Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

To nie Fiat, to Volkswagen K70. Właśnie skończył 50 lat

Samochody
|
25.10.2020

Volkswagen K70 może i nie zawojował rynku, ale dla marki z Wolfsburga i tak był ważnym modelem. Dlaczego? To pierwszy seryjny Volkswagen z przednim napędem. Co więcej, K70 miał umieszczony z przodu silnik chłodzony cieczą. Różnice konstrukcyjne wynikały głównie z tego, że samochód zaprojektowało jeszcze NSU wchłonięte później przez koncern Volkswagen AG.

Volkswagen K70
Volkswagen K70 to niedoceniany klasyk, który odegrał bardzo ważną rolę w historii Volkswagena – przestawił go na przedni napęd

Pod koniec lat 60. Volkswagen nie próżnował – najpierw w latach 1964-1966 r. wykupił wszystkie akcje Auto Union (spółki zrzeszającej cztery marki: Audi, DKW, Horch i Wanderer), a potem w 1969 r. przejął jeszcze NSU i utworzył z nich jedną spółkę – Audi NSU Auto-Union A.G. Jeszcze przed włączeniem do rosnącego giganta NSU zaczęło opracowywać sedana mniejszego od innowacyjnego modelu Ro 80 z silnikiem Wankla. Tak też narodził się zaprezentowany w 1969 r. model NSU K70. Do produkcji wszedł jesienią 1970 r., ale już pod marką Volkswagen.

Protoplasta Passata

Standardem Volkswagena był w tamtym czasie chłodzony powietrzem 4-cylindrowy bokser montowany z tyłu pojazdu. Model K70 z chłodzonym cieczą silnikiem przekazującym moc na przednie koła rozpoczął nową erę niemieckiej marki. W przeciwieństwie do NSU Ro 80 sedan Volkswagena nie miał jednak motoru z wirującym tłokiem – za wprawianie auta w ruch odpowiadał tradycyjny, 4-cylindrowy „rzędowiec” o mocy 75 KM. Oferowana była także 90-konna odmiana dwugaźnikowa.

Volkswagen K70 silnik
79-letni Karl-Günter Queißer prezentuje przełomowy dla VW silnik w kupionym przez niego w 1971 r. K70

Ale K70 był przełomowy nie tylko z względu na napęd. Od starszych samochodów ze znaczkiem VW na masce różnił się też podwoziem z niezależnym zawieszeniem – z przodu zastosowano kolumny MacPhersona ze stabilizatorem, a z tyłu ramiona wleczone. Co więcej, przednie hamulce tarczowe K70 były wentylowane. Inżynierowie zadbali też o bezpieczeństwo, sedan miał bowiem specjalnie zaprojektowane strefy zgniotu, wzmocnioną konstrukcję przestrzeni pasażerskiej i oferowane już w standardzie przygotowanie do montażu pasów bezpieczeństwa. Mało? Proszę bardzo, Volkswagen dorzucał jeszcze niespotykaną w tamtych czasach regulację częstotliwości wycieraczek przednich i podgrzewaną tylną szybę.

Lifting i koniec produkcji

Już w 1972 r. Volkswagen K70 przeszedł modernizację, która sprowadzała się głównie do wyoblenia kanciastej dotychczas karoserii. Nawet prostokątne reflektory musiały ustąpić miejsca podwójnym okrągłym soczewkom. Z tyłu pozostawiono prostokątne lampy kojarzące się z samochodami włoskimi. Nowa jednostka napędowa pojawiła się dopiero rok po liftingu – był to silnik 1.8 o mocy 100 KM. Niestety, nie przełożył się na sprzedaż, bo niedługo potem na rynku zaczął panoszyć się już Passat pierwszej generacji (B1), korzystający z przetartego przez K70 przednionapędowego szlaku.

Nierentowną produkcję Volkswagena K70 zakończono w lutym 1975 r. Do tego czasu z taśmy montażowej zjechało ponad 210 tys. samochodów. To dlaczego nie był tak wielkim rynkowym sukcesem? Dla porównania produkowany przez niecałe 8 lat europejski Passat B1 powstał w 2,5 mln egzemplarzy. Jest różnica, prawda?

Krzysztof Grabek

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie