Na Wschodnim Wybrzeżu działa firma, która lubuje się w przerabianiu starych land roverów. Nazywa się East Coast Defender, a jej projekty można łatwo rozpoznać po obecności silnika 6,2 V8 LS3 pochodzącego z Chevroleta Corvette – ot, taki wyróżnik. Ostatnio jeden z klientów zamówił u speców zabawkę na plażę. I tak oto powstał Project CL, czyli Land Rover Defender, który bez cienia wstydu może stawać w szranki z odpicowanymi wranglerami.
Florida Style
Stara, poczciwa „dziewięćdziesiątka” (czyli Defender w krótkiej wersji) trafiła w ręce tuningowych specjalistów z ECD i doczekała się typowych dla firmy zmian. Oprócz wspomnianego już, sparowanego z automatem amerykańskiego „serca" o oznaczeniu LS3, land rover otrzymał także hamulce Brembo i pneumatyczne zawieszenie. Napęd tradycyjnie wędruje na wszystkie koła – bez tego to przecież nie byłby Defender.
Brytyjski wóz w iście amerykańskim stylu. Ma nawet pneumatyczne zawieszenie air-ride
Terenówka z Coventry otrzymała także pakiet zmian zewnętrznych, czyli stalowe zderzaki i błotniki, wyciągarkę oraz 18-calowe obręcze Kahn 1983 z naciągniętymi na nie potężnymi, terenowymi oponami BFGoodrich. Lakier to klasyczny Aries Blue z oryginalnej palety kolorów Land Rovera. Aha, samochód nie ma dachu, żeby łatwiej można było cieszyć się bezchmurnym niebiem. I na co komu panoramiczny dach?
Metamorfozę przeszło także wnętrze, które wyściełano beżową skórą. Na siedzeniach zamontowanych w układzie 2+4 pojawiły się pikowane romby. Staromodne radio zostało zastąpione nowoczesną stacją inforozrywkową firmy Sony, a zamiast standardowej kierownicy jest tutaj drewniana od Momo. Na szczęście, nikt nie próbował na siłę upychać popularnego dziś monitorka za kierownicą. Na służbie pozostały tradycyjne analogowe zegary ze srebrnym obramowaniem.
Ile to kosztuje?
Jak to zwykle bywa, za przyjemność się płaci. Amerykański tuner nie pochwalił się ceną, ale zazwyczaj żąda od klientów 100-200 tys. dol. w zależności od skomplikowania projektu i tego, ile musiał włożyć w niego wysiłku. Cóż, nikt nie mówił, że będzie tanio.
Krzysztof Grabek
Jedyne, co można zrobić, żeby wnętrze defa było trochę mniej spartańskie, to obić je skórą
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie