Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

10 płyt, które musi mieć na półce miłośnik metalu progresywnego

Muzyka
|
25.09.2022

Metal progresywny wywodzi się bezpośrednio od mającego znacznie dłuższe tradycje rocka progresywnego. Choć podgatunek ten rozwijany jest zaledwie od połowy lat 80. XX wieku, definiuje go wiele znakomitych wydawnictw.

Zespół Tool
Zdjęcie zespołu Tool | fot. mat. pras.

Początków rocka progresywnego upatruje się w latach 60. XX wieku, a jego czołowymi przedstawicielami są takie ikony jak Pink Floyd, Yes, King Crimson czy Jethro Tull. Ostrzejsza odmiana tego podgatunku zaczęła – przynajmniej oficjalnie – rozwijać się dwie dekady później. To szacunkowe datowanie, ponieważ elementy typowe dla metalu progresywnego znaleźć można w działających wcześniej zespołach. Przykładem niech będzie Rainbow.

Metal progresywny jest zatem niczym innym jak wypadkową połączenia ze sobą rocka progresywnego i klasycznego heavy metalu. Największa popularyzacja gatunku przypada na przełom wieków, choć oczywiście – jak już zostało wspomniane – wcześniej pojawiały się ważne, niekiedy nawet przełomowe wydawnictwa. To właśnie o nich przeczytacie w dalszej części artykułu!

Fates Warning – Awaken the Guardian (1986)

To właśnie ten album wymieniany jest wśród tych, które zdefiniowały metal progresywny. Jego obecność na liście jest zatem w pełni uzasadniona. Szczególnie że nawet dziś – kilka dekad po premierze – zachwyca złożonymi kompozycjami, a także niesamowitą melodyjnością. Trzeci album w dorobku Fates Warning ukazał się w 1986 roku nakładem Metal Blade i przyniósł takie kompozycje jak „The Sorceress” i „Guardian”.

Queensryche – Operation Mindcrime (1988)

Album koncepcyjny zespołu Queensryche ukazał się dwa lata po „Awaken the Guardian”. Opowiada on historię Nikkiego – uzależnionego od narkotyków i poddanego praniu mózgu mężczyzny, który zmuszony jest do mordowania innych. Mroczna, przejmująca płyta, która również miała ogromne znaczenie dla rozwoju i popularyzacji metalu progresywnego. Co ciekawe, album składa się w większości z krótszych, nawet minutowych utworów.

Dream Theater – Images and Words (1992)

Jeśli chodzi o interesujący nas podgatunek, to właśnie zespół Dream Theater uznawany jest za czołowego jego przedstawiciela. To zasługa między innymi płyty „Images and Words”, której poświęciliśmy więcej miejsca przy okazji cyklu „Półka kolekcjonera”. Drugi album amerykańskiego zespołu zyskał ogromne uznanie, a metal progresywny zaczął być dostrzegany przez większą grupę miłośników mocniejszych brzmień. Obok tej płyty zwyczajnie nie można przejść obojętnie!

Cynic – Focus (1993)

Cynic w swojej twórczości łączy wiele wpływów. Na swoim debiucie, płycie „Focus”, znaleźć można przede wszystkim metal progresywny, ale nie brakuje inspiracji technicyzm death metalem czy awangardą. Album na wielu płaszczyznach wyjątkowy, ale również definiujący brzmienie amerykańskiej formacji, niezwykle ważnej dla scen metalowych lat 90. XX wieku.

Meshuggah – Chaosphere (1998)

Wymieniając mistrzów metalu progresywnego nie można zapomnieć o pochodzącym ze Szwecji zespole Meshuggah. Dla rozwoju samej formacji, ale również interesującego nas podgatunku najważniejszy bez wątpienia jest trzeci krążek grupy, czyli „Chaosphere”. Znajdują się na nim wypływy groove metalu, co bez wątpienia jest ciekawym dodatkiem do odczuwalnej na wielu płaszczyznach – brzmieniowych i tekstowych – progresji.

Devin Townsend – Terria (2001)

Pochodzący z Kanady Townsend to artysta niezwykle płodny, prawdziwy wizjoner. Metal progresywny to tylko jedno z wielu jego zainteresowań. Najbardziej dał o tym znać na płycie „Terria”, która ukazała się na początku XXI wieku. Album zachwyca złożonością utworów, ale również wielowarstwowym przekazem. Warto wspomnieć, że Devina w studiu wspomógł między innymi sam Gene Hoglan, perkusista znany z zespołów Death czy Testament.

Opeth – Blackwater Park (2001)

Deathmetalowe progresja, czyli szwedzki Opeth w najlepszym wydaniu. Album to dzieło Mikaela Åkerfeldta, lidera grupy, który napisał wszystkie teksty, a także większość muzyki. Na piątym krążku w dorobku zespołu znalazło się w sumie osiem kompozycji. Spójnych, agresywnych, wielowymiarowych. Znakomity album i kolejny w naszym zestawieniu, który pojawił się w 2001 roku. A to jeszcze nie koniec!

Tool – Lateralus (2001)

Bo również w tym roku ukazał się krążek „Lateralus”, trzeci w dorobku zespołu Tool. Skupia się on na teorii, jakoby człowiek – w tym artysta – był w stanie rozwijać się jedynie w momencie, gdy patrzy na świat z boku. Na płycie znalazły się kultowe obecnie utwory takie jak „Schism” oraz „Parabola”. Wydawnictwo utrzymane w klimatach progresywnego metalu zadebiutowało na szczycie amerykańskiej listy Billboard 200. W przypadku wykonawców szeroko rozumianego ciężkiego brzmienia to duże wyróżnienie.

Between the Buried and Me – Colors (2007)

W 2007 roku swoje najwybitniejsze dzieło przygotowali muzycy z zespołu Between the Buried and Me, którzy połączyli progresję z technicznym death metalem oraz metalcore’em. Nieoczywiste rozwiązanie, które okazało się powiewem geniuszu. Płyta zabrała świetne recenzje, jednocześnie udowadniając, że w metalu progresywnym nie wszystko zostało jeszcze powiedziane i wymyślone.

Mastodon – Crack the Skye (2009)

Amerykanie z Mastodon wciąż poszukują swojego stylu, zaskakując z wydawnictwa na wydawnictwo. W 2009 roku wydali album „Crack the Skye”, który jest ciekawym połączeniem alternatywy, progresji i klasycznego heavy metalu. Jest hałaśliwie, ale jednocześnie bardzo ambitnie – przede wszystkim w warstwie instrumentalnej. W naszym zestawieniu najlepszych płyt Mastodon opisywany album znalazł się w czołowej trójce.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie