Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Wstyd i kompromitacja na Narodowym – Polacy zremisowali z Mołdawią. Mogą zapomnieć o awansie?

Hobby
|
16.10.2023

Mołdawia okazała się katem polskich zawodników. W dwóch meczach eliminacyjnych naszym reprezentantom udało się zdobyć... jeden punkt. Nie pomogła zmiana selekcjonera, a także zapowiadana mobilizacja. Musieliśmy bowiem wczorajszy mecz wygrać, żeby wciąż liczyć się w walce o awans. Po remisie nie wszystko jest już w naszych nogach.

Mołdawia-Polska
Mołdawia zdobywa gola na PGE Narodowym | fot. mat. pras.

Choć byli tacy, którzy uznali, że zwycięstwo z Wyspami Owczymi 2:0 to dobry prognostyk na przyszłość, ja się z tym zdaniem nie zgadzałem. Zagraliśmy przeciętnie z zespołem złożonym z amatorów, dlatego nie było powodu do optymizmu. Nowy selekcjoner, Michał Probierz, w pierwszym meczu nie zaproponował niczego ekstra. Dokonał kilku zmian, wprowadził mniej oczywiste nazwiska, ale na jakość piłkarską się to nie przełożyło. Owszem, wygraliśmy, ale w kiepskim stylu.

Wydawało się jednak, że nawet grając przeciętnie, będziemy w stanie pokonać Mołdawię. Zespół zaledwie o klasę lepszy od Wysp Owczych, którego zawodnicy może nie są amatorami, ale grywają zwykle w przeciętnych ligach. No i dodajmy, że Mołdawianie przyjechali na PGE Narodowy, na którym zasiadły tysiące polskich kibiców. Co mogło pójść nie tak?

Polska–Mołdawia: składy, przebieg meczu, statystyki

Polska 1-1 Mołdawia
Karol Świderski 53 - Ion Nicolaescu 26

Polska: 1. Wojciech Szczęsny - 4. Tomasz Kędziora (84, 11. Kamil Grosicki), 5. Patryk Peda, 14. Jakub Kiwior - 21. Paweł Wszołek (71, 13. Jakub Kamiński), 15. Patryk Dziczek (46, 23. Bartosz Slisz), 20. Sebastian Szymański (71, 8. Filip Marchwiński), 10. Piotr Zieliński, 19. Przemysław Frankowski - 7. Arkadiusz Milik (71, 16. Adam Buksa), 9. Karol Świderski.

Mołdawia: 23. Dorian Răilean - 21. Ioan-Călin Revenco (70, 20. Sergiu Plătică), 14. Artur Crăciun, 4. Władysław Babohło, 6. Denis Marandici, 2. Oleg Reabciuk - 17. Virgiliu Postolachi, 8. Nichita Moțpan (70, 7. Mihai Plătică), 22. Vadim Rață (79, 18. Serafim Cojocari), 13. Maxim Cojocaru (60, 10. Vitalie Damașcan) - 9. Ion Nicolaescu (79, 19. Victor Bogaciuc).

Już od pierwszych minut Mołdawianie rzucili się do pressingu i ataku, nieco wybijając naszych piłkarzy z rytmu. Co jednak ciekawe, to nie był chwilowy zryw. Przyjezdni utrzymali taką intensywność przez pierwsze kilkadziesiąt minut, w czasie których udało im się zdobyć gola. W 26’, po rzucie rożnym, niepilnowany Nicolaescu wpakował piłkę do siatki Szczęsnego. Zimny prysznic? Mobilizacja? Nic z tych rzeczy. Polacy wciąż nie wiedzieli, jak przejąć inicjatywę i odrobić straty. Pobudzenie nastąpiło w ostatnich minutach pierwszej połowy, gdy po indywidualnych zrywach nasi uwierzyli, że ten mecz można wygrać. Kilka szarpanych akcji nie przyniosło jednak bramki.

Po przerwie obraz gry był zbliżony do tego z końcówki pierwszej połowy. Michał Probierz ewidentnie zmotywował swoich zawodników, ponieważ ci zaczęli atakować z większym zaangażowaniem. Niestety jednak, bez większego ładu i składu. Dośrodkowania były niecelne, brakowało jakości w rozegraniu. Przełamanie przyszło w 53’, gdy dobre podanie Zielińskiego w pole karne przepuścił Milik, a z piłką w polu karnym zatańczył Świderski. Pokonał mołdawskiego bramkarza strzałem po ziemi tuż obok słupka. Wciąż było dużo czasu, żeby przeważyć szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Problem jednak w tym, że znów zabrakło jakości, pomysłu i wykonania. Polscy zawodnicy próbowali, ale byli boleśnie nieskuteczni. Mołdawianie skupili się na obronie i udało im się dowieźć remis do końca.

Polska–Mołdawia: statystyki
Polska–Mołdawia: statystyki pomeczowe | flashscore.com

Katastrofa

Zacznę od tego, że trudno obecnie być kibicem reprezentacji Polski. Wiem, że powinno się nim być na dobre i na złe, ale ostatnio tego złego jest zdecydowanie zbyt dużo. Gdyby jeszcze było tak, że polscy piłkarze się faktycznie starają, dają z siebie wszystko, ale po prostu czasem im coś nie wyjdzie – OK, zaakceptowałbym. To, co jednak obecnie dzieje się w reprezentacji oraz wokół niej, przechodzi ludzkie pojęcie. Selekcjonerzy zmieniani są jak rękawiczki, a piłkarze nie dają kadrze tej jakości, którą bez wątpienia dysponują.

Przed zgrupowaniem wielu złośliwych twierdziło, że balastem jest Lewandowski, rozkapryszona gwiazda z Barcelony. Robert z powodu kontuzji na zgrupowaniu się nie pojawił, ale czy nasza gra wyglądała bez niego lepiej? Nie, nie wyglądała. Istnieje spora szansa, że jakby grał z Mołdawią, udałoby mu się zdobyć jakąś bramkę, wystarczyłby jeden przebłysk (pamiętajmy, że to właśnie on miał dwa przebłyski w pierwszym meczu z Wyspami Owczymi). Milik jako zmiennik Lewandowskiego zawiódł na całej linii, lepiej natomiast wypadli Buksa i Świderski (obaj zdobyli po bramce w dwóch ostatnich meczach).

Wydaje się jednak, że problemem nie są jednostki, a kolektyw. Nie mamy zespołu, nie mamy charakteru. Co jeszcze gorsze – nie mamy pomysłu na grę. Probierz, tak przynajmniej twierdził prezes Kulesza, miał być sposobem na odzyskanie jakości, wykrzesanie potencjału z zawodników i w końcu człowiekiem, który zmotywuje piłkarzy do wytężonego wysiłku. Nic z tego nie wyszło, a zespół grał w ostatnich dwóch meczach tak samo źle, jak za Santosa. Remis z Mołdawią na PGE Narodowym należy przyjąć w kategoriach katastrofy, całkowitej porażki. Kilku zawodników (Frankowski, Świderski) zagrało nieźle, ale cała grupa – fatalnie. Wszołek nie okazał się zbawieniem dla kadry, Milik ponownie zawiódł, Dziczek okazał się nieporozumieniem. I tak dalej, i tak dalej.

Zadanie Michała Probierza było proste – miał wygrać z Wyspami Owczymi oraz Mołdawią, a następnie przygotować siły na kluczowe starcie z Czechami. Selekcjoner zawiódł i w tym momencie kwestia awansu nie zależy od nas. Jeśli na niego liczymy, wciąż musimy pokonać Czechy, ale jednocześnie mieć nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcia w innych meczach. Szansa istnieje, ale jest ona niewielka. Wciąż oczywiście możemy marzyć o awansie z baraży, to realny scenariusz. Problem jest jednak taki, że... trzeba zacząć wygrywać. Nic nie wskazuje na to, żeby reprezentacji w tym kształcie to się w najbliższym czasie udało.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie