Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Nowe uzbrojenie z Polski? To mogą być hity naszego eksportu

Hobby
|
17.12.2022

Polska była kiedyś jednym z ważniejszych producentów uzbrojenia w Europie. Sytuacja zmieniła się diametralnie w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to część tego typu przemysłu zlikwidowano – nie wierząc, że w Europie możliwy jest nowy zbrojny konflikt na wielką skalę. Wojna za naszą wschodnią granicą zrewidowała te poglądy i pokazała, iż „koniec historii” nie nastąpił, a silna armia pozostaje jedyną gwarancją bezpieczeństwa. W tej sytuacji nasz przemysł zbrojeniowy ma szansę się na nowo odrodzić, zwłaszcza że nawet dziś produkujemy sprzęt, który może podbić światowe rynki. Wybraliśmy 5 – naszym zdaniem – najciekawszych rodzajów broni i sprzętu wojskowego, który ma szansę zawojować świat.

Tagi: hobby faceta po 40.

Broń polskiej produkcji
AHS Krab jest najbardziej znany, ale polskie fabryki produkują także i inne bardzo ciekawe rodzaje uzbrojenia. Fot. Wikimedia

Swoje „złote” lata polska zbrojeniówka przeżywała w okresie PRL. Wynikało to nie tyle z faktycznych ówczesnych potrzeb obronnych, ile z zadań wyznaczonych naszemu krajowi w ramach Układu Warszawskiego. Armia, nazywana wówczas potocznie Ludowym Wojskiem Polskim, pod koniec lat 80. liczyła aż 400 tys. żołnierzy, tymczasem znaczną część sprzętu dla tej masy musiały zapewnić właśnie krajowe fabryki. W latach 90. sytuacja się zmieniła: uznano, że skoro skończyła się zimna wojna, to żaden poważniejszy konflikt nam nie grozi – zatem armię zmniejszono do ok. 150 tys. żołnierzy i drastycznie ograniczono zamówienia nowego uzbrojenia. W efekcie znaczna część fabryk z branży po prostu upadła, ograniczyła produkcję lub musiała przejść do sektora cywilnego.  

Na szczęście kilku najlepszym (chociażby Hucie Stalowa Wola, Mesko) i kilkunastu mniejszym producentom, udało się przetrwać zmiany przełomu lat 80. i 90., zachować produkcję na cele wojskowe, a nawet utrzymać działy rozwojowe i doświadczone zespoły inżynierskie, co pozwoliło nie tylko wiązać przysłowiowy koniec z końcem, ale stale opracowywać nowe rodzaje broni lub ulepszać istniejące.

Zamówienia z wojska nie były może zbyt duże, ale pozwoliły zbudować i utrzymać pewien potencjał, państwowe firmy w końcu zorganizowano w Polską Grupę Zbrojeniową, co pozwoliło wykorzystać i lepiej zagospodarować ich wspólny potencjał. Obecnie co prawda nie eksportujemy zbyt wielu drogich rodzajów broni (wolumen sprzedaży oscyluje wokół 500 mln euro rocznie), jednak mamy otwarte ścieżki do ponad 60 krajów na 6 kontynentach, co jest znakomitym punktem wyjścia.

W czasie, gdy Rosja napadła na Ukrainę, okazało się, że polskie fabryki dysponują przynajmniej kilkoma bardzo udanymi konstrukcjami sprzętu wojskowego – i choć w prasie ukazywały się wcześniej artykuły drwiące z ich możliwości (np. na temat rzekomo awaryjnego karabinka Grot), szybko wyszło, że wbrew krytykom często stosującym zasadę „nic co polskie nie może być dobre”, świetnie sprawdzają się na realnym polu walki.

W ogóle wojna na nowo zwiększyła zainteresowanie polskim przemysłem obronnym. Przede wszystkim właśnie dlatego, że kilka jego produktów zostało na ukraińskich frontach przetestowanych w praktyce i okazały się tam nie tylko działać znakomicie, ale jeszcze były i cały czas są chwalone przez ukraińskich żołnierzy – jako nowoczesne, łatwe w obsłudze i co najważniejsze skuteczne w odpieraniu rosyjskiego najazdu.

Wybraliśmy kilka przykładów produkowanego w Polsce wyposażenia i sprzętu wojskowego, który ma szansę stać się w najbliższych latach naszym hitem eksportowym, a polskiemu przemysłowi pozwoli wrócić do gry na międzynarodowych rynkach.

Pirat - pocisk przeciwpancerny

Historia tego projektu jest dość długa, ale wszystko wskazuje na to, że ma on szansę zakończyć się sukcesem. Jest to opracowywany od 8 lat kierowany system przeciwpancerny (z samonaprowadzaniem półaktywnym na cel podświetlony laserowo), który będzie jednym z podstawowych na wyposażeniu polskiego wojska, a przy okazji naszpikowany nowoczesnymi technologiami. Mają go produkować zakłady Mesko ze Skarżyska-Kamiennej (część PGZ).

Pirat – polski lekki przeciwpancerny pocisk kierowany
Pirat – polski lekki przeciwpancerny pocisk kierowany. Fot. Wikimedia

Pociski Pirat (zasięg do 2500 m) będzie można wystrzeliwać z wyrzutni naramiennej lub usytuowanej na trójnogu, zostaną one wyposażone w zespół obserwacyjno-celowniczo-podświetlający, posiadający kamerę dzienną, kamerę termowizyjną i laserowy podświetlacz-dalmierz. Lot pocisku będzie automatycznie sterowany na punkt oświetlony laserowym podświetlaczem celu. Obsługę pojedynczego systemu ma tworzyć dwóch żołnierzy: strzelec i operator podświetlacza. Jedną z zalet systemu będzie jego niska cena oscylująca wokół 1/3 tego, ile wynosi koszt amerykańskiego Javelina, przy podobnych możliwościach.

Perun – bezzałogowy pojazd rozpoznawczy

To z kolei bezzałogowy wojskowy pojazd rozpoznawczy. Rozwijają go Zakłady Mechaniczne “Tarnów”, Stekop S.A. i Wojskowa Akademia Techniczna. Oficjalna nazwa projektu to „autonomiczny pojazd kołowy z modułem uzbrojenia do zadań rozpoznawczych i bojowych”. Wszyscy obecnie mówią o dronach, zapominając, że rozwijane są także autonomiczne projekty lądowe. Perun jeszcze co prawda nie wszedł do seryjnej produkcji, ale prezentuje się obiecująco. Jego twórcy nazywają go robotem i nie ma w tym przesady – wersja demonstracyjna otrzymała nawet nagrodę Defender na XXX salonie przemysłu obronnego w Kielcach.

Perun – bezzałogowy pojazd rozpoznawczy
Perun – bezzałogowy pojazd rozpoznawczy. Fot. YouTube

Pojazd potrafi się autonomicznie przemieszczać, użycie uzbrojenia (a testowano go także z pociskami Piorun) pozostanie w dyspozycji żołnierza-operatora. Sterowaniem pojazdem ma się zajmować dwóch żołnierzy znajdujących się w pojeździe bazowym lub w terenie, dzięki użyciu zaawansowanych przenośnych pulpitów. Maksymalna odległość Peruna od sterującej nim załogi to 5-6 km, sam pojazd w testach był w stanie pracować przez nawet 10 godzin i przebyć w tym czasie 50 km. Zaletą projektu jest jego interoperacyjność i wszechstronność: może być włączany do innych systemów uzbrojenia i rozpoznania (np. może być detektorem skażeń na polu walki).

Grot – karabinek

Początkowo projekt nazywano modułowym systemem broni strzeleckiej kalibru 5,56 mm (później także 7,62 mm). Choć prototyp zaprezentowano już do w 2007 roku, to do seryjnej produkcji na zamówienie armii wszedł dopiero w 2018 roku i nie obyło się bez kontrowersji. Jeden z dużych portali internetowych zarzucał nawet, że broń ta stanowi zagrożenie dla żołnierzy – ostatecznie jednak żadne ze stawianych wówczas oskarżeń (np. o brak odporności na trudne, polowe warunki użytkowania) się nie potwierdziły, a wojsko zamówiło pierwszą partię 53 tys. sztuk tych karabinków. Docelowo karabinek ten stanie się podstawowym wyposażeniem zarówno wojsk lądowych, specjalnych, jak i Obrony Terytorialnej.

Modułowy system broni strzeleckiej Grot
Modułowy system broni strzeleckiej Grot na wyposażeniu Wojsk Obrony Terytorialnej. Fot. Wikimedia

Z punktu widzenia konstrukcyjnego Grot to broń samoczynno-powtarzalna. Do działania wykorzystuje on emisję gazów prochowych odprowadzanych przez otwór z boku lufy i wykorzystuje krótki ruch tłoka gazowego. Zasilanie w naboje odbywa się z dwurzędowych magazynków łukowych o pojemności 30 naboi (możliwość użycia magazynków 10-, 20-, 60- i 100-nabojowych). Atutem Grota jest modułowa konstrukcja, w której mechanizmem centralnym jest monolityczna komora zamkowa wykonana z duraluminium. Pozostałe moduły to lufa, suwadło z zamkiem, urządzenie powrotne, kolba, łoże z szyną montażową i komora spustowa z tworzywa sztucznego. Co ciekawe, broń może być składana zarówno w wersji dla strzelca prawo-, jak i leworęcznego.

Karabinek w wersji Grot C16A2 został przekazany (w nieznanej liczbie sztuk) wojskom ukraińskim i z relacji prasowych wynika, że te bardzo go sobie chwalą na polu walki.

Wielowarstwowy Wielozadaniowy Misyjny Powietrzny Inteligentny Rój

System rozpoznawczo-uderzeniowy W2MPIR tworzony przez Grupę WB, polską firmę specjalizującą się w zaawansowanych technologiach łączności i dowodzenia. Został on oficjalnie zaprezentowany na kieleckim salonie przemysłu obronnego w 2021 roku i z miejsca wzbudził spore zainteresowanie. Zadaniem tego bezzałogowego systemu dronów (w jego skład może wchodzić kilka typów pojazdów bezzałogowych: wielozadaniowe systemy obserwacyjne FlyEye i FT-5 Łoś, amunicja krążąca Warmate oraz Warmate 2) jest obezwładnianie stref antydostępowych, a jego ważną zaletą jest możliwość operowania w najtrudniejszym terenie, bez dostępu do nawigacji satelitarnej i sprawne zakłócanie wrogich wielowarstwowych systemów przeciwlotniczych.

Inną kluczową – z punktu widzenia realiów wojennych – cechą W2MPIR jest to, że wszystkie jego podzespoły zostały opracowane w Polsce (właścicielem patentów są krajowe firmy), jego produkcja nie będzie zatem uzależniona od obcych technologii.

System rozpoznawczo-uderzeniowy W2MPIR
Drony systemu rozpoznawczo-uderzeniowego W2MPIR. Fot. Grupa WB

Zdaniem twórców system ten umożliwia „radykalne skrócenie czasu między rozpoznaniem i identyfikacją celu a jego porażeniem i obezwładnieniem”. W2MPIR jest zintegrowany z narodowym systemem zarządzania polem walki TOPAZ. Dzięki temu możliwy jest natychmiastowy wybór środka rażenia. Może to być amunicja krążąca, lotnictwo, artyleria lufowa bądź rakietowa. Drony uderzeniowe wchodzące w skład systemu W2MPIR potrafią wykorzystywać też rozwiązania sztucznej inteligencji. Są na tyle autonomiczne, że mogą samodzielnie niszczyć wyznaczone cele.

PPZR Piorun – zestaw przeciwlotniczy

Last, ale zdecydowanie not least. Piorun jest to przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy, broń produkowana przez zakłady Mesko ze Skarżyska, która weszła do służby stosunkowo niedawno, bo w 2019 roku. Jest to głęboka modernizacja zestawu Grom z 1995, czyli broni wywodzącej się z jeszcze starszej, radzieckiej konstrukcji Strzały-2. Niech jednak nikogo nie zmyli fakt, iż jest to „tylko” modernizacja – Pioruny okazały się jedną z najskuteczniejszych bronią, jaką Ukraina (otrzymawszy ją od Polski) walczy z agresją rosyjską.

Pioruny przeznaczone są przede wszystkim do zwalczania nisko lecących statków powietrznych, samolotów, śmigłowców oraz dronów, jednak w razie potrzeby mogą być też użyte do zwalczania celów naziemnych (mają zasięg do 6,5 km, pułap do 4 km). Zaletą tego systemu uzbrojenia, poza wykazaną w walce znakomitą celnością i skutecznością, ze względu na niewielkie rozmiary jest to, że można go szybko i bez zwracania uwagi nieprzyjaciela przemieścić w rejony zagrożone obcym desantem lub w rejon, w którym wiadomo, że ruchy wroga są objęte wsparciem lotniczym bliskiego zasięgu ze strony śmigłowców lub myśliwców. Ponadto system jest trudny do wykrycia i zniszczenia dla nieprzyjacielskich wojsk.

Rakiety Piorun mają szansę stać się prawdziwym hitem eksportowym – zainteresowanie nimi już  wyraziło kilka państw, w tym np. Norwegia, USA czy Estonia. Kupuje go też polska armia – tylko w czerwcu 2022 roku zawarto umowę, na mocy której zakupiono dodatkowe 3,5 tysiąca pocisków i 600 mechanizmów startowych w tym systemie.

Tomasz Sławiński

 

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie