Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Zapomnieć o „Chinese Democracy”, czyli oceniamy wszystkie płyty Guns N’ Roses

Muzyka
|
12.05.2021

Istniejący od 1985 roku zespół Guns N’ Roses uznawany jest za czołowego przedstawiciela rocka. Po pojawieniu się kilku świetnych wydawnictw, przestał jednak publikować. Postanowiłem ocenić całą dyskografię amerykańskiej formacji!

Guns N’ Roses. Zdjęcie zespołu
Guns N’ Roses to czołowy przedstawiciel amerykańskiego rocka

Jak na czołowy zespół rockowy, Guns N’ Roses jest formacją stosunkowo młodą. Gdzie im – założonym w 1985 roku – do takich legend jak The Rolling Stones, Deep Purple czy AC/DC? Mimo wszystko na przełomie lat 80. oraz 90. wdrapali się do czołówki i, mimo kilku upadków, nadal są do niej zaliczani. Mają na koncie w sumie sześć wydawnictw, z których trzy można określić mianem przełomowych. Jednak im później, tym gorzej. Szczególnie, że nie obyło się bez skandali, licznych zmian w składzie i w końcu całkowitej rewolucji kadrowej. Kilka lat temu do Guns N’ Roses powrócili Slash i Duff McKagan, ale póki co jedynym efektem tej reaktywacji są obszerne trasy koncertowe. Nowa płyta? Na razie w tym temacie nie pojawiło się żadne oficjalne oświadczenie, choć plotki dotyczące pracy w studiu już się w mediach przewijają. Trzymam kciuki, żeby były prawdziwe!

Tymczasem postanowiłem przypomnieć sobie całą dyskografię Guns N’ Roses i ocenić, a także uszeregować od najsłabszego do najlepszego wszystkie płyty amerykańskiej formacji. Wygląda to następująco:

6. The Spaghetti Incident? (1993)

Dwa lata po premierze i ogromnym sukcesie podwójnego albumu „Use Your Illusion” zespół Guns N’ Roses nie czuł się na siłach, żeby ponownie przygotować coś swojego, dlatego poszli – przynajmniej w mojej ocenie – na łatwiznę. Nagrali bowiem płytę z coverami utworów z lat 70. oraz 80. Sam dobór kompozycji oceniam pozytywnie, ponieważ były to utwory nieoczywiste – UK Subs, New York Dolls, Nazareth, The Misfits, a nawet – ukryta na końcu płyty – piosenka Charlesa Mansona.

Rzadko takie płyty wypełnione coverami są wydawnictwami przełomowymi. Ten nie okazał się wyjątkiem i po prostu przeszedł nieco bez echa. Niektóre wykonania były udane, inne trochę karykaturalne, ponieważ głos Axla Rose’a nie do wszystkich gatunków muzycznych pasował. „The Spaghetti Incident?” nie spotkało się z ciepłym przyjęciem – zarówno ze strony fanów, jak i krytyków.

5. Chinese Democracy (2008)

Fani Guns N’ Roses na nowy album czekali 15 lat i – nie ukrywajmy – przeżyli zawód. Axl Rose „namieszał” w składzie zespołu, zapraszając do studia wielu mniej lub bardziej utalentowanych muzyków, samemu trzymając żelazną ręką pieczę nad procesem twórczym. Procesem, który trwał latami. Procesie, który obrósł wieloma anegdotami i legendami. W końcu jednak płyta się pojawiła. „Chinese Democracy” zadebiutowało w 2008 roku i okazało się porażką.

Wynika to przede wszystkim z ogromnych oczekiwań, ponieważ sam materiał, który znalazł się na płycie, określić można mianem poprawnego. Co jednak ważniejsze, zatracił on charakterystyczne brzmienie Guns N’ Roses, co chyba najbardziej nie spodobało się fanom. Ktoś po premierze napisał, że to nie powinna być płyta podpisana nazwą zespołu, ale solowy krążek Rose’a. I ja się z tym zgadzam, bo mało w „Chinese Democracy” Gunsów, a bardzo dużo Axla...

4. GN'R Lies (1988)

Kolejne wydawnictwo nietypowe, nagrane raczej z powodu nacisków ze strony wytwórni oraz fanów. Na „GN'R Lies” znalazło się w sumie osiem utworów. Cztery pierwsze pochodziły z minialbumu „Live ?!*@ Like a Suicide”, który miał swoją premierę w 1986 roku, natomiast cztery pozostałe to piosenki w wersjach akustycznych. Najjaśniejszym punktem albumu jest bez wątpienia utwór pt. „Patience”, który wydano również jako singiel. Głośno natomiast było o kompozycji „One in a Million”, którą okrzyknięto mianem rasistowskiej. Członkowie Guns N’ Roses tłumaczyli później, że została ona źle zinterpretowana.

Nieco ponad półgodzinne „GN'R Lies” zostało odebrane umiarkowanie pozytywnie. Zespół doceniony został za wspomniany już utwór „Patience”, który wykonany został przy użyciu aż trzech gitar akustycznych. W mojej ocenie to jedna z lepszych kompozycji w dorobku Guns N’ Roses.

3. Use Your Illusion I (1991)

17 września 1991 roku Guns N’ Roses, po świetnym debiucie, zdecydowało się na opublikowanie podwójnego albumu. Traktowany jest on jednak jak dwa osobne wydawnictwa, co ja również uczyniłem. W mojej ocenie nieco słabszą odsłoną jest „Use Your Illusion I”, a wszystko dlatego, że wśród aż 16 kompozycji znalazło się kilka zwyczajnie słabszych, tak zwanych „zapychaczy”. Mało kto już teraz pamięta o takich utworach jak „Double Talkin Jive”, „Don't Damn Me” czy „Perfect Crime”.

Oczywiście na płycie nie brakuje też jasnych punktów, a tym najjaśniejszym jest bez wątpienia kultowe już „November Rain”. Prawie dziewięciominutowy utwór napisany przez Rose’a uważany jest za jeden z najlepszych rockowych utworów lat 90. Na „Use Your Illusion I” znalazła się również doceniana kompozycja „Don’t Cry” czy swego czasu popularny cover Wings „Live and Let Die”. Płyta bardzo dobra, ale z kilkoma słabszymi punktami.

2. Use Your Illusion II (1991)

Znacznie mniej ma ich „Use Your Illusion II”. Wśród najbardziej znanych utworów z tej płyty są: „Civil War”, „Yesterdays”, „Pretty Tied Up”, „You Could Be Mine” czy w końcu cover piosenki Boba Dylana „Knockin’ on Heaven’s Door”. Płyta jest w mojej ocenie bardziej spójna i dopracowana. Ostatecznie znalazło się na niej trzynaście premierowych utworów (czternastym jest inna wersja „Don’t Cry”) i to była dobra decyzja. Guns N’ Roses wybrali tylko to, co mieli najlepsze i to zwyczajnie słychać.

Podczas słuchania „Use Your Illusion II” nie ma się wrażenia, że coś dodane jest tam na siłę, co niestety zdarza się podczas obcowania z „jedynką”. W mojej ocenie to prawie najznakomitsze osiągnięcie w muzycznym dorobku Guns N’ Roses.

1. Appetite for Destruction (1987)

Prawie, ponieważ na szczycie zestawienia umieściłem pierwszy album zespołu, czyli „Appetite for Destruction”. Według wielu to jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy!) debiut w całej historii muzyki rockowej. Nieznany nikomu zespół podpisał kontrakt z Geffen Records i wydał niesamowity album. Album, który zdefiniował nie tylko brzmienie Guns N’ Roses, ale również rocka końcówki lat 80. Szaleni, młodzi i nieokrzesani chłopcy z dnia na dzień stali się gwiazdami światowego formatu. O kulisach powstania „Appetite for Destruction” pisałem w tekście z cyklu „Pólka kolekcjonera”.

Żeby więc się nie powtarzać, dodam tylko, że na płycie znalazły się takie kultowe utwory jak „Welcome to the Jungle”, „Sweet Child O' Mine”, „Paradise City” czy „It's So Easy”. Tylko w Stanach Zjednoczonych album rozszedł się w nakładzie 18 milionów egzemplarzy; pokrył się platyną lub złotem w kilkunastu krajach świata. Dla mnie to bez dwóch zdań największe osiągnięcie w całym dorobku Guns N’ Roses!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
24 września 2023 o 11:13
Odpowiedz

Tytuł/ocena - nie!
"ChD" to jest świetna płyta, która brzmi czasem jak... industrialne i metalowe NIN Trenta Reznora!
Im mniej tu GaR tym lepiej...

~Paweł Kopeć

24.09.2023 11:13
1