Trzeba przyznać, że bracia i siostry zakonne cieszą się ostatnio sporą popularnością. Nie chodzi jednak o to, że jest wielu kandydatów chcących służyć w klasztorach, ale o zainteresowanie ze strony twórców filmowych. W 2018 roku zadebiutował horror „Zakonnica”, a kilka miesięcy temu pojawiła się jego kontynuacja. W międzyczasie Netflix dodał do biblioteki polski horror „Ostatnia wieczerza”, którego akcja również osadzona została za klasztornymi murami.
To nie koniec, ponieważ 27 października na tej samej platformie zadebiutował film „Siostra Śmierć” (org. „Hermana Muerte”), którego reżyserem jest Paco Plaza, twórca między innymi uznanego w branży horroru found footage „[REC]” czy naprawdę udanego straszaka z 2017 roku – „Veronica”. Mówimy więc o dobrym fachowcu, który tym razem postanowił bliżej przyjrzeć się życiu za klasztornym murem.
„Siostra Śmierć” – fabuła filmu
Przed wojną Narcisa, będąc jeszcze dzieckiem, dokonała cudu – udokumentowano jej nadprzyrodzone siły, które doprowadzić miały ją do bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Już jako dorosła kobieta postanowiła iść wyznaczoną przez Pana ścieżką, dlatego została zakonnicą. Swoje miejsce znalazła w szkole dla dziewcząt, którą usytuowano w dawnym klasztorze. Miejscu z mroczną, wojenną historią.
Siostra Narcisa od samego początku pobytu w szkole zaczęła być uczestniczką niepokojących, trudnych do wytłumaczenia wydarzeń. Szybko zrozumiała, że klasztor skrywa okropną tajemnicę, która prześladuje wszystkich jego mieszkańców. Podejmuje się próby rozwiązania zagadki, co spotyka się z oporem – nie tylko ze strony żywych...
„Siostra Śmierć” – plakat | mat. pras.
Są pozytywy, ale...
Już od samego początku dostrzegamy, że twórcy zależało na stworzeniu filmu w stylu retro, a sugeruje to niespotykany obecnie kadr w proporcjach 4:3, zamiast standardowego 16:9 (czy kinowego 21:9). Wywołało to u mnie zdziwienie, ponieważ film zrealizowany jest w sposób nowoczesny – nie zdecydowano się na czerń i biel, czy jakieś efekty postarzające obraz. Mamy więc zmienione proporcje, ale dostajemy całkowicie współczesną produkcję, której akcja osadzona jest w przeszłości (po II wojnie światowej). Zabieg w mojej ocenie całkowicie zbędny, który sprawił, że zwyczajnie mniej widzimy na ekranie. Ale cóż, pewnie stała za tym jakaś „artystyczna wizja”.
Po początkowym zgrzycie warto jednak skupić się na tym co kluczowe, czyli fabule. Plaza ponownie udowadnia, że jeśli chodzi o budowanie napięcia, jest naprawdę sprawnym realizatorem. Może nie artystą, a raczej rzemieślnikiem, ale z tym zagadnieniem poradził sobie naprawdę dobrze. Historia siostry Narcisii jest nakreślona w sposób spójny i sprawny, choć tworzenie głębi charakteru protagonistki zostało potraktowane nieco po łebkach. Powiedzmy jednak sobie szczerze – w horrorach nie jest to aż tak ważne, jak chociażby w dramatach.
Ostatecznie dostajemy horror, który jest klimatyczny i dynamiczny, ale brakuje w nim nieco „mięsa”, czyli momentów, gdy autentycznie się boimy. Twórca postanowił działać bardziej w sferze psychologicznej, zamiast wywoływać przyspieszony puls wypadającymi z szaf trupami. To dobrze, bo jump scare’y nie są nam do niczego potrzebne, ale skoro wybrał trudniejszą drogę, powinien mieć w rękawie nieco więcej ciekawych zwrotów akcji czy fabularnych fikołków. Historia z „Siostry Śmierć” w pewnym momencie staje się niestety przewidywalna. Na szczęście jest na tyle wciągająca, że ostatecznie czekamy na wielki finał, w którym całe to zamieszanie się wyjaśnia. Całe szczęście, bo jeszcze tego brakowało, żebyśmy stracili zainteresowanie w drugiej połowie filmu...
Aktorsko film się broni, a odtwórczyni głównej roli – Aria Bedmar („Niema cisza”, „Dziedzice ziemi”) – radzi sobie naprawdę dobrze, zwracając uwagę widza dobrym warsztatem. Jeśli chodzi o kwestie realizacji i efektów specjalnych, również nie ma się do czego przyczepić. Jest dobrze, w porywach bardzo dobrze. Klimatyczna muzyka stanowi dopełnienie gęstego klimatu filmu.
Średniak, któremu warto dać szansę
„Siostra Śmierć” to film poprawny – tylko tyle i aż tyle. Netflix miał ostatnio sporo różnego rodzaju wpadek, więc poprawność nie jest niczym złym, ale wydaje mi się, że Plazę stać było na nieco więcej. Historia może się podobać, ale jest przewidywalna i koniec końców – nie ma się w czasie seansu gęsiej skórki, nie ma tego poczucia wszechogarniającego strachu. Technicznie nie mam zastrzeżeń do nowego horroru z popularnej platformy, ale fabularnie mogłoby być jeszcze ciekawiej. W historii siostry Narcisii drzemał spory potencjał, który ostatecznie nie został w pełni wykorzystany.
„Siostra Śmierć” sprawdzi się jako jeden z kilku nowości na halloweenową noc, ale nie wydaje mi się, żeby utkwił on w pamięci widzów na dłużej. Podobnie jak nie wydaje mi się, żebym sam o nim pamiętał za tydzień czy dwa.
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie
Największy horror to sam neflix!
30.10.2023 19:30