Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

10 płyt, które musi mieć na półce miłośnik metalu alternatywnego

Muzyka
|
12.03.2023

Metal alternatywny to gatunek, którego założenia są trudne do zdefiniowania. Między innymi to czyni go... alternatywnym. O najlepszych albumach z tego nurtu, który zyskał na popularności w latach 90. XX wieku, przeczytacie w dalszej części artykułu.

Tool - zespół
Zdjęcie zespołu Tool | fot. mat. pras.

Początków metalu alternatywnego należy szukać w latach 80. XX wieku, gdy na popularności zyskiwał rock w odmianie alt. Wykonawcy zaczęli wówczas coraz chętniej eksperymentować z brzmieniem, dodając do klasycznego heavy metalu elementy składowe pochodzące z innych, często odległych gatunków. Sprawia to, że jednoznaczne określenie, czym jest alt-metal jest bardzo trudne. Z powodzeniem funkcjonowali wykonawcy, którzy czerpali z hip-hopu, funku czy grunge’u – i tak naprawdę ich wszystkich można umieścić na jednej liście wykonawców metalu alternatywnego.

Największa popularność gatunku przypada na lata 90. XX wieku, gdy twórcy zaczęli poszukiwania nowych brzmień, odchodząc nieco od klasycznego hard & heavy. Wtedy właśnie na popularności zyskali wykonawcy tacy jak Nirvana czy Soundgarden, ale również formacje alt-metalowe. Rewolucja stała się faktem, a jej konsekwencje są widoczne aż do dzisiaj. Wielu alt-metalowych wykonawców wciąż bowiem tworzy i koncertuje. Jakie były najważniejsze płyty w historii metalu alternatywnego? Oto kilka moich propozycji:

Rage Against the Machine – „Rage Against the Machine” (1992)

Na początku lat 90. światło dzienne ujrzał debiutancki album zespołu Rage Against the Machine, który stał się jednym ze zwiastunów muzycznej rewolucji. Amerykanie w swojej twórczości połączyli metal z funkiem i rapem, a wszystko okrasili dosadnymi, zaangażowanymi politycznie i społecznie tekstami. Za sprawą świetnego debiutu o zespole, w którym występowali Zack de la Rocha czy Tom Morello, zrobiło się głośno. Również dzięki nieoczywistemu brzmieniu.

Faith No More – „Angel Dust” (1992)

Wśród czołowych przedstawicieli metalu alternatywnego zdecydowanie trzeba wymienić Faith No More. Co prawda zespół na swoich płytach często zaskakiwał brzmieniem, odchodząc od metalu, ale akurat „Angel Dust” to doskonały przykład płyty, która pasuje do niniejszego zestawienia. Wydawnictwo dla wielu kultowe, o którego okolicznościach powstania pisałem przy okazji cyklu „Półka kolekcjonera”.

Helmet – „Betty” (1994)

Trzeci album amerykańskiego zespołu Helmet to płyta na wielu płaszczyznach wyjątkowa. Muzycy eksperymentowali z brzmieniem, łącząc na „Betty” wpływy alternatywy z noise rockiem i klasycznym metalem. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Płyta, na której znalazł się między innymi świetny „Milquetoast”, to kamień milowy w rozwoju i popularyzacji alt-metalu.

Therapy? – „Troublegum” (1994)

Therapy? to zespół, którego brzmienie trudno zdefiniować. Na płycie „Troublegum” znalazły się wpływy szeroko rozumianej muzyki punkowej, ale również popu i oczywiście metalu. Nieoczywiste? Jak najbardziej. Ale wyszło świetnie, a Irlandczycy uznawani są za czołowego przedstawiciela metalu alternatywnego. Ich twórczość jest jednak specyficzna, nie dla każdego, ale trzeba im oddać, że mieli duży wpływ na rewolucję, która dotknęła muzykę metalową w latach 90.

Marilyn Manson – „Antichrist Superstar” (1996)

Tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać. Jednocześnie wiem, że nie wszyscy – z powodu całej tej otoczki – za nim przepadają. Skupiając się jednak na muzyce, trzeba oddać Mansonowi jedno. Na początku kariery miał pomysł na swoją twórczość! Jego druga płyta to unikatowe połączenie heavy i industrialnego metalu. Nieoczywiste brzmienie, ostre teksty i nieoczywiste dźwięki, nad których przygotowaniem czuwał między innymi Trent Reznor. Ta płyta robiła robotę!

Tool – „Ænima” (1996)

Zestawienie płyta alternatywnego metalu bez Tool? To nie mogłoby się wydarzyć! Drugi album Amerykanów, w którym alternatywa miesza się z progresją, to dzieło już dla wielu kultowe. Wydawnictwo zebrało świetne recenzje, przynosząc grupie w pełni uzasadnioną popularność. Prawie 80 minut materiału słucha się z przyjemnością, cały czas odkrywając nowe smaczki i nieoczywiste rozwiązania kompozytorskie oraz wokalne.

Deftones – „Around the Fur” (1997)

Jeśli chodzi o zespoły, których brzmienie jest trudne do zdefiniowania, to Deftones należy do ścisłej czołówki. Ale to właśnie znak rozpoznawczy Amerykanów, którzy na przełomie wieków zyskali spore uznanie wśród miłośników metalu. Między innymi za sprawą płyty „Around the Fur”. To unikatowe połączenie alternatywy, post-hardcore’u oraz nu metalu, z wpływami klasycznego rocka. To przecież nie mogło się udać... Ale się udało. I to jak!

Tool – „Lateralus” (2001)

Wracamy do Tool i ich kolejnej płyty, na którą fani czekać musieli pięć lat. Ale było warto, bo muzycy nie tylko poszli za ciosem, ale również postawili na twórczą ewolucję. Oczywiście rdzeń pozostał ten sam, ale Tool to Tool i raczej nie nagrywa dwa razy tego samego. Czy ten twórczy eksperyment okazał się lepszy od poprzedniego? To trudne pytanie, na które nie będę szukał odpowiedzi. Po obie płyty Amerykanów wypada sięgnąć, doceniając ich brzmienie.

System of A Down – „Toxicity” (2001)

Wiem, że SOAD to zespół kojarzony z nu metalem. Całkiem zresztą słusznie, ale „Toxicity” to unikatowy miks brzmień i wpływów, dlatego doskonale wpisuje się gatunkowe ramy metalu alternatywnego. Właśnie z tego powodu stanowi ciekawe uzupełnienie mojej listy, tworząc przeciwwagę dla takich wykonawców jak Tool i Deftones. Jednocześnie to ostateczny dowód na to, że w przypadku alt-metalu mówić możemy o bardzo szerokim kręgu wykonawców.

Slipknot – „Vol. 3: The Subliminal Verses” (2004)

Kolejny przykład tego, że nu metal i alternatywa doskonale się ze sobą łączą. Zespół Slipknot od samego początku zaskakiwał formą, stanowiąc powiew świeżego powietrza na scenie metalowej. Na trzeciej płycie znalazło się wiele interesujących wpływów, co sprawiło, że „Vol. 3” uznawane jest za jedną z najlepszych płyt w całym dorobku zespołu. To jednocześnie metal alternatywny w czystej postaci, dlatego płyta musiała znaleźć się na mojej liście.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
27 czerwca 2023 o 10:07
Odpowiedz

S V.3 to robota R. Rubina, dlatego tutaj jest.
Ojciec chrzestny konkretnego brzmienia.

~PI Grembowicz

27.06.2023 10:07
Paweł Kopeć
27 czerwca 2023 o 10:05
Odpowiedz

Tak jest tutaj kilka genialnych, ponadczasowych i wielkich płyt: FNM, MM etc.
Brzmienie, przester, ściana dźwięku!
Top jest w nich najlepsze.

~Paweł Kopeć

27.06.2023 10:05
Rob
14 marca 2023 o 00:05
Odpowiedz

Alternatywny metal bez Butthole Surfers, Primusa, Pronga? Rodzimy Kobong też nie odstawał poziomem.

~Rob

14.03.2023 00:05
Kalen79
13 marca 2023 o 02:18
Odpowiedz

Po części,tak,tylko że Opite nie była płytą długo grająca,to był singiel, więc nie można jej nazwać płytą,tylko singlem

~Kalen79

13.03.2023 02:18
Elminster
12 marca 2023 o 18:51
Odpowiedz

Aenima nie była drugim a de facto trzecim albumem formacji Tool.- pierwszym było Opiate, drugim Undertown.

~Elminster

12.03.2023 18:51
1