Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Alice Cooper – rock'n'rollowiec o gołębim sercu

Muzyka
|
05.02.2023

Jest jednym z najbardziej charakterystycznych wokalistów w historii ciężkich brzmień. Alice Cooper zyskał sławę za sprawą swoich makabrycznych scenicznych show, ale również dzięki świetnemu głosowi i kompozytorskiemu błyskowi. Choć ma na karku 75 lat, wciąż jest aktywny zawodowo, pozostając jedną z ikon rocka.

Zdjęcie Alice Coopera
Alice Cooper w pełnym makijażu | fot. mat. pras.

Urodzony w 1948 roku w Detroit Alice Cooper, a w zasadzie Vincent Damon Furnier, to obecnie postać kultowa. Człowiek, który miał wpływ na popularyzację oraz rozwój muzyki rockowej. W swojej twórczości łączył klasyczny hard rock z heavy metalem, nie bojąc się sięgać również po wpływy popu czy rapu. Zasłynął jako twórca scenicznych show, w których nie brakowało nawiązań do seksualności, a nieodłącznymi elementami były śmierć, przemoc i szeroko rozumiana makabra. Sam artysta zwykle występował w pełnym makijażu i fikuśnych strojach. Warto wspomnieć, że nie od początku taka forma sztuki spotkała się ze zrozumieniem opinii publicznej.

Trudne początki

Furnier przeniósł się z rodzinnego Detroit do Las Angeles pod koniec 1967 roku. Wtedy też przyjął swój znany do dzisiaj pseudonim. Był przekonany, że Miasto Aniołów będzie dla niego szansą na wielką karierę. Początki były jednak trudne. Zespół dowodzony przez bohatera naszego artykułu miał kontakty i obrotnego menadżera, Shepa Gordona, dlatego pojawiał się jako support dla większych artystów – chociażby The Doors. Jeśli chodzi o koncerty, Alice Cooper mogli mówić o sukcesie, choć makabryczne show nie było odbierane aż tak optymistycznie, jak zakładał lider zespołu.

Jeszcze większym problemem był fakt, że albumy z przełomu lat 60. i 70. („Pretties for You” oraz „Easy Action”) nie spotkały się ze zbyt dużym zainteresowaniem. Oceniając je z perspektywy czasu, można stwierdzić, że wyprzedziły one swoje czasy – znalazły się na nich zalążki gatunku, który znamy obecnie jako glam rock. Zresztą sam Alice Cooper nie był do końca zadowolony z tych płyt. Później, w latach 70., dopracowywał to, co udało mu się stworzyć wcześniej.

Przełomowe lata 70.

Choć początek nie był oszałamiający, Alice Cooper nie poddawał się. W latach 70. powoli zyskiwał sławę, a decydujące w tym procesie okazały się wspomniane wcześniej koncerty. Pojawianie się na scenie takich rekwizytów jak gilotyna, szafot i krzesło elektryczne, a także liczne nawiązania do seksu „nakręciły” opinię publiczną. Występy zespołu były oprotestowywane, a znane osobistości otwarcie krytykowały to, co prezentował Cooper. W tym wypadku negatywne emocje przyniosły muzykowi popularność, ponieważ coraz więcej osób chciało na własne oczy zobaczyć, co takiego niezwykłego dzieje się na koncertach dowodzonej przez Coopera grupy.

Popularność się nakręcała, ale jednocześnie zespół osiągnął muzyczną jakość. Na początku lat 70. opublikowany został kultowy obecnie album „School’s Out”. Tytułowy utwór zyskał międzynarodową sławę, podobnie jak przygotowany na jego potrzeby charakterystyczny teledysk. Ten przełom sprawił, że o Alice Cooperze zrobiło się głośno, a to zaowocowało kolejnymi przebojami. Wspomnieć wypada chociażby o „Elected”, „Hello Hooray”, „No More Mr. Nice Guy”i „Teenage Lament ‘74”.

Warto jednocześnie pamiętać, że zespół znany jako Alice Cooper zakończył karierę w 1975 roku, po wydaniu siódmego albumu „Muscle of Love”. Od tego momentu mówić możemy o solowej karierze Alice Coopera, który – choć wydawał pod dokładnie tą samą nazwą – postanowił tworzyć na własne konto. Oczywiście nadal zatrudniał muzyków studyjnych i koncertowych, ale zdecydował, że nie chce tworzyć pełnoprawnego zespołu. Zaczął od mocnego uderzenia, czyli albumu „Welcome to My Nightmare”, który okazał się wielkim sukcesem komercyjnym. Kariera Coopera nabrała rozpędu, a on stał się czołowym przedstawicielem tak zwanego shock-rocka.

Żywa legenda rocka

W późniejszych dekadach Alice Cooper wydał kolejne dwadzieścia albumów studyjnych, ugruntowując swoją pozycję jako twórcy ikonicznego. Na ich przestrzeni współpracował z takimi instrumentalistami jak Bob Kulick, Derek Sherinian, Joe Satriani, Steve Vai, Tommy Clufetos, Eric Singer, Nita Strauss czy Jimmy DeGrasso. Nie można powiedzieć, że Alice Cooper pozostawał na szczycie przez pół wieku, bo to byłoby lekką przesadą. W jego karierze zdarzały się przestoje i słabsze albumy. Mimo wszystko nigdy nie rezygnował z tworzenia i koncertowania, pozostają aktywnym zawodowo aż do dzisiaj. Najnowszy solowy album Coopera „Detroit Stories” pojawił się w lutym 2021 roku. Artysta nawiązał w nim do swoich muzycznych początków i rodzinnego miasta.

Nie zapominajmy, że Alice Cooper pozostaje liderem supergrupy Hollywood Vampires, która została powołana do życia w 2015 roku. Występuje w niej obok Johnny’ego Deppa oraz Joe Perry’ego. Zespół wydał jak do tej pory dwa albumy. Hollywood Vampires wystąpi zresztą niedługo w Polsce – zagości tutaj w lipcu jako główna gwiazda 14. Festiwalu Legend Rocka.

Alice Cooper – w służbie potrzebującym

Sława i kariera to jedno, ale Alice Cooper od zawsze uznawany był w branży za człowieka niezwykle sympatycznego i pomocnego. W 2021 roku świat obiegło zdjęcie muzyka, który podaje jedzenie potrzebującym dzieciom w jednej z amerykańskich jadłodajni. Od dawna było wiadomo, że jest zaangażowany w akcje charytatywne, ale nigdy nie robił tego z potrzeby rozgłosu. Raczej po cichu, a najlepiej anonimowo. Gdyby nie poniższe zdjęcie, nikt nawet by się nie dowiedział o jednej z wielu akcji, w których bierze udział Alice Cooper.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka
Alice Cooper – rock'n'rollowiec o gołębim sercu' disabled="disabled" style="width: 325px; margin: 5px 0 10px 0;"/>

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie