Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Ronnie James Dio – piewca metalu

Muzyka
|
04.11.2022

Najlepszy głos w całej historii muzyki metalowej? Jest wielu, którzy twierdzą, że takim dysponował właśnie Ronnie James Dio. Jeden z najwybitniejszych i najbardziej charyzmatycznych wykonawców w całej historii muzyki rockowej. Twórca wielkich przebojów, które dziś uznawane są za kultowe.

Ronnie James Dio – zdjęcie wokalisty
Ronnie James Dio w czasie jednego z koncertów | fot. .:-Badulake-:.

Ronnie James Dio zyskał międzynarodową sławę w latach 70. XX wieku i od tamtej pory nie dawał o sobie zapomnieć miłośnikom szeroko rozumianej muzyki rockowej. Jego uczestnictwo w takich projektach jak Rainbow oraz Black Sabbath, a następnie solowa kariera pod szyldem Dio, to najlepszy dowód na to, że mieliśmy do czynienia z wokalistką ponadprzeciętnym. Zachwycał jednak nie tylko skalą głosu, ale również charyzmą oraz otwartością wobec świata i innych ludzi. Ronald James Padavona, bo tak brzmi jego nazwisko, zmarł w 2010 roku w wieku 68 lat. To strata, z którą wielu wciąż nie może się pogodzić. Na szczęście pozostała nam muzyka, która dała Dio nieśmiertelność.

Muzyczne początki

Od najmłodszych lat Ronald James Padavona w taki czy inny sposób związany był z muzyką. Brał lekcje trąbki, a także nagrywał utwory z zespołami z nurtu rockabilly. W szkole średniej dołączył do zespołu The Vegas Kings, co ciekawe przygrywając początkowo na basie. Dopiero później zajął się również wokalem – wtedy doszło do zmiany nazwy zespołu na Ronnie & The Rumblers, a później na Ronnie And The Red Caps. To była jednak wprawka, choć zespół – oczywiście na lokalnym gruncie – radził sobie całkiem dobrze, wydając nawet single na płytach winylowych.

Choć Padavona widział siebie jako artystę scenicznego i studyjnego, zdecydował się pójść w coś pewniejszego. W 1960 roku rozpoczął studia na University at Buffalo na wydziale farmacji. Po roku zrezygnował z nauki. Wtedy też przyjął swój znany do dzisiaj pseudonim, a inspiracją okazał się znany wówczas członek mafii – Johnny Dio. Pierwszy raz nowego pseudonimu wokalista użył oficjalnie w 1961 roku. Wtedy też zmienił nazwę swojego muzycznego projektu na Ronnie Dio & The Prophets. W kolejnych latach zespół wydał następne single, a później... znów się przemianował. Tym razem na Electric Elves.

Tak rozpoczęła się droga do powstania pierwszego szerzej znanego zespołu, którego liderem był Ronnie James Dio. W 1969 roku Electric Elves zmieniło się bowiem na The Elves, a już rok później na o wiele bardziej znane Elf. Grupa, która istniała do 1975 roku, wydała w sumie trzy albumy studyjne, tyle sami singli oraz aż pięć kompilacji (pojawiały się one w latach 1971-2011). Liderem grupy był oczywiście Dio, który współpracował w tym czasie między innymi z Garym Driscollem, Mickym Lee Soule’em czy Craigiem Gruberem. Bluesrockowe granie Elf zyskiwało na popularności, a wokalnych umiejętnościach Ronniego Jamesa robiło się głośno w rockowym mainstreamie.

Rainbow i Black Sabbath – droga na sam szczyt

Dostrzegł go między innymi Ritchie Blacmore, który zaprosił Dio do współpracy przy projekcie Rainbow. Jednym z najważniejszych zespołów w historii muzyki rockowej. W czasie trwającej cztery lata przygody pojawiły się trzy znakomite albumy nagrane właśnie z Dio na wokalu – „Ritchie Blackmore’s Rainbow” (1975), „Rising” (1976) oraz „Long Live Rock ’n’ Roll” (1978). Powiedzieć, że miały one duże znaczenie dla rozwoju muzyki gitarowej, to jakby niczego nie powiedzieć.

Ronnie James Dio miał w tym momencie ugruntowaną pozycję w świecie rocka. Doceniano przede wszystkim jego mocny, wszechstronny wokal, który doskonale nadawał się do cięższych odmian wspominanego gatunku. Wejść w buty samego Ozzy’ego Osbourne’a? Zadanie, delikatnie mówiąc, trudne. Tony Iommi jako nowego wokalistę Black Sabbath widział właśnie Ronniego Jamesa. Ten propozycję przyjął, bo to jedna z takich, których się nie odrzuca.

Obecnie okres działalności z Dio na wokalu uznawany jest przez fanów Black Sabbath za niezwykle udany. Pierwszy jego etap trwał co prawda zaledwie trzy lata, ale to właśnie wtedy ukazały się kultowe obecnie płyty „Heaven and Hell” oraz „Mob Rules”. Mimo sukcesów ortodoksyjni fani zespołu nie pogodzili się ze zmianą wokalisty, co doprowadziło do kolejnego kryzysu i rozłamu. Iommi i Dio żyli jednak w dobrych relacjach, co doprowadziło do dwóch powrotów wokalisty – w latach 1991-92 (wtedy ukazał się album „Dehumanizer”) oraz w 2006 roku. Zarówno podczas pierwszej, jak i drugiej reaktywacji Ronnie James był jednak człowiekiem bardzo zajętym. Jego solowy projekt odnosił bowiem spore sukcesy w świecie rocka...

W końcu na swoim

Zespół nazwany po prostu Dio powstał zaraz po tym, jak wokalista opuścił po raz pierwszy szeregi Black Sabbath, czyli w 1982 roku. Wokalista „miał nosa” do zatrudniania znakomitych instrumentalistów, a przez jego zespół przewinęli się chociażby Vivian Campbell, Doug Aldrich, Vinny Appice, James Kottak, Bob Daisley czy Craig Goldy. Debiutancka płyta Dio, „Holy Diver”, zebrała znakomite recenzje, a obecnie uważana jest za jedną z najważniejszych w całej historii muzyki heavymetalowej. Dio poszedł za ciosem i do 2004 roku wydał w sumie dziesięć studyjnych krążków. Trzymał się wypracowanej w debiucie stylistyki, stawiając na klasyczne gitarowe brzmienie i imponujące partie wokalne.

Zespół zrobił sobie przerwę jedynie w latach 90., gdy Dio na chwilę dołączył do Black Sabbath. Zresztą pokłosiem jego powrotu do składu Iommiego był zespół Heaven and Hell, który stanowił swego rodzaju odskocznię od głównego projektu. Do Dio dołączyli więc Iommi i Butler, a także Vinny Appice, a sam projekt zyskał nawet błogosławieństwo samego Ozzy’ego Osbourne’a. Muzycy grali przede wszystkim utwory z czasów, gdy Ronnie James był wokalistą Black Sabbath. Wszystko – wraz z zespołem Dio – zakończyło się 16 maja 2010 roku. Wtedy właśnie zmarł mający status legendy wokalista. Miał raka żołądka.

Nieodżałowany

Odejście Dio opłakiwał cały rockowy świat. Kondolencje płynęły ze wszystkich stron, a wszyscy podkreślali dwie rzeczy – że Ronnie James był dla nich inspiracją, a także, że był prawdopodobnie najmilszym człowiekiem na świecie. Znani i cenieni wykonawcy rockowi przygotowali nawet hołd w postaci płyty – album „This is Your Life: A Tribute to Ronnie James Dio” ujrzał światło dzienne w kwietniu 2014 roku.

Pod koniec 2022 roku miesiącach w kinach na całym świecie zadebiutował również film dokumentalny „Dio: Dreamers Never Die”, w którym przybliżono niezwykłą historię Ronniego Jamesa. Tytuł to pozycja obowiązkowa nie tylko dla miłośników samego artysty, ale również wszystkich fanów szeroko rozumianej muzyki rockowej.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie