Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Jak okazywać dziecku miłość

Tata na medal
|
14.07.2023

Rozmawiając z młodymi ludźmi w szkole czasami zadaję im pytanie, czy czują się kochani przez rodziców. Odpowiedzi bywają różne: pozytywne i negatywne, czasami są nacechowane pewnością lub wypowiadane z wahaniem. Niemniej jedno jest pewne: każdy potrzebuje tej miłości od najmłodszych lat. Pisząc “miłość”, nie mam na myśli więzi emocjonalnej, pozytywnych uczuć w stosunku do dziecka. Więź jest jej konsekwencją, emocje pojawiają się i znikają.

Tagi: wychowanie dziecka

Jak okazać miłość dziecku
Okazywanie dziecku miłości jest podstawą jego rozwoju fot. gpointstudio - www.freepik.com

Chodzi mi o czyny, działania, które informują dziecko, że jest dla mnie ważne, że troszczę się o nie, że nie jest mi obojętne, co się z nim stanie, że wspieram je i może do mnie przyjść ze swoimi problemami, akceptuję je takim, jakim jest. Gdybym zapytał cię: czy kochasz swoje dziecko, zapewne odpowiedziałbyś twierdząco, ale nie oznacza to, że twoje dziecko odpowiedziałoby w ten sam sposób na pytanie, czy czuje się przez ciebie kochane. Dawno temu w jakiejś książce o wychowaniu przeczytałem zdanie, które mocno zapadło mi w pamięć:

“Wielu rodziców kocha swoje dzieci, ale wiele dzieci o tym nie wie.”

Każdy z nas jest inny, każde dziecko jest inne, nawet jeśli jest wychowywane przez tych samych rodziców. To, co jest oczywiste dla mnie, nie musi być oczywiste dla mojego dziecka, niezależnie od tego, w jakim jest wieku. Dlatego dobrze jest okazywać dzieciom miłość na różne sposoby, dzięki temu w końcu znajdziemy  język miłości, który będzie zrozumiały dla naszych dzieci.

Słowo i dotyk

Być może dla niektórych zabrzmi to jak banał, szczególnie w czasach, gdy słowa tracą swą wagę, ale niektóre dzieci usychają z tęsknoty za słowami: kocham cię, jesteś dla mnie ważny/ważna, jestem z ciebie dumny, świetnie ci poszło, jestem pewny, że sobie poradzisz. Podobnie ważne jest łączenie słów z dotykiem. Nieprawdą jest, że przytulanie jest odpowiednie tylko dla maluchów. Jasne – trzeba szanować potrzeby swojego dziecka i wsłuchać się w nie, a najlepiej o nich porozmawiać. Sam zdaję sobie sprawę, że o ile mój ośmioletni syn lubi się przytulić do mnie przed wejściem do szkoły, to na pewno kiedyś stwierdzi, że wystarczy zwykłe “cześć” i że już nie wypada publicznie przytulać się do taty. I świetnie, jeśli mi to powie, być może sam będę musiał o to zapytać. Inna sprawa, że czasami protest starszego dziecka przed publicznym przytuleniem czy pocałunkiem albo słownym wyrażeniem miłości nie musi oznaczać, że nie akceptuje takiej formy, może po prostu przeszkadzać mu publiczne jej używanie.

Nasze słowa mają dużą moc, możemy nimi dodać skrzydeł lub je podciąć. Pamiętam z mojej pracy sytuację, gdy młoda osoba opowiadała mi, jak jej rodzic zareagował na to, że dostała ocenę 5- z jednego z przedmiotów. Było to dla niej duże osiągnięcie z uwagi na wymagającego nauczyciela. Gdy pełna dumy pochwaliła się rodzicowi, usłyszała – “a czemu minus?”.

Słuchanie i wysłuchanie

U małych dzieci naturalną rzeczą jest, że ze swoimi problemami i wątpliwościami przychodzą do rodziców i w dużej mierze od nas zależy, czy będą to robić nadal w miarę dorastania. Przez sposób słuchania dajemy komunikat, czy to, co dziecko do nas mówi, jest dla nas istotne, czy nie. Nie chodzi o to, co powiemy, nie chodzi nawet o to, czy cokolwiek powiemy. To takie podstawowe sprawy, jak choćby przerwanie czynności, którą wykonujemy i patrzenie dziecku w oczy, gdy do nas mówi. Nasza podzielność uwagi nie ma tu nic do rzeczy (najbezpieczniej założyć w takich sytuacjach, że jej nie mamy), tylko o niewerbalny komunikat – to, co mówisz, jest dla mnie ważniejsze od tego, co przed chwilą robiłem. A jeśli naprawdę (z naciskiem na “naprawdę”) nie możemy przerwać wykonywanej czynności, to dużo lepiej jest wyjaśnić to dziecku i umówić się na rozmowę o konkretnej godzinie. Samo “nie mam teraz czasu, pogadamy później” może być odebrane jako „daj mi spokój mam ważniejsze sprawy”.

Dla młodego człowieka, który przychodzi do ojca z problemem albo z jakąś nurtującą go sprawą, istotne jest, by zostać potraktowanym poważnie. Dlatego nawet jeśli wydaje nam się, że wiemy, co dziecko chce nam powiedzieć, ważne jest, by wysłuchać je do końca. A gdy już wysłuchamy, nie starajmy się być wszystkowiedzącymi mędrcami, albo – co gorsza – nie konkurujmy z dzieckiem w dyscyplinie, czyje problemy są większe.

Pamiętam z mojej pracy pedagoga szkolnego ojca, który miał pretensje do swojego dziecka, że szukało pomocy u mnie – obcej osoby, a nie u niego. Tyle, że ów uczeń przychodził kilkukrotnie ze swoim problemem właśnie do ojca i za każdym razem słyszał, że przesadza, że to nie problem, że wyolbrzymia, bo on w jego wieku miał większe problemy. To bagatelizowanie u niektórych jest odruchowe, działa jak mechanizm obronny przed przyznaniem się, ze nie bardzo wiemy, jak dziecku pomoc i co powinniśmy zrobić. Dużo lepiej jest wysłuchać, przytulić, okazać zrozumienie i na tym poprzestać niż powiedzieć “nie przesadzaj, weź się w garść”.

Życzliwość na co dzień i małe gesty

Miłość tak samo jak życie składa się z wielu drobnych rzeczy. Nasze dzieci nie potrzebują od nas wielkich rzeczy od święta, tylko prostej obecności na co dzień. Dlatego w dawaniu dzieciom poczucia tego, że je kochamy, ważne są małe, ale systematyczne gesty. Jakie? Bardzo proste – uśmiech, życzliwe słowo, nawiązanie do tego, co dziecko nam opowiadało poprzedniego dnia, “żółwik” czy przytulenie na pożegnanie, zwrócenie uwagi na markotną minę, sms w środku dnia z pytaniem, jak poszedł sprawdzian. Innymi słowy, warto być uważnym i życzliwym wobec dziecka. Te drobne gesty są szczególnie ważne, gdy dużo czasu w tygodniu poświęcamy pracy.

Ostatecznie chodzi o czas

Jednak ostatecznie zawsze chodzi o czas. Nie da się okazać miłości, troski i tego, że ktoś jest dla nas ważny, nie poświęcając mu czasu. Nie da się bez tego zbudować bliskiej, głębokiej relacji. I chodzi tu o czas, gdy robimy coś razem z naszymi dziećmi, a one widzą, że to czas specjalnie dla nich. Oczywiście nie znaczy to, że wspólna praca, zapraszanie dziecka do pomocy przy naszych zajęciach jest bezwartościowe, chodzi o to, żeby oprócz tego mieć specjalny czas, który spędzacie tak, jak one chcą albo jak wspólnie ustalicie. W ten sposób poznajemy się nawzajem i dajemy naszym pociechom komunikat – teraz nie ma dla mnie ważniejszej rzeczy niż bycie z tobą, jesteś dla mnie na tyle ważny/ważna, że odkładam wszystkie sprawy na bok.

I na koniec jeszcze jedno. Wszyscy jesteśmy zabiegani, w rutynie tygodnia zapominamy o priorytetach i czasami o ten czas dla dzieci trzeba zawalczyć. Dlatego dobrze jest zaplanować go wcześniej, wrzucić w kalendarz i nie pozwolić innym sprawom wypchnąć go z niego.

Krzysztof Pilch — rocznik 1979. Tato Dominika i Ignacego. Pedagog, na co dzień pracujący z młodzieżą. Pasjonat gier planszowych, redaktor naczelny serwisu Board Times i organizator plebiscytu Planszowe Gram Prix.

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie