Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Król polskich elektryków jest tylko jeden – to Melex N.Truck

Samochody
|
29.07.2020

Polacy żyją ostatnio premierami mniej lub bardziej zaawansowanych prototypów samochodów elektrycznych. Tymczasem w przeddzień wielkiego wydarzenia ElectroMobility Poland, mielecki Melex zaprezentował w pełni polską, gotową do produkcji konstrukcję – elektrycznego dostawczaka N.Truck. Ma homologację drogową, udźwignie ładunek o masie 2 ton i przejedzie około 150 km bez konieczności ładowania.

Tagi: samochody elektryczne

Melex N.Truck - polskie auto elektryczne
Melex N.Truck to jedyny nowy "polski elektryk", który rzeczywiście jest polski i za chwilę trafi do produkcji seryjnej

Izera? ElPolonez? Vosco Syrena EV? Wszystkie te auta to na razie prototypy, którym daleko do produkcji seryjnej. Najwcześniej z fabryk może zacząć wyjeżdżać Vosco S106EV z Kutna przechodzące właśnie procedurę homologacyjną (odmiana spalinowa otrzymała homologację w 2018 r.). Elektryczne Vosco w zasadzie powstaje już teraz, bo wyprodukowano pięć egzemplarzy przedprodukcyjnych. Każdy z tych projektów to jednak pozbawiona jakichkolwiek konkretów pieśń przyszłości.

Parafrazując słynny dowcip – i wtedy wchodzi Melex, cały polski i elektryczny! W dodatku z homologacją, odpowiednim zapleczem technologicznym i fabrykami gotowymi do produkcji. A że N.Truck nie bazuje na nostalgii (trudno mieć przecież sentyment do wózków golfowych produkowanych od 1971 r.)? Cóż, najważniejsze chyba, że jest z Polski i, że trafi do produkcji seryjnej już na początku 2021 r.

Dostawczy melex
To nie jest miękki zawodnik - na "pakę" weźmie ładunek o masie nawet 2 ton

Melex do zadań specjalnych

W przeciwieństwie do większości pojazdów opuszczających mielecką fabrykę Melex N.Truck będzie homologowany (w kat. N1), co oznacza, że można poruszać się nim po drogach publicznych. Jak na Melexa N.Truck jest wyjątkowo duży, waży 1 tonę, a na „pakę” zabierze aż 2 tony ładunku. Do wyboru będą dwie długości rozstawu osi – 2500 mm lub 3000 mm. Szerokość pojazdu nie przekracza jednak 1,5 m – to mniej niż w dzisiejszych autach segmentu A, takich jak VW Up! czy Fiat Panda. Dzięki temu N.Truck świetnie sprawdzi się na wąskich uliczkach w centrach miast.

To nie powinno dziwić, bo właśnie w takich warunkach przydaje się cichy i bezemisyjny napęd elektryczny. Nie znamy jednak jego dokładnych parametrów – producent zdradził tylko, że zastosowane w Melexie akumulatory pozwolą na przejechanie 150 km, a pojazd będzie mógł rozpędzić się do 70 km/h. Co ciekawe, N.Truck powinien nadawać się także do jazdy w terenie, bo obok wersji z napędem na przednie koła będzie oferowana odmiana 4x4. Niezależnie od wersji pojazd z Mielca ma „znaczny prześwit i bardzo krótki przedni zwis”, czemu zawdzięcza „bardzo dobre właściwości terenowe”.

Melex z homologacją drogową
Fajerwerków stylistycznych tu nie ma, ale jest schludnie i dość nowocześnie

Samochód? Prawie!

W konstrukcji przedniej osi zastosowano kolumny McPhersona, z tyłu zaś niezależne wahacze wleczone i sprężyny śrubowe. Co więcej, przy każdym z czterech kół znalazły się hamulce tarczowe, a niemal całkowicie przezroczysta karoseria chroni kierowcę i pasażera przed złą pogodą – jazda N.Truckiem nie powinna zatem być aż tak uciążliwa, jak mogłaby się wydawać.

Mimo to do klasycznego samochodu trochę mu jednak brakuje, co wyraźnie zdradza dość siermiężny i plastikowy kokpit. Z drugiej strony, trudno spodziewać się luksusów w pojeździe, którego protoplastą jest… wózek golfowy. Producent zapewnia, że o bezpieczeństwo podróżnych dbają trzypunktowe pasy bezpieczeństwa i niezwykle wytrzymała, „solidna konstrukcja klatki kabiny pojazdu”. Klimatyzacja albo chociaż dwie poduszki powietrzne byłyby jednak mile widziane.

Wnętrze melexa
"Marian, tu jest jakby... nieluksusowo!". Niech was nie zwiedzie pikowana tapicerka i niebieskie lamówki

O dobrą sprzedaż Melexa N.Truck możemy być jednak spokojni. Mieleckiemu producentowi nie brakuje pewności siebie, deklaruje bowiem, że „pojazd będzie przebojem ostatniej polskiej firmy motoryzacyjnej na rynkach światowych”. I rzeczywiście może tak być, bo ładowność wynosząca 2 tony przewyższa ładowność klasycznych elektrycznych dostawczaków (np. Opla Vivaro-e) aż o 725 kg.

Krzysztof Grabek

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie