Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Rockowe premiery z lutego 2022 roku. Które płyty są godne zainteresowania?

Muzyka
|
26.02.2022

Luty okazał się niezwykle intensywnym miesiącem jeśli chodzi o premiery płytowe w szeroko rozumianej muzyce rockowej. Poniżej znajdziecie propozycje wydawnictw, które miały swoją premierę w ostatnich tygodniach, a które zdecydowanie warto przesłuchać.

Zdjęcie zespołu Scorpions
Weterani ze Scorpions wydali 19. album w karierze

W lutym na rynku wydawniczym działo się naprawdę dużo. Styczeń nas nie rozpieścił, o czym pisałem kilka tygodni temu, ale ostatnie kilkadziesiąt dni na pewno należały do ciekawych dla miłośników muzyki rockowej. Przede wszystkim z powodu dziewiętnastego już krążka weteranów z zespołu Scorpions, ale również kolejnego solowego wydawnictwa Slasha, które nagrał z Mylesem Kennedym i The Conspirators. Działo się dużo, a ja postanowiłem zebrać premiery rockowy wydawnictw, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

To oczywiście niewielki ułamek tego, co pojawiło się na rynku w lutym 2022 roku. W ocenie niżej podpisanego to jednak albumy, które bez wątpienia zasługują przynajmniej na przesłuchanie:

Bastille – „Give Me the Future” (4 lutego)

Bastille - okładka
Bastille – „Give Me the Future”

Zaczynamy łagodnie, bo od pop-rockowego krążka od zespołu Bastille zatytułowanego „Give Me the Future”. Czwarty w dorobku Brytyjczyków studyjny krążek nie przyniósł brzmieniowej rewolucji, ale na pewno nowe kompozycje są godne zainteresowania. Brzmią świeżo, wpadają w ucho i pozostają w głowie na dłużej. Na płycie w wersji podstawowej znalazło się w sumie trzynaście utworów i trudno mówić o słabszych momentach. Album „Give Me the Future” zebrał bardzo pozytywne recenzje zarówno w polskiej, jak i zagranicznej trasie. To bez wątpienia wydawnictwo, któremu warto dać szansę. Oczywiście pod warunkiem, że lubi się lekki klimat kompozycji Bastille.

Slash – „4” (11 lutego)

Okładka "4"
Slash – „4”

Każda płyta legendarnego gitarzysty Guns N’ Roses to duże wydarzenie. Album pt. „4” Slash nagrał – jak to ostatnio ma w zwyczaju – z Mylesem Kennedym i muzykami z zespołu The Conspirators. Pełna wpadających w ucho melodii rockowa płyta jest lepszą w solowym dorobku gitarzysty. Podczas sesji nagraniowych wszyscy odpowiedzialnie za „4” spotkali się jednocześnie, żeby podczas wspólnych sesji przygotować nowy materiał. To słuchać, bo wszystko brzmi bardzo spójnie. W czasach, gdy instrumenty nagrywa się osobno i tylko łączy w programie komputerowym, to miła odmiana. Solówki gitarowe jak zawsze pierwsza klasa!

Eddie Vedder – „Earthling” (11 lutego)

"Earthling"
Eddie Vedder – „Earthling”

Wokalista Pearl Jam w lutym opublikował swój drugi solowy album, którego produkcją zajął się nagrodzony Grammy Andrew Watt. Choć na „Earthling” momentami słychać ducha Pearl Jam, to jednak przede wszystkim dzieło Veddera – pełne jego emocji, przemyśleń i wniosków. Nie brakuje na nim tematów aktualnych, ale również nieco bardziej filozoficznych wywodów. Na utrzymanej w szeroko rozumianych graniach rocka płycie nie brakuje zaczepności i pazura. Zadbali o to Josh Klinghoffer czy Chad Smith, których wokalista zaprosił do studia nagraniowego. Ciekawostką jest singiel „Picture” nagrany z udziałem Eltona Johna.

Immolation – „Acts of God” (18 lutego)

Immolation - okladka
Immolation – „Acts of God”

Weterani death metalu z USA powrócili ze swoim jedenastym albumem, natomiast pierwszym od 2017 roku. Na „Acts of God” nie ma żadnej muzycznej rewolucji. Panowie z Immolation robią to, do czego przyzwyczaili nas przez lata. Wydawnictwo jest zaskakująco długie, ponieważ składa się z aż piętnastu utworów. Te jednak nie nudzą, a sama płyta nie jest pełna zapychaczy. Tworzy wrażenie spójnej i przemyślanej. To bez wątpienia kawał dobrego deathmetalowego grania, które powinno spodobać się wszystkim fanom podobnych klimatów.

Scorpions – „Rock Believer” (25 lutego)

Rock Believer
Scorpions – „Rock Believer”

Trzeba przyznać, że panowie ze Scorpions nie odcinają kuponów. „Rock Believer” to naprawdę udana płyta, na której znalazło się zarówno sporo ostrzejszego grania, jak i typowych dla niemieckiego zespołu ballad. Balans pomiędzy nimi został zachowany, natomiast samo brzmienie może się podobać. Widać, że przez ostatnie lata zespół nie próżnował, ponieważ kompozycyjnie album jest bardzo przemyślany. Produkcja również stoi na bardzo wysokim poziomie. Choć nikt po Scorpionsach się niczego wielkiego nie spodziewał, ci postanowili udowodnić, że jeszcze mają coś do powiedzenia na rockowej scenie. I bardzo dobrze!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie