Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Pink Floyd – „Wish You Were Here”

Muzyka
|
31.01.2021

Na naszej półce nie mogło zabraknąć kolejnego kultowego wydawnictwa Pink Floyd, czyli oczywiście „Wish You Were Here”. Podczas powstawania płyty doszło do niezwykłego spotkania, które członkowie zespołu wspominają aż do dziś. Ale po kolei...

„Wish You Were Here” - okładka płyty
Okładka płyty „Wish You Were Here”

Półka kolekcjonera obejmuje już jeden album Pink Floyd, a jest nim „The Dark Side of the Moon”. Nie może zabraknąć na niej jednak kolejnego kultowego wydawnictwa zespołu, czyli opublikowanego dwa lata później „Wish You Were Here”. Płyty pod wieloma względami wyjątkowej i bez wątpienia znajdującej się na jednej z czołowych lokat zestawienia najlepszych płyt progresywnego rocka.

Gilmour, Waters, Wright i Mason po wydaniu znakomitej płyty stanęli przed niezwykle trudnym zadaniem. Oczekiwania względem następcy „The Dark Side of the Moon” były ogromne, a presja momentami nie do zniesienia. Ostatecznie jednak udało im się nagrać album wyjątkowy, który doceniany jest aż do dziś. Sesja nagraniowa przyniosła również pewne nieoczekiwane spotkanie.

Zmieniająca się koncepcja

Pink Floyd, jak to mieli w zwyczaju, przed wejściem do studia nagraniowego wykonywali swoje nowe utwory na żywo. Gdy wchodzili do kultowego londyńskiego Abbey Road byli przekonani, że ich album będzie składał się z trzech granych wcześniej na żywo utworów: „Shine On”, „Gotta Be Crazy” i „Raving and Drooling”. Szybko okazało się jednak, że plan nie zostanie zrealizowany. Pierwsza z wymienionych kompozycji doczekała się nagrania, a znamy ją jako „Shine On You Crazy Diamond”. Dwie kolejne natomiast pojawiły się... na płycie „Animals”, a ostatecznie zatytułowano je „Dogs” oraz „Sheeps”.

Zdjęcie zespołu Pink Floyd
Zespół Pink Floyd w 1975 roku

Co zatem z pozostałym materiałem na „Wish You Were Here”? Waters przygotował nową kompozycję, która w jego mniemaniu oddawała obecną sytuację w zespole – mowa o utworze tytułowym. Dwiema pozostałymi okazały się „Welcome to the Machine” oraz „Have a Cigar”, które były karykaturą negatywnych stron całego przemysłu muzycznego. Zdecydowanie bardziej jednak ciekawi geneza „Wish You Were Here”, ponieważ nasuwa pytanie – jak wyglądała sytuacja w Pink Floyd podczas prac w 1975 roku? Była coraz bardziej napięta, ponieważ członkowie zespołu pracowali pod ogromną presją wynikającą z sukcesu poprzedniego albumu, a także oczekiwań nowej wytwórni – Columbia Records – z którą przed wejściem do studia podpisali kontrakt.

Waters był coraz bardziej wymagający względem kolegów, a także chciał mieć możliwie największy wpływ na brzmienie nowych utworów. To pogarszało i tak już trudną sytuację w zespole, który w studiu spędził wiele miesięcy – od stycznia do lipca 1975 roku. Warto jednocześnie wspomnieć, że „Wish You Were Here” jest ostatnią płytą aż do 1994 roku, którą współkomponował Richard Wright. Praca nad albumem w wielkich trudach dobiegła końca i – jak pokazała późniejsza historia Pink Floyd – po jej wydaniu już nic nie było takie samo. Muzycy byli do siebie wrogo nastawieni, co ostatecznie doprowadziło do rozłamu. Od tamtej pory już nigdy nie przygotowywali płyt wspólnie biorąc aktywny udział we wszystkich etapach pracy twórczej oraz nagraniowej.

Warto wspomnieć również o gościach, którzy pojawili się na „Wish You Were Here”. W utworze pt. „Have a Cigar” zaśpiewał Roy Harper, natomiast chórki do wspomnianego już „Shine on You Crazy Diamond” wykonały Venetta Fields oraz Carlena Williams, na saksofonie zagrał natomiast Dick Perry. Ciekawostką jest udział słynnego skrzypka jazzowego, Stephane’a Grapelliego, w pracach nad utworem „Wish You Were Here”. Zespół zaprosił go do współpracy, gdy dowiedział się, że przebywa w innym studiu w tym samym budynku. Ostatecznie jednak jego partia była praktycznie niesłyszalna, dlatego zespół zdecydował, że byłoby nietaktem, gdyby dopisać go jak współwykonawcę utworu i całkowicie usunięto skrzypce z tytułowej kompozycji. Wersja utworu z Grapellinim pojawiła się dopiero na reedycji płyty z 2011 roku.

W hołdzie Sydowi Barrettowi

Album „Wish You Were Here” miał być hołdem dla Syda Barretta, byłego gitarzysty, wokalisty i autora większości tekstów z początkowego etapu działalności Pink Floyd. Artysty, który po wydaniu drugiej płyty zatytułowanej „A Saucerful of Secrets” został wyrzucony z szeregów zespołu. Powodem takiej decyzji była poważna choroba psychiczna muzyka (schizofrenia), a także jego uzależnienie od LSD. Krąży wiele plotek dotyczących tego, jak destrukcyjny wpływ na siebie i swoje otoczenie miał Barrett pod koniec lat 60. Nie radził sobie ze swoją chorobą i uzależnieniem, co w pewnym momencie wyczerpało cierpliwość pozostałych członków Pink Floyd. Jego miejsce w zespole zajął ostatecznie David Gilmour.

Nie zmienia to jednak faktu, że muzycy Pink Floyd doceniali talent Barretta i to, jak duży wpływ na brzmienie zespołu miał na początkowym etapie jego działalności. Dlatego właśnie sporą cześć materiału z płyty „Wish You Were Here” poświęcili właśnie jemu. Z książki „Saucerful of Secrets: The Pink Floyd Odyssey” dowiadujemy się, że Syd Barrett odwiedził kolegów z zespołu pod koniec sesji nagraniowej wspomnianej płyty. Rzecz działa się 5 czerwca 1975 roku, gdy powstawały chórki do „Shine On You Crazy Diamond”. Co ciekawe, był to również dzień ślubu Gilmoura z jego pierwszą żoną, Ginger.

Od czasu ich ostatniego spotkania minęło kilka lat, a Barrett bardzo się zmienił. Nie dość, że przytył, to dodatkowo miał ogoloną całą głowę (łącznie z brwiami). Początkowo nikt go nie rozpoznał. Gdy w końcu okazało się, że odwiedził ich sam Syd, wszyscy bardzo się wzruszyli, pojawiły się nawet łzy. Wykonali dla niego dwa utwory, a jednym z nich było „Wish You Were Here”. Po jego przesłuchaniu Barrett stwierdził, że „brzmi staro”. Pożegnał się, zadeklarował pomoc i wyszedł, szukając jednocześnie kogoś, kto podwiezie go do domu. Zdaniem autora wspomnianej książki, nie wiadomo jak ostatecznie dotarł do miejsca zamieszkania.

Aby uczcić to spotkanie, w ostatnich sekundach płyty „Wish You Were Here” słychać bardzo cicho zagrany refren utworu „See Emily Play” wykonany przez Ricka Wrighta. Kompozycję napisał Barrett i pojawiła się ona na debiutanckim albumie Pink Floyd „The Piper at the Gates of Dawn” (wersja amerykańska). David Gilmour wyznał w 2006 roku – na krótko przed śmiercią Barretta – że nie widział go od 1975 roku, czyli ich krótkiego spotkania w studiu nagraniowym...

Mieszane uczucia i... kult

Co prawda dziś „Wish You Were Here” uważane jest za jedno z największych osiągnięć zespołu Pink Floyd, zaraz na początku po premierze, która odbyła się 12 września 1975 roku, sytuacja nie była aż tak optymistyczna. Choć zainteresowanie było bardzo duże – potwierdzają to czołowe miejsca zestawień sprzedaży w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych – niektórzy recenzenci nie docenili tego wydawnictwa. Opiniotwórczy magazyn „Rolling Stone” napisał o płycie, że „pasja jest wszystkim, czego Pink Floyd jest pozbawiony”, a pod recenzją podpisał się Ben Edmonds. Ten sam magazyn w 2003 roku umieścił płytę na 209. miejscu swojej listy 500 albumów wszech czasów.

Teraz, ponad 45 lat po wydaniu „Wish You Were Here” recenzenci są już jednak zgodni, że to jeden z najważniejszych krążków w całej historii rocka. Album z pozoru prosty, jest w rzeczywistości niesamowicie złożony – zarówno pod względem brzmieniowym, jak i tekściarskim. Płyta jest jednym z czołowych osiągnięć całego rocka progresywnego. Jednocześnie wydawnictwo stanowi symbol początku końca Pink Floyd z Rogerem Watersem w składzie, który ostatecznie pożegnał się z zespołem płytą „The Final Cut” z 1983 roku.

„Wish You Were Here” było kilkukrotnie wznawiane, ale najbardziej imponujące wydanie płyty pojawiło się w 2011 roku. Ścieżka dźwiękowa została zremasterowana, a także zmiksowana w formacie 5.1 – odpowiadał za to James Guthrie. Wydanie to wciąż dostępne jest w sprzedaży. Kosztuje obecnie ponad 300 zł:

Wznowienie "Wish You Were Here"
Wznowienie z 2011 roku

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie