Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Helloween – „Keeper of the Seven Keys: Part I”

Muzyka
|
11.10.2021

Niemiecki zespół Helloween, po tym jak na stanowisko wokalisty zatrudnił nikomu nieznanego nastolatka – Michaela Kiske, przygotował album przełomowy dla całego gatunku. Płyta „Keeper of the Seven Keys: Part I” musiała trafić na półkę kolekcjonera!

„Keeper of the Seven Keys: Part I” - okładka
Okładka płyty „Keeper of the Seven Keys: Part I” grupy Helloween

Helloween to obecnie legenda europejskiego power metalu. Zespół zapracował sobie na to miano na wiele sposobów, ale zdaniem większości jednym w szczególności. Wydawnictwami znanymi jako „Keeper of the Seven Keys: Part I” oraz „Keeper of the Seven Keys: Part II”. W dzisiejszym tekście postaram się przybliżyć okoliczności powstania pierwszej z wymienionych płyt, która swoją premierę miała w maju 1987 roku.

W momencie wydania albumu poza rodzimymi Niemcami nikt o Helloween nie słyszał. Debiut z 1985 roku wypadł – oceniając obiektywnie – dobrze, ale nie udało się formacji na przebicie do szerszej świadomości. Szczęśliwie niezrażeni tym niepowodzeniem kontynuowali swoją muzyczną drogę, ale już z nowym wokalistą. Zaprosili do współpracy nieopierzonego Michaela Kiske. Jak się niedługo później okazało, nie mogli podjąć lepszej decyzji...

helloween - zdjęcie zespołu
Zespół Helloween w drugiej połowie lat 80. XX wieku

Z wielu powodów wyjątkowy

Członkowie Helloween w składzie Kai Hansen, Michael Weikath, Markus Grosskopf, Ingo Schwichtenberg oraz Michael Kiske weszli do studia Horus Sound mieszczącego się w Hanowerze w listopadzie 1986 roku. Album „Keeper of the Seven Keys: Part I” jest w dużej części dziełem Kai Hansena, gitarzysty i wokalisty (to właśnie on nagrał wokale na debiut), który nie tylko napisał większość tekstów, ale również skomponował muzykę. Michael Weikath wspomógł go przy utworze „Follow the Sign”, a także samodzielnie przygotował kompozycję „A Tale That Wasn't Right”. Ciekawostką jest również fakt, że jedną piosenkę napisał nowy wokalista Helloween, zaledwie 19-letni Kiske – chodzi o „A Little Time”.

W sumie na podstawowej wersji płyty „Keeper of the Seven Keys: Part I” znalazło się osiem kompozycji, ale dwie spotkały się z niesamowitym przyjęciem, które zdefiniowało brzmienie zespołu na kolejne lata. Mowa o energetycznym i świetnie skomponowanym „Future World”, a także utworze „Helloween”. Epickim dziele, która trwa ponad 13 minut, a które pełne jest ozdobników wokalnych, wpadających w ucho solówek czy zmian tempa. Utworu, który wyznaczył powermetalowe trendy. Zachwycił nie tylko jego kompozytor (Kai Hansen), ale również wyśpiewujący kolejne linijki Kiske. Okazało się bowiem, że młody wokalista dysponuje niesamowitą skalą, a wysokie noty śpiewa tak precyzyjnie i głośno, że aż trudno uwierzyć, iż nie zdecydował się na karierę w operze.

Spójny i posiadający dwa niesamowite momenty album „Keeper of the Seven Keys: Part I” musiał zostać zauważony. Ułatwił to oczywiście fakt, że niemiecki zespół zdecydował się na śpiewanie tekstów w języku angielskim. Płyta zebrała pozytywne recenzje w prasie fachowej, a fani power metalu szybko docenili kunszt kompozytorski Helloween. Nie ma jednak wątpliwości, że to właśnie wokalista pozwolił grupie na osiągnięcie tak spektakularnego sukcesu. Szybko okrzyknięty został objawieniem, a zespół wziął się za przygotowanie następcy świetnie przyjętej płyty. O „Keeper of the Seven Keys: Part II” opowiem jednak przy innej okazji...

Od sukcesu, do... sukcesu!

Drugi w dorobku Helloween album ukazał się dokładnie 23 maja 1987 roku. Jak już wspomniałem, na płycie znalazło się osiem kompozycji, ale – tak przynajmniej sugerują muzycy – w czasie prac nad pierwszą płytą, już pojawiały się pierwsze szkice utworów na kolejną. Właśnie dlatego, ponieważ jest swego rodzaju kontynuacją koncepcji, zdecydowano się na nazwanie ich w jednakowy sposób i ponumerowanie.

Odbiór „Keeper of the Seven Keys: Part I” był fantastyczny. Dla zespołu, o którym praktycznie nikt nie słyszał, wynik na poziomie 15. miejsca na liście najlepiej sprzedających się płyt w Niemczech było spełnieniem marzeń. Warto dodać, że album pojawił się na podobnych zestawieniach w Szwajcarii oraz Szwecji, a także – co chyba robi największe wrażenie – w Stanach Zjednoczonych. 104. pozycja na liście Billboard 200 była bez wątpienia dużym sukcesem dla Helloween.

Grupa poszła za ciosem i ugruntowała swoją pozycję na europejskim rynku muzycznym, ale nie obyło się bez problemów. W 1989 roku jej szeregi opuścił Hansen, a w 1993 roku pożegnał się z nią Kiske, którego zastąpił Andi Deris. Są tacy, którzy twierdzą, że nowy wokalista uratował tonące powoli Helloween. Kilka lat temu stała się rzecz niemalże niespotkana. Byli muzycy reaktywowali się z zespołem i dołączyli do tych, którzy w nim grali, co sprawiło, iż w szeregach niemieckiej formacji jest obecnie... siedem osób – dwóch wokalistów oraz pięciu instrumentalistów. W takim składzie ruszyli w pełne sukcesów tournée, grając utwory zarówno z czasów Kiske, jak i Derisa. Współpraca układa im się tak dobrze, że w połowie 2021 roku wydali album zatytułowany „Helloween” i już przymierzają się do ponownego ruszenia w trasę!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie