Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Wspaniała piątka zespołu Behemoth. Najlepsze płyty polskiej ikony metalu

Muzyka
|
09.11.2023

Najbardziej znany polski zespół metalowy, Behemoth, wydał jak do tej pory dwanaście płyt. W czasie swojej kariery gdańszczanie kilkukrotnie zmieniali podejście do tworzonej przez siebie muzyki. Mają na koncie płyty wybitne, mają również nieco słabsze – w dalszej części artykułu przeczytacie o tych pierwszych.

Behemoth - zdjęcie zespołu
Zespół Behemoth | fot. mat. pras.

Kariera zespołu Behemoth rozpoczęła się w 1991 roku. Muzycy w pierwszym okresie działalności tworzyli klasyczny black metal, żeby niedługo później spróbować swoich sił w pagan metalu (wówczas podczas występów i nagrań wykorzystywali gitarę akustyczną). Kilka lat później ponownie zmienili front – tym razem tworząc muzykę deathmetalową, a w tekstach zaczęli poruszać kwestie związane z okultyzmem i mitologią Bliskiego Wschodu. Przez wiele lat wypracowywali własny styl, nie bojąc się twórczych eksperymentów. Pierwsze płyty z XXI wieku określane są jako blackened death metal, późniejsze natomiast jako połączenie black oraz death metalu (bo paradoksalnie to nie to samo). Nigdy nie było więc mowy o drastycznej zmianie brzmienia, mówmy w tym wypadku raczej o twórczej drodze i ciągłym poszukiwaniu.

Behemoth - zdjęcie
Behemoth lubi zaskoczyć – również jeśli chodzi o wygląd | fot. mat. pras. 

Na czele gdańskiego zespołu od początku stoi Adam Nergal Darski, a obecnie wraz z nim grupę tworzą Zbigniew „Inferno” Promiński (perkusja) oraz Tomasz „Orion” Wróblewski (bas). Na przestrzeni dekad przez Behemotha przewinęło się wielu znakomitych instrumentalistów, natomiast grupa występuje i tworzy w obecnym składzie od 2003 roku (wtedy do składu dołączył Orion). Wydaje się, że ta kadrowa stabilizacja była potrzebna, ponieważ to właśnie przez ostatnie dwie dekady Behemoth zyskał sławę na całym świecie, stając się najbardziej rozpoznawalnym polskim zespołem.

Złożyło się na to kilka czynników, a tym kluczowym jest oczywiście muzyka. Lista najlepszych płyt Nergala i spółki prezentuje się (w mojej ocenie) następująco:

5. The Apostasy (2007)

Pierwszy komercyjny sukces Behemotha w Stanach Zjednoczonych, czyli ósma w dorobku płyta „The Apostasy”. Album znalazł się na liście Billboard 200, a o twórczości gdańszczan robiło się w świecie ekstremalnego metalu coraz głośniej. Oczywiście grupa była już bardzo znana w Polsce, ale to właśnie w pierwszej dekadzie XXI wieku nastąpiło rozszerzenie wpływów. Płyta z 2007 roku określana jest jako wspomniany wcześniej blackened death metal. To niespełna 40 minut materiału, którego autorem w dużej większości jest Nergal. „The Apostasy” zebrało bardzo pochlebne recenzje i nie powinno to dziwić – to kawał przemyślanego materiału.

4. Satanica (1999)

Pozostajemy w okresie, w którym Behemoth tworzył blackened death metal. Czwarty album zespołu stworzony został przez Nergala (muzyka), a także Krzysztofa Azarewicza (większość tekstów). Jest również ostatnim z udziałem gitarzysty Leszka Dzięgielewskiego, który odszedł z zespołu jeszcze w 1999 roku. Wielościeżkowe wokale i ukłon w stronę death metalu okazały się dobrym pomysłem, a miłośnicy muzyki ekstremalnej znad Wisły szybko docenili płytę zatytułowaną „Satanica”. Oczywiście wydawnictwo dystrybuowane było do innych krajów, w tym USA, ale jeszcze nie pozwoliło zespołowi na przebicie się do świadomości szerszej grupy odbiorców. A szkoda, bo „Satanica” to naprawdę dobry, spójny i potężnie brzmiący album.

3. Pandemonic Incantations (1998)

Podobnie jak wydany rok wcześniej krążek „Pandemonic Incantations”. W zasadzie to od niego rozpoczęła się wielka kariera Behemotha. Utrzymane w blackmetalowych klimatach wydawnictwo było potwierdzeniem talentu Nergala, który napisał wszystkie teksty i skomponował całą muzykę na tę płytę. Ciekawostką niech będzie fakt, że w czasie prac w studiu skorzystano z instrumentów klawiszowych, a grał na nich Piotr Weltrowski. Nie wypada nie wspomnieć również, że utwór „Chwała Mordercom Wojciecha (997-1997 Dziesięć Wieków Hańby)” znalazł się na celowniku Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i był jednym z elementów pozwu, który wystosowano przeciwko Nergalowi w 2011 roku.

2. The Satanist (2014)

O dziewiątej płycie Behemotha mówiło się chyba najwięcej. Zachwalali ją zagraniczni krytycy, a jej sprzedaż była na imponującym poziomie. Zespół w 2014 roku postawił kolejny krok w drodze do ogromnej popularności. Zresztą 34. miejsce na amerykańskiej liście Billboard 200 mówi samo za siebie. Nie powinno to jednak dziwić – „The Satanist” to album zaskakująco przebojowy, a także świetnie rozpromowany. Zespół stworzył swoistą otoczkę, która sprawiła, że o płycie mówiło się z wielu powodów bardzo dużo, a to przełożyło się na jej świetną sprzedaż. Ponieważ nie ma na niej słabych punktów, długo wahałem się, czy nie umieścić jej na pierwszej pozycji. Ostatecznie jednak postawiłem na inne wydawnictwo...

1. Demigod (2004)

Utrzymany w klimatach blackened death metalu album „Demigod” jest w mojej ocenie najlepszym dowodem na twórczą doskonałość Behemotha. Zespół przygotował nieco ponad 40 minut świetnie wyprodukowanego (zajął się tym Nergal) materiału, który stał się definicją całego gatunku. Obok lidera w studiu pojawili się wspomniani wcześniej Inferno oraz Orion (a także gościnnie Seth) i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Panowie świetnie się dogadywali, a Adam Darski po prostu miał pomysł na ten album. Wszystkie branżowe pisma rozpływały się nad spójnością i brzmieniem „Demigod”. To w ocenie niżej podpisanego najlepszy album Behemotha, choć nie najpopularniejszy. To, jak powszechnie wiadomo, nie zawsze idzie ze sobą w parze.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
09 listopada 2023 o 16:14
Odpowiedz

Racja, pełna zgoda, fakt: im B starszy, tym lepszy; dodałbym do tegoż zestawu "Evangelion"; ostatni dobry, bardzo /!?/.
A najnowsze, kolejne po tej, są jakoś irytujące, tendencyjne i po prostu nudne.
Real Life of Music

~PI Grembowicz

09.11.2023 16:14
1