakby dołożyć ostatni element układanki — komentuje swoje osiągnięcie nowy rekordzista świata.
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie