Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Rockowe premiery ze stycznia 2022 roku. Na te płyty warto zwrócić uwagę!

Muzyka
|
31.01.2022

Choć, jeśli chodzi o publikacje nowych albumów, styczeń nie jest najlepszym miesiącem, w tym roku na półkach sklepów muzycznych pojawiło się sporo ciekawych wydawnictw. Postanowiłem zebrać te najbardziej godne uwagi i krótko zrecenzować.

Zdjęcie zespołu Jethro Tull
Jethro Tull powrócili z nową płytą po prawie 20 latach

Listopad i grudzień to miesiące, w których pojawia się najwięcej nowych płyt. Wynika to chociażby z faktu, że wiele osób kupuje nowe albumy na prezent. Co za tym idzie – w styczniu oraz lutym pojawia się mniej wydawnictw. Ale oczywiście nie jest tak, że nie przewidziane są w tym okresie żadne premiery. Styczeń 2022 roku – przynajmniej w świecie szeroko rozumianego rocka – przyniósł nam naprawdę dużo ciekawych płyt. Przede wszystkim od weteranów jak chociażby Jethro Tull czy Billy Talent, ale również młodszych i nie mniej ciekawych artystów.

Poniżej prezentuję pięć rockowych płyt, które miały swoją premierę w kończącym się miesiącu, a którym zdecydowanie warto dać szansę:

Skillet – „Dominion” (14 stycznia)

Dowodzona przez Johna Coopera amerykańska formacja Skillet przygotowała właśnie swój jedenasty studyjny album. Nie przyniósł od brzmieniowej rewolucji. Zespół postanowił pozostać przy tym, w czym czuje się najbardziej komfortowo – ostrzejszym rockowym graniu. Oczywiście jako przedstawiciele rocka chrześcijańskiego nie zapomnieli o tekstach, które mają – zgodnie z tradycją – wydźwięk o charakterze religijnym. Oczywiście nie bezpośrednio. Zespół na „Dominion” śpiewa o celebracji wolności i wyzwoleniu od strachu. Ma to oczywiście związek z obecną sytuacją na świecie. Zresztą cała płyta została nagrana zdalnie, a muzycy swoje partie przesyłali do studia drogą internetową. Mimo tych utrudnień wyszło im to naprawdę nieźle.

Skillet – „Dominion”. Okładka
Skillet – „Dominion”

Kreator – „Bootleg Revolution” (21 stycznia)

Jedyna koncertówka w zestawieniu. Ale bez wątpienia warta zainteresowania. Bo Kreator umieścił na niej w sumie ponad 40 utworów, co przełożyło się na prawie 3 godziny muzyki! Na wydawnictwie są nagrania między innymi z Korei, Brazylii oraz niemieckiego festiwalu Wacken. Wszystko świetnie przygotowane, z oszczędną produkcją. Dzięki temu utwory brzmią naprawdę surowo, czyli dokładnie tak, jak na koncertach Kreatora. To pozycja obowiązkowa nie tylko dla miłośników formacji, ale wszystkich fanów dobrego thrashmetalowego grania. Bo na „Bootleg Revolution” znalazły się wszystkie przeboje Kreatora!

Kreator – „Bootleg Revolution”
Kreator – „Bootleg Revolution”

Billy Talent – „Crisis of Faith” (21 stycznia)

Trochę rocka alternatywnego, trochę post-punku, no i oczywiście szczypta hard & heavy. Najnowsza płyta Kanadyjczyków z Billy Talent nie przynosi zmiany stylu, ale i na taką chyba nikt nie liczył. Zespół pewnie kroczy po muzycznym polu, które zna najlepiej. Po niezłym „Afraid of Heights” najnowsze dzieło wypada jeszcze bardziej okazale. Spójne stylistycznie, z wpadającymi w ucho solówkami i refrenami naprawdę może się podobać. Album zebrał dobre recenzje i wydaje się, że będzie jednym z najlepszych w całej dyskografii zespołu. Ja do „Crisis of Faith” wrócę jeszcze nie raz i nie dwa.

Billy Talent – „Crisis of Faith”
Billy Talent – „Crisis of Faith”

Jethro Tull – „The Zealot Gene” (28 stycznia)

Pierwsza płyta legendarnego Jethro Tull od niemalże dwóch dekad to wielkie wydarzenie w świecie rocka. Szczególnie że Ian Anderson w wielu wywiadach podkreślał, jak ważne dla niego i jego kolegów z zespołu jest to wydawnictwo. Faktycznie, widać, że muzycy potrzebowali możliwości wypowiedzenia się – na różne, bieżące tematy. Bo „The Zealot Gene” to album niezwykle aktualny. Oczywiście pod względem przekazu. Muzycznie to jednak ukłon w stronę starego, klasycznego rockowego grania. Grania dla wielu wyjątkowego i ulubionego, ale – oceniając przez prymat współczesności – odrobinę starodawnego. Mimo wszystko przesłuchałem 22. płyty Jethro Tull z dużym zainteresowaniem. Bo oni, jak mało kto, potrafią komponować niezwykle wciągające muzyczne opowieści.

Jethro Tull – „The Zealot Gene”
Jethro Tull – „The Zealot Gene”

Steve Vai – „Inviolate” (28 stycznia)

Wirtuoz gitary elektrycznej, Steve Vai, zaskoczył przede wszystkim nowym, niecodziennym trzygryfowym instrumentem, na którym zagrał większą część swojej nowej płyty. Udanej jak to u Vaia, choć niewnoszącej do gatunku niczego nowego. To naturalne, bo bez wątpienia trudno o większą rewolucję w momencie, gdy trzon wszystkich kompozycji stanowią ponadprzeciętne gitarowe popisy człowieka, który na tym instrumencie potrafi zagrać chyba wszystko. Uznanie dla Vaia, że od tylu lat trzyma formę. Co do „Inviolate”, to jest to album skierowany przede wszystkim do miłośników gitarowych wodotrysków. Oni będą zachwyceni, a cała reszta? Pewnie nieco mniej...

Steve Vai – „Inviolate”
Steve Vai – „Inviolate”

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie