Saul Hudson – znany później jako Slash – urodził się w 1965 roku w Londynie. Pochodzi z rodziny bezpośrednio związanej ze sztuką i muzyką. Jego matka, Ola Jorjan Hudson, była afrykańsko-amerykańską projektantką kostiumów, u której zaopatrywał się sam David Bowie. Ojciec natomiast, Charles Anthony Hudson, tworzył okładki płyt dla takich wykonawców jak Neil Young czy Joni Mitchell. Saul dorastał zatem otoczony artystami, muzykami i znanymi osobistościami. Takie życie mu odpowiadało, bo nie znał żadnego innego.
Zafascynowany był muzyką rockową, a najbardziej pociągało go granie na gitarze. Jak zdradził – potrafił grać po dwanaście godzin dziennie. Sięgał po utwory Aerosmith, Led Zeppelin czy Deep Purple i próbował je odtwarzać. Robił pionujące postępy, ale odbijało się to na jego ocenach w szkole. W pewnym momencie uznał, że edukacja nie jest dla niego. Nie skończył nawet 11 klasy, a po pewnym czasie dołączył do Guns N’ Roses. Pewnie wtedy, w roku 1985, nawet nie przypuszczał, jak zakończy się dla niego ta z pozoru niewinna przygoda w początkującym zespole złożonym z utalentowanych, ale prostych chłopaków z Los Angeles...
Historia jakich wiele...
Zespół osiągnął niesamowity i szybki sukces. W kilka lat stał się gwiazdą rocka, za którą szalały tłumy na całym świecie. Młodzi ludzie z Guns N’ Roses w mgnieniu oka stali się milionerami i… nie potrafili sobie do końca z tym poradzić. Szczególnie, że cenili sobie proste przyjemności nie zastanawiając się nad przyszłością. Wydaje się, że z całego zespołu tylko Axl Rose wykazywał jakieś oznaki odpowiedzialności, a także miał parcie na ciągły rozwój. Dla pozostałych życiowym mottem było: „Sex, drugs and rock & roll”. Wciąż funkcjonuje anegdota, że nawet gdy zespół miał swój odrzutowiec i muzycy mogli sobie pozwolić na wszelkie luksusy, Izzy Stradlin i Steven Adler wsiadali do samolotu bez żadnych bagaży – poza futerałami na gitary, w których mieli po poduszce i flaszce whisky. Niczego więcej nie potrzebowali.
Zespół Guns N' Roses pod koniec lat 90.
W tych okolicznościach „prosty chłopak” – jak sam siebie określał Slash – nie potrzebował zbyt wiele zachęty, żeby rzucić się w wir zabawy. Pieniędzy miał tyle, że nie wiedział co z nimi zrobić, więc wydawał je na proste przyjemności. Czerpał z życia rockmana pełnymi garściami. Gdy pod koniec lat 90. Guns N’ Roses osiągnęło szczyt, gitarzysta również osiągnął sufit – swoich nałogów. Był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Nadużywał heroiny oraz kokainy, często łącząc je ze sobą (tak zwany „speedball”). Wiele mówiło się również o jego zamiłowaniu do przelotnego seksu, co ułatwiał mu status gwiazdy rocka. Groupies same wskakiwały do jego łóżka, a on to bez większych refleksji wykorzystywał. Taki tryb życia doprowadził go jednak do ruiny.
To właśnie wspominany „speedball”, który zażył podczas jednej z hotelowych imprez, niemalże go zabił. Wiele lat później zdradził, że jego serce stanęło na... osiem minut. Na jego szczęście szybko i prawidłowo przeprowadzona reanimacja ponownie je uruchomiła:
Mam ogromne szczęście, że udało mi się to wszystko przeżyć i z tego wyszedłem cało. Naprawdę jestem wdzięczny, bo powinno się to skończyć zupełnie inaczej. Pamiętacie „Kasyno” z Sharon Stone? Przechodzi przez korytarz hotelu, nagle upada i umiera. Ja przeżyłem dokładnie to samo
- powiedział Slash w 2019 roku.
Jeśli jednak myślicie, że to wydarzenie odmieniło jego życie, to się mylicie... Może był nieco bardziej uważny, ale nadal imprezował nie stroniąc od używek. W 1996 roku rozstał się z Guns N’ Roses i skupił się na swoim projekcie znanym jako Slash's Snakepit. Stare przyzwyczajenia jednak wciąż dawały o sobie znać. Nie można powiedzieć, że rujnowały jego życie jako twórcy, ponieważ był od zawsze oddany muzyce, ale na pewno w tej materii go spowalniały. No i niszczyły jego zdrowie oraz kolejne związki z kobietami.
W 2001 roku u Slasha zdiagnozowano kardiomiopatię, czyli chorobę serca prowadzącą do jego nieprawidłowego funkcjonowania. Lekarze poinformowali muzyka, że pozostało mu sześć tygodni życia. Powodem schorzenia – jakżeby inaczej – był tryb życia prowadzony przez gitarzystę. Poddał się poważnej operacji wszczepienia rozrusznika, który nosić będzie do końca życia. Warto wspomnieć, że zabiegowi poddać musiał się w wieku zaledwie 46 lat.
Był to dla artysty szok, ale żeby ostatecznie zmienić swoje życie potrzebował kolejnych pięciu lat. W 2006 roku Slash w końcu postanowił zadbać o siebie i swoje życie – zrezygnował nie tylko z narkotyków, ale również alkoholu. Nieco później rzucił również palenie. W późniejszych wywiadach przyznawał, że była to najlepsza decyzja w jego życiu.
Miałem dość tych doświadczeń, na które większość osób powiedziałoby: „Dobra, kończę z tym”. Nie czułem żadnego strachu. Robiłem to, co robiłem. Biorąc wszystko pod uwagę, jakoś udało mi się funkcjonować i iść do przodu. Problemem stało się to dopiero w 2005 roku. W 2001 był moment, że poważnie rozchorowałem się od alkoholu i to nieco mnie spowolniło, ale wróciłem do nałogu. 2004 i 2005 były kiepskie, a w 2006 roku powiedziałem: „Wiesz co? To już nie jest zabawne. Nie da się w nieskończoność odtwarzać tego, co działo się w latach 80. Nigdy nie będzie już tak zajebiście”. Pewnie, acz powoli odstawiałem używki, ale to było naprawdę trudne zadanie, żeby całkowicie się z tego uwolnić
- podsumował wiele lat później Slash.
Jego decyzja miała ogromny wpływ na wszystkie aspekty życia. W końcu odzyskał zdrowie, ale również stał się dużo bardziej twórczy i aktywny – również społecznie. W momencie podjęcia decyzji o rzuceniu używek wciąż był członkiem zespołu Velvet Revolver, z którym udało mu się odnieść spory sukces. Jednak dopiero w drugiej dekadzie XXI wieku uwolnił swój muzyczny potencjał na dobre.
W 2010 roku wydał naszpikowany gwiazdami rocka album zatytułowany po prostu „Slash”, a dwa lata później rozpoczął pełną sukcesów solową przygodę z Mylesem Kennedym i muzykami z The Conspirators. Mają na koncie już trzy albumy, z których ostatni – „Living the Dream” – ukazał się w 2018 roku. Już zapowiedziany został kolejny. Jednocześnie Slash po 20-letniej przerwie powrócił do Guns N’ Roses. W 2016 roku ogłoszono wielki powrót niektórych członków formacji i rozpoczęła się koncertowa przygoda kultowej grupy. Gdzieniegdzie przebijają się informacje o ich nowej płycie, ale póki co wszystko jest w sferze planów.
Stabilizacja w życiu prywatnym?
Do 1992 roku Slash miał niezliczoną liczbę partnerek. Na obszernej liście znajdują się chociażby gwiazdy porno, a także znane w tamtym czasie aktorki czy piosenkarki. Zwykle związki trwały bardzo krótko, a powodem były uzależnienia muzyka, a także fakt, że był miłośnikiem groupies. Pierwszą żoną Slasha była Renee Suran, którą poślubił właśnie w 1992 roku. Rozstali się pięć lat później. Kolejna, z którą był aż siedemnaście lat, była Perla Ferrar. Najpierw była separacja, a w 2018 roku doszło do głośnego rozwodu, który relacjonowały media na całym świecie. Slash oddał byłej żonie połowę majątku, ponieważ nie podpisał z nią intercyzy. Sam jednak przyznał, że w końcu może pójść do przodu nie oglądając się za siebie.
Obecnie artysta – stan ten ma miejsce od 2015 roku – spotyka się z Meegan Hodges. Para wydaje się szczęśliwa, co potwierdzają publikacje w mediach społecznościowych. Również żywo zainteresowane prywatnym życiem Slasha media brukowe nie mają pożywki z obecnego związku, dlatego można założyć, że w końcu w życiu osobistym muzyka zapanowała stabilizacja. Oby tak już pozostało!
Slash oraz Meegan Hodges (fot. Instagram)
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie