Groove metal, jak zresztą każdy podgatunek muzyczny, nie wziął się znikąd. Wynika on z popularności thrash metalu, która przypada na lata 80. XX, a także faktu, że pojawili się wykonawcy, którzy postanowili nieco poeksperymentować z jego brzmieniem. Wpływ na jego powstanie miały więc, poza thrashem właśnie, również hardcore punk oraz doom i death metal. Z tej nieoczywistej mieszkanki powstało coś, co właśnie dziś nazywamy groove metalem. Z wykrzyczanymi partiami wokalnymi, nisko strojonymi gitarami i klasycznymi heavymetalowymi riffami.
Oczywiście teoria teorią, ale na popularyzację tego podgatunku wpływ mieli przede wszystkim wykonawcy, którzy zaczęli prezentować wczesne oblicza groove metalu, a na ich czele wymienić należy Panterę. Mowa o piątej płycie, a nie pierwszych czterech, które utrzymane zostały w klimatach glammetalowych, a o których wszyscy powinniśmy na zawsze zapomnieć. Popularność zespołu przyniosła też popularność gatunkowi. Tym samym – lawina ruszyła!
Najważniejsze płyty w historii groove metalu to:
Pantera – Cowboys from Hell (1990)
Wspomniana zmiana nastąpiła właśnie w 1990 roku, gdy Pantera wydała swój piąty (choć wolą liczyć, że pierwszy) album. Na „Cowboys from Hell” w mistrzowski sposób połączyli thrash oraz groove metal, dając początek nowemu podgatunkowi. Na wyprodukowanej przez Terry’ego Date’a płycie znajdują się między innymi takie kultowe obecnie utwory jak „Cemetery Gates” czy właśnie „Cowboys from Hell”. To album, który zmienił oblicze muzyki metalowej!
Pantera – Vulgar Display of Power (1992)
Na liście mogłyby znaleźć się wszystkie płyty Amerykanów po 1990 roku, ale postanowiłem ograniczyć się do dwóch. Tą drugą jest „Vulgar Display of Power”, na której Pantera zrobiła to samo, co na poprzedniej, ale jeszcze lepiej – głośniej, agresywniej, szybciej. Dla miłośników gatunku to bezsprzecznie pozycja obowiązkowa, a to zasługa chociażby utworów „Walk” i „Mouth for War”.
Exhorder – The Law (1992)
Wykonawca i album zdecydowanie mniej znany, niż te wymienione wyżej (i niżej), ale również w zestawieniu musiał się znaleźć. Amerykanie dołożyli swoją cegiełkę do rozwoju groove metalu, dając nam płytę na wielu płaszczyznach przełomową. Niestety obecnie nieco zapomnianą, ale zdecydowanie warto sobie o niej przypomnieć – to kawał dobrego grania!
Machine Head – Burn My Eyes (1994)
Cztery lata po wydaniu płyty „Cowboys from Hell” ze swoim debiutem pojawili się muzycy z Machine Head. Zespół istniał od 1991 roku, garściami czerpiąc z tego, co pojawiało się w metalu w tamtym okresie. Nie ma tutaj jednak miejsca na wtórność – Robb Flynn miał swój unikatowy pomysł na groovemetalowe granie i postanowił pokazać go światu. Dało to bardzo dobry album i początek jednego z najważniejszych metalowych zespołów ostatnich dekad.
Fear Factory – Demanufacture (1995)
Na liście mogłoby znaleźć się kilka albumów Fear Factory, ale postanowiłem postawić właśnie na „Demanufacture”, czyli drogi w ich studyjnym dorobku. W tym wypadku mamy do czynienia z unikatowym połączeniem groove i death metalu z domieszką industrialu. Niecodzienne, ale jakże udane! Płyta amerykańskiego zespołu zebrała świetne recenzje, a obecnie uważana jest za kultową. W pełni zasłużenie.
Grip Inc. – Nemesis (1997)
Zespół, w którym występowali pochodzący z Polski Waldemar Sorychta czy Dave Lomabardo ze Slayera, dał nam ostatecznie cztery płyty. W mojej ocenie zdecydowanie najlepiej wypada druga, czyli „Nemesis”. To groove metal w czystej postaci, bez ozdobników i zbędnych dodatków. Czyste metalowe uderzenie, o którym po prostu wypada wiedzieć. Szkoda, że Grip Inc. nie udało się zrobić nieco większej kariery. Bez wątpienia na taką zasługiwali.
Lamb of God – Ashes of the Wake (2004)
Istniejący od 1994 roku zespół Lamb of God nie jest łatwy do gatunkowego sklasyfikowania, czerpiąc po trochu z różnych nurtów. Bez wątpienia mieli ogromny wpływ na popularyzację groove metalu. Postanowiłem wybrać ich czwarty album, czyli „Ashes of the Wake”, ponieważ jest on kwintesencją tego podgatunku. W mojej ocenie to ich najdoskonalsze dzieło, ale to oczywiście subiektywna opinia.
DevilDriver – The Fury of Our Maker’s Hand (2005)
Drugi album amerykańskiego zespołu to groove połączony z melodyjnym death metalem. Ostry jak brzytwa, a jednocześnie stanowiący dowód na to, że w opisywanym przeze mnie gatunku nie wszystko zostało odkryte. Dez Fafara, wokalista DevilDriver, pokazał niecodzienne podejście do tworzenia muzyki, serwując nam świetną płytę. Płytę, do której warto raz na jakiś czas wrócić.
Machine Head – The Blackening (2007)
Wracamy jeszcze na moment do twórczości Machine Head. Zespół Flynna udowodnił, że nawet kilkanaście lat później ma coś do powiedzenia w świecie klasowego groove metalu. Tym razem postawił na złożone kompozycje i wielowarstwowe brzmienie, które nie było typowe dla tego gatunku. Szybko okazał się jednak, że to również dobra droga, a obok albumu „The Blackening” zwyczajnie nie wypada przechodzić obojętnie.
Gojira – Fortitude (2021)
Powyższe przykłady potwierdzają, że groove metal to przede wszystkim amerykańska rzecz, ale też bez przesady, w Europie nie brakuje dobrych zespołów metalowych. Najlepszym na to dowodem niech będzie francuska Gojira. Zespół łączy w sobie groove, progresję czy post-metal, dając nam świetne utwory, które dodatkowo poruszają wiele ważnych społecznych tematów. Siódmy w ich dorobku album „Fortitude” to w mojej ocenie ich najdoskonalsze dzieło. A przecież nadal nie powiedzieli ostatniego słowa!
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie
Sepultura to ciekawy przykład zespołu, który w swojej twórczości łączył wiele podgatunków metalu i wpłynął mniej lub bardziej na rozwój oraz popularyzację death i thrash metalu, ale również alternatywy czy właśnie groove metalu. Album "Chaos A.D." oczywiście mógł znaleźć się w tym zestawieniu, podobnie jak dziesiątki innych płyt z lat 90.
Autor poszedł jednak w kierunku zespołów, które w ukształtowały nowy gatunek, dlatego większy nacisk postawił na wydawnictwa Pantery czy Machine Head. A zestawienie, jak każde inne, to tylko subiektywna opinia piszącego.
26.04.2023 10:59
A gdzie Sepultura, i płyty Chaos A. D., Roots, przecież zespół ten jest obok Pantery prekursorem Groove Metalu.
26.04.2023 04:44
Sepultury faktycznie brakuje.
25.04.2023 15:31
Zestawienie jest subiektywne (jak zresztą każde zestawienie), dlatego autor pokusił się o wskazanie 10 jego zdaniem najważniejszych albumów. Wpływ Sepultury na rozwój muzyki metalowej był ogromny i bezsprzeczny, o czym kilkukrotnie pisaliśmy na łamach. Groove metal zyskał natomiast na popularności dzięki wielu różnym wykonawcom, o czym napisane jest w tym artykule.
24.04.2023 09:46
Do dupy taka recenzja..A gdzie Sepultura to dzięki niej groove metal zyskał na popularności Chaos A.D. to istny geniusz w tym gatunku...
24.04.2023 08:43