Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” – serialowy portret psychopaty [RECENZJA]

Książka, film
|
24.09.2022

Jeffrey Dahmer, znany również jako „Kanibal z Milwaukee”, jest bohaterem serialu przygotowanego na zamówienie platformy Netflix. Za tytuł odpowiedzialny jest nie byle kto, bo Ryan Murphy.

Tagi: film dla faceta po 40.

Kadr z serialu „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera”
Bohater serialu „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” | fot. mat. pras.

Jeffrey Dahmer – socjopata, gwałciciel, seryjny zabójca i nekrofil – ścieżką zbrodni podążał w latach 1978-1991. Jak to możliwe, że przez tak długi czas, dokonując siedemnastu morderstw, mężczyzna nie został schwytany? Odpowiedź na to pytanie wymaga głębszej analizy, która nie skupia się do końca na postaci samego Dahmera, ale również okoliczności, w których prowadził swoją zbrodniczą działalność.

W ostatnim czasie powstało sporo produkcji, które w takim czy inny sposób nawiązują do postaci Dahmera, znanego również jako „Kanibal z Milwaukee”. Ten temat zgłębić postanowił również Netflix, który zaprosił do współpracy nad serialem „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” Iana Brennana („Glee”, „Hollywood”, „Ratched”) oraz Ryana Murphy'ego („American Crime Story”, „American Horror Story”, „Pose”). Oceniając jeszcze przed obejrzeniem – wydaje się, że producenci nie mogli podjąć lepszej decyzji, jeśli chodzi o dobór scenarzysty i reżysera. Ale czy wspomniana dwójka rzeczywiście tak dobrze sobie poradziła?

„Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera”
„Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” – plakat | mat. pras.

Inne spojrzenie

Co ciekawe, serial zaczyna się od końca. Widzimy, jak jedna z upatrzonych sobie przez Dahmera ofiar nie wpada w zastawione przez niego sidła. Ucieka i zawiadamia policję. Stróże prawa, którzy pojawiają się na miejscu, odkrywają makabryczne dowody zbrodniczej działalności „Kanibala”. W końcu dosięga go sprawiedliwość. Brennan i Murphy doszli do wniosku – całkiem zresztą słusznego – że wszyscy doskonale wiedzą, jak zakończyła się historia Dahmera. Również wszyscy mają świadomość, że działał on zawsze w ten sam sposób – poznawał w barze mężczyznę i zapraszał go do swojego domu. Tam odurzał go lekami, które dosypywał do drinka. Następnie zabijał i gwałcił swoją ofiarę. Powtórzył do siedemnaście razy w ciągi czternastu lat zbrodniczej działalności. Skoro to wszystkie jest powszechnie znane, o czym opowiada serial „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” (ang. „Monster: The Jeffrey Dahmer Story”)?

Twórcy zdecydowali skupić się na ofiarach Dahmera. Prezentowali, co działo się z rodzinami mężczyzn, których mordował. Jaki wpływ jego czyny miały na innych ludzi. W produkcji nie brakuje również retrospekcji, z których możemy dowiedzieć się, jak trudne dzieciństwo miał seryjny zabójca. Jak rodzina i otoczenie wpłynęły negatywnie na jego zaburzoną psychikę. Dowiadujemy się o jego nekrofilskich skłonnościach. Może „współczucie” nie jest najlepszym słowem, ale taka prezentacja sprawia, że jako widzowie zaczynamy w pewnym stopniu rozumieć, dlaczego Dahmer robił to, co robił. Dlaczego stał się pozbawionym skrupułów socjopatą.

Bardzo duży nacisk położono na okoliczności, w jakich działał „Kanibal”. Bo jakim sposobem człowiek, który zabił siedemnaście osób, przez tak długi czas był bezkarny? Twórcy szczegółowo pokazali, jak fatalnie prowadzone było śledztwo w tej sprawie. Opieszałość policji zaprezentowana została z bolesną wręcz dokładnością. W końcu znalazło się miejsce na wątek rasizmu. Już dawno udowodniono, że sprawy zaginięć młodych homoseksualistów o innym kolorze skóry niż biały służby traktowały w tamtych czasach po macoszemu, co również dawało przewagę Dahmerowi. W latach 80. tych zaginięć nie traktowano poważnie, nie wykonując nawet podstawowych czynności, mających na celu wyjaśnienie wątpliwości. Nie szukano osób, które z dnia na dzień znikały, pozostawiając rodziny samym sobie. To równie przerażający wątek, jak ten skupiający się na poczynaniach Dahmera.

Serial godny polecenia

Składający się z dziesięciu odcinków serial „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” jest fabularnie poszatkowany. Zaczyna się na końcu, jest pełen retrospekcji, a także wątków pobocznych. Choć początkowo wydaje się to chaotyczne, ostatecznie składa się w spójną i działającą na wyobraźnię całość. Można jedynie odnieść wrażenie, że twórcy zbyt pochopnie postanowili prowadzić swoich widzów za rękę, nie pozostawiając nic w sferze domysłów czy wyobraźni. Wszystkie wydarzenia są najpierw zaprezentowane, a później jeszcze dodatkowo wytłumaczone, żeby przypadkiem ktoś nie wyciągnął z danego wątku błędnych wniosków. Może to na dłuższą metę przeszkadzać, choć nie wpływa aż tak mocno na ogólnie pozytywny odbiór serialu.

Oczywiście jako dzieła, bo sama historia „Kanibala z Milwaukee” jest na wielu płaszczyznach odrażająca i przerażająca. Na pewno takie produkcje, jak ta obecnie recenzowana, są potrzebne, aby nakreślić konkretne okoliczności i motywy działania, natomiast na pewno nie są potrzebne jako promocja postaci takich jak Dahmer. Wszystko jednak, co widzimy na ekranie, faktycznie się wydarzyło, więc można to traktować jako swego rodzaju opowieść „ku przestrodze”. Studium przypadku.

„Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” to świetnie przygotowana historia o człowieku, który wstrząsnął Ameryką. Na ogromne wyróżnienie zasługuje wcielający się w rolę „Kanibala” Evan Peters – udźwignął on ciężar roli w sposób wzorowy, kreując ekranowego zwyrodnialca z ogromną precyzją. Wszystko to sprawia, że w przypadku „Dahmer – Powrót” możemy mówić o jeden z najbardziej udanych produkcji Netfliksa ostatnich miesięcy. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników tytułów o seryjnych mordercach.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie