Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się wyczekiwany w kontekście działania stacji kontroli pojazdów projekt zmiany ustawy Prawo o ruchu drogowym. Według Ministerstwa Infrastruktury skuteczna nowelizacja kodeksu drogowego wejdzie w życie już 1 stycznia 2021 r. Aktualnie projekt jest na etapie opiniowania, a planowane zmiany obejmą nie tylko diagnostów, ale też kierowców – dotkną jednak tylko spóźnialskich.
– Obecnie projekt poddany jest konsultacjom publicznym, podczas których będziemy mieli możliwość zgłosić swoje uwagi. Jednak wstępna analiza projektu dokonana na gorąco na dzień po jego ogłoszeniu pozwala sądzić, że może on poprawić system okresowych badań technicznych – komentuje projekt Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
Cena badania technicznego po staremu
Najważniejsza informacja z punktu widzenia właścicieli pojazdów dotyczy ceny usługi na stacji diagnostycznej. Ta się nie zmieni, co oznacza, że dalej raz w roku będziemy musieli zostawić u diagnosty 99 zł (162 zł w przypadku auta z instalacją LPG) – o ile nie będzie trzeba niczego naprawić i zapłacić za kontrolę po raz drugi. Po nowelizacji przepisów dwukrotną stawkę za wykonanie przeglądu zapłacą też kierowcy, którzy nie zdążyli wyrobić się z wizytą przed upływem ważności badania. Kara obejmie jednak tylko te osoby, które po nową pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym zgłoszą się co najmniej 30 dni po wskazanym terminie.
Koniec lewych przeglądów i kary za niedbalstwo diagnostów oraz kierowców
– Zdecydowano, że wysokość opłaty za przeprowadzone badanie techniczne po wyznaczonej dacie wyrażona jako dwukrotny wzrost stawki za badania techniczne zostanie uznana jako sankcja dotkliwa, która będzie miała jednocześnie skutek mobilizujący do przeprowadzenia badania technicznego. (…) Dolegliwości finansowe o charakterze bezpośrednim i niezwłocznym mogą pozytywnie wpłynąć na przestrzeganie wyznaczonych terminów badań technicznych – twierdzi przedstawiciel Ministerstwa Infrastruktury.
Druga nowość to możliwość odwołania się od wyniku przeprowadzonej kontroli technicznej. Jeśli właściciel samochodu się z nim nie zgodzi, po dwóch dniach będzie mu przysługiwała ponowna wizyta na tej samej stacji diagnostycznej. Alternatywnie może złożyć u dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego wniosek o przeprowadzenie nowego badania technicznego w innym punkcie. Jeśli podczas ponownego przeglądu okaże się, że kierowca miał rację, nie będzie musiał za niego płacić.
Zdjęcia podstawą zaufania
Pracowników i właścicieli SKP (Stacji Kontroli Pojazdów) obejmie więcej zmian. Przede wszystkim zostanie na nich nałożony obowiązek fotograficznego udokumentowania obecności pojazdu na badaniach. W internetowym slangu młodzieżowym funkcjonuje taka fraza – pics or it didn’t happen (w wolnym tłumaczeniu: zdjęcia albo to nie miało miejsca), którą użytkownicy wysyłają sobie w odpowiedzi na historie, w które nie wierzą. Teraz będzie mógł ją wypowiedzieć starosta zlecający doraźne i okresowe kontrole stacji diagnostycznych.
Przedsiębiorcy prowadzący SKP będą musieli przechowywać zdjęcia przez pięć lat od dnia przeprowadzenia badania technicznego. Zdjęcia mają przedstawiać wskazanie drogomierza i całą bryłę pojazdu z dwóch przekątnych z przodu oraz z tyłu. Według projektu ustawy starosta zachowa nadzór nad stacjami i będzie odpowiedzialny za prowadzenie rejestru prowadzących je przedsiębiorców. Zadaniem dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego będzie zaś zapewnienie najwyższej jakości badań technicznych pojazdów.
Resort infrastruktury chce także wyeliminować szerzące się wśród diagnostów nieuczciwe praktyki rynkowe, dlatego przewidziano nowe sankcje. W przypadku wykrycia nieprawidłowości, takich jak dopuszczenie do przeprowadzenia badania technicznego przez osobę niebędącą diagnostą, niewykorzystanie wymaganego sprzętu kontrolno-pomiarowego lub niedostosowanie budynku do wymagań na właściciela SKP może zostać nałożona kara w wysokości 10 tys. zł. Ale zapłacić będzie musiał też diagnosta. W jego przypadku karę pieniężną ustalono na poziomie 2 tys. zł, jeśli postępował niezgodnie ze sztuką (np. nie skorzystał z odpowiedniego sprzętu). Wszystko to ma sprawić, że z naszych dróg znikną stwarzające zagrożenie samochody z nieważnym lub lewym przeglądem.
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie