Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

10 płyt, które musi mieć na półce miłośnik metalcore’u

Muzyka
|
03.09.2023

Metalcore zyskał na popularności na początku XXI wieku, gdy pojawiły się kluczowe dla jego rozwoju płyty. Obecnie gatunek dalej ewoluuje i różni się od tego, co prezentowano dwie dekady temu. Postanowiłem prześledzić ten ciekawy proces i wskazać kluczowe dla metalcore’u albumy – zarówno te starsze, jak i nieco nowsze.

Killswitch Engage – zdjęcie zespołu
Killswitch Engage – czołowi przedstawiciele metalcore'u | fot. mat. pras.

Metalcore to gatunek, który łączy w sobie elementy typowe dla hardcore’u i szeroko rozumianego metalu, z naciskiem na thrash, groove, heavy i melodyjny death metal. Pierwsze zespoły, które postanowiły prezentować muzykę stanowiącą wspomniane, połączenie pojawiły się na scenie w latach 90. XX wieku. Były to jednak nieśmiałe próby, które nie trafiły wówczas do szerszej publiczności. Jako protoplastów gatunku wymienia się zespół Earth Crisis – kluczowa okazała się płyta „Destroy the Machines” z 1995 roku.

Warto wspomnieć jednak, że po jej premierze popularność gatunku nie poszybowała. Traktowano wspomniany album bardziej jako ciekawostkę. Wszystko zmieniło się na przełomie wieków, gdy swoje płyty wydały takie formacje jak The Dillinger Escape Plan, Converge czy Killswitch Engage. O metalcorze – wtedy zresztą dopiero zaczęto używać tego określenia – zrobiło się głośno, a pierwsze płyty zaczęły trafiać na listę Billoboardu. Bo rozwój i popularyzacja wspomnianego gatunku miała miejsce przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Obecnie odnotowuje się trend coraz większej inspiracji wykonawców metalcore’owych nu metalem, a także zauważa się komercjalizację samego gatunku.

Wśród najważniejszych albumów w historii metalcore’u – przynajmniej w ocenie niżej podpisanego – znajdują się:

Earth Crisis – Destroy the Machines (1995)

Jak już zostało wspomniane, w połowie lat 90. XX wieku metalcore jeszcze nie istniał. Muzycy z Earth Crisis nie poruszali się zatem po znanych ścieżkach, ale dopiero je wytyczali. Na swoim debiucie zaprezentowali unikalne połączenie hardcore’u z punkiem i heavy metalem. Nikt wcześniej niczego podobnego nie zaprezentował, ale ta innowacyjność została doceniona. Oczywiście nie od razu po premierze. Dopiero po kilku latach wykonawcy zaczęli czerpać z tego, co pojawiło się na „Destroy the Machines”. Czyli ostrego, szybkiego, ale zaskakująco prostego grania. Tym sposobem, choć panowie z Earth Crisis w momencie tworzenia płyty nie mieli tego świadomości, narodził się hardcore.

Botch – We Are the Romans (1999)

Wspomniane „kilka lat później” pojawił się album „We Are the Romans” – drugi w dorobku Amerykanów z zespołu Botch. On również okazał się kluczowy w rozwoju gatunku. W prasie fachowej pojawiło się wiele pochlebnych recenzji wydawnictwa, które trafiło do sporego grona odbiorców. Oczywiście wciąż daleko było do sukcesu komercyjnego, ale kolejny krok w rozwoju metalcore’u został postawiony. Magazyn „Decibel” napisał po latach, że „Borch” to jeden z najważniejszych albumów metalowych lat 90. XX wieku.

The Dillinger Escape Plan – Calculating Infinity (1999)

The Dillinger Escape Plan to bez wątpienia jeden z kluczowych wykonawców metalcore’owych w historii gatunku. Już na debiucie Amerykanie pokazali, że świetnie odnajdują się w podobnych klimatach. Oczywiście ich pierwszego albumu nie można nazwać całkowicie metalcore’owym. Słychać, że eksperymentowali z brzmieniem, dlatego na płycie wychwycić można elementy typowe dla hardcore punku, metalu eksperymentalnego czy nawet grindcore’u. Miszmasz, to prawda, ale obecnie płyta uznawana jest za jedną z najważniejszych w historii gatunku, na którym skupiam się w niniejszym artykule.

Converge – Jane Doe (2001)

To natomiast płyta, która bardzo często bywa określana „najlepszą w historii metalcore’u”. To kwestia subiektywna, ale na pewno nie są to stwierdzenia bezpodstawne – metalcore’owcy z Converge zaproponowali na swoim czwartym albumie muzykę na wielu płaszczyznach wyjątkową. Agresywną, szybką i charakterystycznym, bałaganiarskim wokalem. Wspomniane wcześniej albumy odegrały ważną rolę w rozwoju gatunku, ale wydaje się, że „Jane Doe” było w tym procesie kluczowe. To właśnie ta płyta stała się inspiracją dla dziesiątek nowych wykonawców z całego świata. Zresztą inspiruje nadal.

Killswitch Engage – Alive or Just Breathing (2002)

Zespół Killswitch Engage zrobił na początku XXI wieku sporą karierę, pojawiając się ze swoimi płytami na listach najlepiej sprzedających. Zdaniem wielu w kontekście popularyzacji gatunku album „Alive or Just Breathing” był bardzo ważny. Matelcore’owcy z USA zaprezentowali nieco łagodniejszą odsłonę tak naprawdę raczkującego dopiero gatunku. Ich muzyka była melodyjna, a to zawsze sprzyja dotarciu do szerszego grona odbiorców. Pod względem kompozycyjnym i tekstowym „Alive or Just Breathing” to świetna płyta – zostało to docenione przez fanów metalu z całego świata.

Avenged Sevenfold – Waking the Fallen (2003)

Choć Avenged Sevenfold to obecnie zespół mainstreamowy, panowie na początku swojej twórczości poszukiwali swojego brzmienia, stawiając często na nieoczywiste rozwiązania. Na drugiej płycie zaprezentowali unikatowe połączenie metalcore’u z heavy metalem. W mojej ocenie to zdecydowanie najciekawsza płyta z ich całej dyskografii, a także dowód na to, że przez lata ich podejście do tworzenia muzyki bardzo się zmieniło. Moim zdaniem dużo ciekawiej wypadali na początku swojej twórczej drogi, ale wiadomo – co kto lubi.

As I Lay Dying – Frail Words Collapse (2003)

W latach 2002-2005 metalcore nie był już tylko ciekawostką, ale gatunkiem, który zaczynał docierać do ogromnej grupy słuchaczy na całym świecie. Duża w tym zasługa grupy As I Lay Dying, która na wyżyny swoich twórczych możliwości wspięła się na albumie „Frail Words Collapse”. Ostrym, bezkompromisowym, ale ponownie – bardzo melodyjnym. Na pewno zasłużyli na umieszczenie ich w zestawieniu, choć sama płyta zebrała mieszane recenzje. Po latach jest jednak ceniona – odegrała ważną rolę w procesie popularyzacji gatunku.

Bring Me the Horizon – Sempiternal (2003)

Wśród kluczowych dla metalcore’u wykonawców nie wypada nie wymienić grupy Bring Me the Horizon. Na swojej czwartej płycie zaprezentowali sporo jakości, choć nie jest ona łatwa do gatunkowego sklasyfikowania – metalcore miesza się na niej z metalową alternatywą, post-hardcorem, a nawet... klasycznym hard rockiem. W tym szaleństwie była jednak metoda, a o Bring Me the Horizon zaraz po premierze zrobiło się naprawdę głośno. Nie bez przyczyny!

Converge – All We Love We Leave Behind (2012)

Przeskakujemy do kolejnej dekady, ale wracamy do kultowego już zespołu Converge – to ci sami, którzy wydali w 2001 roku „Jane Doe”. Na swojej ósmej płycie pokazali, że wciąż mają coś ciekawego do zaoferowania fanom metalcore’u. Brzmienie było nowocześniejsze, a produkcja bardziej wyrafinowana, ale to było wciąż to samo mocne uderzenie, z którym mieliśmy okazję zetknąć się nieco ponad dekadę wcześniej. Na „All We Love We Leave Behind” słychać ponadtowpływy heavy metalu, a nawet grindcore’u.

The Dillinger Escape Plan – One of Us Is the Killer (2013)

The Dillinger Escape Plan to kolejny po Converge zespół, do którego postanowiłem wrócić – tym razem niemalże po 15 latach. Na „One of Us Is the Killer”, piątym longplayu w dorobku, ponownie udowodnili, że nie brakuje im pomysłów oraz twórczej jakości. W 2013 roku dali nam świetny metalcore’owy album, na którym znalazło się sporo progresji. Kompozycyjnie daleko odeszli od tego, co dane nam było usłyszeć na debiucie, ale w mojej ocenie warto docenić, że wciąż się rozwijali i szukali nowych twórczych dróg. Lepsze to, niż stagnacja i tkwienie w tym, co kilkanaście lat wcześniej okazało się dobrym wyborem.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

Neusz
04 września 2023 o 11:56
Odpowiedz

Sleeping Giant - Sons of Thunder (2009)

~Neusz

04.09.2023 11:56
Paweł Kopeć
03 września 2023 o 21:12
Odpowiedz

Jednak nie... lepszy HC! Nomeansno etc.

~Paweł Kopeć

03.09.2023 21:12
1