Jeszcze nie wszyscy chińscy producenci opanowali trudną sztukę projektowania nowych aut, a już niektórzy z nich próbują wskoczyć na kolejny poziom wtajemniczenia, bawiąc się estetyką retro. Jak w praktycznie każdej dziedzinie działają tutaj dwie szkoły: falenicka i otwocka.
Jedna uczy, że trzeba kopiować niemal 1:1 to, co było kiedyś, i tak powstały dwa modele nowej marki SongSam – MPV (czyli hybrydowy VW Bulli z wydłużonym „nosem”) i SS Dolphin (hybrydowa Corvette C1 z przymałymi reflektorami). Druga zaś, że można stworzyć coś oryginalnego, wykorzystując znane motywy. I tak właśnie powstał Great Wall Futurist Concept.
Organizatorzy targów nie pozostawiają wątpliwości, która szkoła jest lepsza – to ten drugi producent otrzymał nagrodę za najciekawszy pojazd przedstawiony na tegorocznej edycji Beijing Motor Show. Zasłużenie?
Auto przyszłości z przeszłości
Futurist wygląda trochę jak restomod, czyli stare auto dostosowane do współczesnych trendów w motoryzacji. Sylwetkę ma nieco dziwną – masywne proporcje i wielkie koła sugerują, że być może miał to być SUV, ale projektanci postawili jednak na klasyczną elegancję, czyli nadwozie limuzyny. Przód jakby znajomy – ma w sobie coś z nowego Mustanga i Lincolnów. Tył nawiązuje z kolei do rosyjskiego GAZ-a 3110, czyli nowszego wcielenia Wołgi. Ale światła ma niemal żywcem przeniesione z Lincolna Aviatora – dla niepoznaki przykryte ciemnym, a nie przezroczystym kloszem.
Mimo to ten abstrakcyjny miks ma w sobie coś takiego, że chcielibyśmy, żeby Futurist trafił w takiej formie do produkcji seryjnej. I to wnętrze! Tu akurat kłania się okres lat 50. i 60. w Ameryce, kiedy w kabinach królowała czerwona lub, tak jak w tym przypadku, turkusowa tapicerka. Sami byśmy pewnie takiej nie zamówili, ale szacunek dla Chińczyków za odwagę. Całość została uzupełniona nowoczesnymi tabletami i przyciskami rodem z nowych Mercedesów czy MINI. Czyli mamy tu wszystkiego po trochu. Czy to źle? Oceńcie sami. My jesteśmy na "tak".
Takiego projektu wnętrza nie powstydziliby się europejscy producenci aut segmentu premium
Futurystyczny napęd
To dlaczego „Futurist” skoro samochód wygląda, jakby został wyjęty z lat 60.? Po pierwsze, jest zbudowany na nowoczesnej platformie Lemon dostosowanej do napędu elektrycznego. Po drugie, układ napędowy wykorzystuje akumulatory bez kobaltu (!) pozwalające na przejechanie nawet 700 km na jednym ładowaniu. I wreszcie po trzecie, Futurist korzysta z nowoczesnych technologii z najwyższej półki, umożliwiających kierowcy m.in. sterowanie głosowe funkcjami pojazdu i nieangażowanie się w jazdę (trzeci poziom autonomii).
Niestety, producent nie wspomina o tym, żeby Futurist miał w przyszłości wyjechać na chińskie drogi. Wygląda więc na to, że na razie pozostanie w jednym egzemplarzu i będzie swego rodzaju ciekawostką, pokazującą na co stać projektantów z Państwa Środka. A ci się rozwijają, trzeba im oddać.
Krzysztof Grabek
Fabrycznie stary nowy samochód. Chińczycy dopiero odkrywają ten segment rynku
Zdjęcia: Newspress
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie