Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Gad” – mroczny thriller w gwiazdorskiej obsadzie. Czy warto sięgnąć po film Netfliksa?

Książka, film
|
08.10.2023

Benicio del Toro, Alicia Silverstone, Justin Timberlake – te nazwiska, w kontekście obsady nowego filmu, mogą robić wrażenie. Kiedy dodamy do tego wszystkiego, że nad filmem „Gad” czuwał Grant Singer, mówić możemy o sporym potencjale, ale i dużej niewiadomej. W końcu głośne nazwiska to jedno, a filmowa jakość – drugie. Jak było w przypadku najnowszego hitu od Netfliksa?

Tagi: film dla faceta po 40.

„Gad” – film od Netfliksa
Benicio del Toro w filmie „Gad” | fot. mat. pras.

Grant Singer to twórca, którego bez wątpienia wielu kojarzy – zasłynął jako reżyser teledysków (współpracował z The Weekndem, Lorde, Camilą Cabello, Samem Smithem i innymi) oraz reklam. Ma na koncie ponadto jeden dokument – „Shawn Mendes: In Wonder” z 2020 roku, a także jedną krótką formę. Jeśli chodzi o filmy fabularne, nie ma żadnego doświadczenia. Trzeba przyznać, że Netflix wykazał się odwagą, pozwalając mu wyreżyserować wysokobudżetowy film pt. „Gad” (ang. „Reptile”), który właśnie pojawił się w bibliotece platformy.

Reżyser, a także współscenarzysta, postanowił opowiedzieć nam mroczną historię kryminalną z elementami thrillera i dramatu. W obsadzie filmu znalazło się sporo znakomitości, a wśród nich wymienić należy Benicio del Toro, Alicię Silverstone oraz Justina Timberlake’a.

„Gad” – fabuła filmu

Gdy ginie młoda agentka nieruchomości, detektyw Tom Nichols rozpoczyna dochodzenie. Sprawa nie wydaje się przesadnie skomplikowana, a w toku śledztwa szybko udaje się wskazać dwóch najpoważniejszych podejrzanych – chłopaka, a także byłego męża zamordowanej. Kiedy śledczy są przekonani, że dojście do prawdy jest kwestią czasu, na horyzoncie pojawia się jeszcze jeden podejrzany, tajemniczy i niepokojący Eli.

Nichols coraz bardziej angażuje się w sprawę, próbując pogodzić obowiązki zawodowe z problemami osobistymi. Nawet nie wie kiedy zostaje wplątany w niebezpieczną sieć kłamstw i manipulacji. Doświadczony śledczy zaczyna tracić grunt pod nogami, a rozwiązanie sprawy coraz bardziej się od niego oddala...

„Gad” – plakat
„Gad” – plakat | mat. pras.

Opowieść, która przerosła twórcę

Już po kilku minutach widać, że dla twórcy obok historii najważniejsza jest forma. Widać, że się nią bawi, próbując w jak najbardziej przemawiający do wyobraźni sposób pokazać, że niedługo zapoznamy się z mroczną historią. Kolory są stonowane, a zbliżenia na twarze bohaterów – często pełne grymasu – budują ciężki klimat filmu. Zresztą to właśnie ujęcia są chyba najbardziej nietypowe w „Gadzie” – widać, że twórca próbuje przenieść na duży ekran nieco swoich sztuczek znanych z teledysków. Przyznam szczerze, że początkowo jest nieco dziwnie, ale ostatecznie efekt może się podobać.

Sama historia na pierwszym etapie wydaje się interesująca. Oczywiście jest typowa dla thrillera kryminalnego, ale mimo wszystko pojawia się element zaciekawienia, a to przecież kluczowe. Dochodzenie prowadzone przez Nicholsa pokazane jest w sposób interesujący, ale raczej monotonny – sceny przewijają się powoli, a my wraz z bohaterem poznajemy kolejne poszlaki i zapoznajemy się z mniej lub bardziej istotnymi bohaterami historii. Dynamicznych scen jest w filmie stosunkowo mało, a jak już są – nie trwają raczej zbyt długo. W końcu wracamy do detektywa i jego śledztwa. Na kolejnych etapach znalazło się miejsce dla kilku zwrotów akcji i nieoczywistych, nieoczekiwanych wydarzeń.

W pewnym momencie dochodzi do sytuacji, że ważne pytania, które nie doczekały się odpowiedzi, przesadnie się nawarstwiają. Momentami aż trudno się w tym całym zamieszaniu połapać, ponieważ sam główny bohater nie do końca wie, w którą stronę zmierza. To jednak doskonała okazja, żeby wszystko wyjaśnić w wielkim finale i zapewnić widzowi prawdziwy szok poznawczy. Problem polega na tym, że w ostatnich scenach „Gada” tego nie otrzymujemy. Nie dostajemy konkretnych odpowiedzi, a jedynie poszlaki i niedomówienia, z których sami musimy sobie utkać odpowiednie zakończenie. Nichols chyba przecenił swoich widzów, proponując im otwarte zakończenie, które niestety nie daje ostatecznie satysfakcji.

Historia z (niewykorzystanym) potencjałem

„Gad” ma swoje momenty. Mroczna historia może się podobać, choć jej rozwinięcie w drugiej połowie filmu już niekoniecznie, ponieważ wątki mieszają się ze sobą w sposób niezwykle chaotyczny. Wydaje się, że mamy w przypadku tego filmu do czynienia z klasycznym przerostem formy nad treścią. Otoczka jest naprawdę dobra, ale samo poprowadzenie wielowymiarowego śledztwa sprawia, że na koniec pozostaje co najwyżej obojętność. Brakuje w tym wszystkim emocji.

Twórcy mieli nadzieję na stworzenie ambitnego i bystrego kryminału, ale w pewnym momencie sami się w tym wszystkim pogubili. A szkoda, bo w historii detektywa Nicholsa był potencjał, a Del Toro i Silverstone wypadli naprawdę dobrze. Wydaje się, że wszystko można byłoby uratować bardziej dosłownym zakończeniem, które pozwoliłoby na domknięcie kluczowych wątków. Nie powiem, że przez te ponad dwie godziny się wynudziłem, to byłoby niesprawiedliwe, ale ostatecznie od telewizora odszedłem rozczarowany.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
08 października 2023 o 18:21
Odpowiedz

BdT - to oznacza ciężki klimat, psychologizm i dół jak w poprzednich jego filmach.

~Paweł Kopeć

08.10.2023 18:21
1