Nita Strauss – urodzona dla muzyki

Ta urodzona w 1986 roku w Los Angeles dziewczyna, choć przecież wciąż młoda, ma na swoim koncie współpracę z Alice Cooperem, a także świetlaną przyszłość. Wszystko dlatego, że w parze z umiejętnościami idzie charyzma i sceniczna zadziorność, jakże potrzebna w świecie ekstremalnych brzmień.

Rodzina z tradycjami i trudne początki

Vinita Sandhya Strauss, bo tak brzmi pełne imię oraz nazwisko bohaterki niniejszego artykułu, muzykę ma we krwi. Pochodzi z długiej linii muzyków klasycznych, a jej przodkiem jest sam... Johann Strauss – austriacki kompozytor, dyrygent i skrzypek, który sławę zyskał w XIX wieku. Trzeba jednak przyznać, że to jabłko padło daleko od jabłoni, ponieważ Nita już jako nastolatka zainteresowała się muzyką rockową. Pierwszą gitarę otrzymała od ojca, gdy miała 13 lat. Wtedy też zaczęła uczęszczać na lekcje gry na instrumencie. Co jednak ciekawe, nie była przekonana, czy to faktycznie dobry wybór. Zmieniła zdanie po obejrzeniu filmu „Na rozdrożu”, w którym umiejętnościami czarował wirtuoz gitary, Steve Vai.

Nita Strauss zrozumiała, że chce grać, ale przede wszystkim wiedziała, że jej miejscem jest scena. Początkowo wcale nie zwracała uwagi na gatunek muzyki, który wykonuje. Ważne dla niej było, żeby prezentować swoje umiejętności przed publicznością. W 2010 roku znalazła się w koncertowym zespole Jermaine’a Jacksona, członka legendarnego The Jackson Five. Po powrocie z trasy dołączyła do grupy The Iron Maidens – składającego się z samych kobiet cover bandu Iron Maiden. Przecierała szlaki i pokazywała się na scenie, ale wciąż brakowało prawdziwego przełamania. Wydarzenia, które wpłynęłoby bezpośrednio na karierę Strauss.

Super Duper Alice Cooper... i Nita

W 2013 roku została członkinią hardrockowego zespołu Femme Fatale. Tam dostrzegł ją sam Alice Cooper, który szukał zastępstwa dla swojej gitarzystki Orianthi. Był pod tak dużym wrażeniem umiejętności Nity, że zaproponował jej dołączenie do swojego koncertowego składu – był kwiecień 2014 roku. To właśnie w tym momencie kariera Strauss nabrała rozpędu. Zaczęła pojawiać się na dużych halowych i stadionowych koncertach, doskonale wykorzystując swoją chwilę sławy. Zachwycała niecodzienną urodą i nienaganną gitarową techniką. W wywiadach podkreślała, że występowanie z Cooperem było spełnieniem jej marzeń.

Poza występami na scenie Nita Strauss chętnie była zapraszana przez muzyków rockowych i metalowych, najczęściej w roli gościa. Zagrała wspólnie z Maxxxwell Carlisle, Tiną Guo, pojawiła się na kompilacji „She Rocks” czy koncertowych wydawnictwach Alice Coopera. Mając już ugruntowaną pozycję na rynku, w 2018 roku wydała solowy album zatytułowany „Controlled Chaos”. W końcu miała okazję do zaprezentowania własnej twórczości. Na płycie udowodniła świetną technikę, ale również kompozytorski kunszt. Nita Strauss obecnie uznawana jest za jedną z najlepszych gitarzystek metalowych. Co ciekawe, nieco na przekór wszystkim, którzy chcieli ją zaszufladkować, w połowie 2022 roku dołączyła do koncertowego składu gwiazdy pop, Demi Lovato. Choć nie wszyscy przyjęli tę decyzję ze zrozumieniem, Nita z rozbrajającą szczerością przyznała, że po prostu chciała zrobić coś innego. Niedługo później... wróciła do zespołu Alice Coopera. Ten przywitał ją z otwartymi ramionami.

Poszła za ciosem!

Warto jednocześnie wspomnieć, że Nita od początku wykorzystywała swoją popularność w słusznej sprawie. Jest osobą, która bardzo dba o swoje zdrowie oraz sprawność fizyczną i podobne trendy stara się promować na swoich kanałach w mediach społecznościowych. Edukuje i inspiruje osoby z całego świata w zakresie właściwego odżywiania i aktywności fizycznej.

W tym roku światło dzienne ujrzał nowy album gitarzystki zatytułowany „The Call of the Void”. Niech o jej popularności świadczy lista zaproszonych gości, którzy pojawili się w studiu nagraniowym. Wokale na album Strauss przygotowali między innymi Chris Motionless z Motionless in White, Alissa White-Gluz z Arch Enemy, Lzzy Hale z Halestorm, David Draiman z Disturbed, Anders Friden z In Flames czy Alice Cooper. Wydawnictwo, utrzymane w klimatach hard & heavy, zebrało bardzo pochlebne recenzje.

Jestem pewien, że 36-latka z Los Angeles nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa na rockowych i metalowych scenach. Warto mieć ją na oku!

Michał Grzybowski