Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Wspaniała piątka Cradle of Filth – najlepsze płyty brytyjskich metalowców

Muzyka
|
05.03.2023

Istniejący od 1991 roku zespół Cradle of Filth to jeden z czołowych przedstawicieli europejskiego black metalu. Zespół na przestrzeni dekad zmieniał jednak styl, co nie zawsze oznaczało poprawę jakości. Mimo wszystko Brytyjczycy mają na koncie przynajmniej kilka naprawdę udanych albumów.

Dani Filth
Dani Filth w czasie koncertu | fot. Andreas Lawen / Fotandi

Niekwestionowanym liderem Cradle of Filth od 1991 roku pozostaje wokalista Dani Filth. To jego projekt, w którym na przestrzeni ostatnich dekad pojawiło się wielu świetnych muzyków. Na liście są między innymi Darren White, James McIlroy, Paul Allender, Charles Hedger czy Gian Pyres. Żadnego z nich nie ma już w zespole, ale pozostawili po sobie twórczy ślad w muzyce, która publikowana była od początku lat 90. Oczywiście pierwsze skrzypce, również jeśli chodzi o komponowanie i pisanie utworów, wiódł i nadal wiedzie Filth, ale członkowie zespołu zawsze mieli swój wkład w brzmienie formacji.

Formacji, której twórczość określić można ogólnie metalem ekstremalnym, ponieważ gatunkowych wpływów przez kilkadziesiąt lat przewinęło się przez Cradle of Filth bardzo dużo. Był okres, gdy grupa tworzyła klasyczny black metal, był również czas grania metalu gotyckiego, a swego czasu wszystko okraszone było dźwiękami orkiestry symfonicznej. Stąd problemy ze sklasyfikowaniem CoF. Nie zmienia to jednak faktu, że spośród trzynastu wydanych do tej pory albumów studyjnych można wyłowić prawdziwe perełki. Oto one:

5. Cryptoriana – The Seductiveness of Decay (2017)

Dwunasty album Cradle of Filth, który ukazał się w 2017 roku, jest w mojej ocenie powrotem do dobrej formy. Najlepsze wydawnictwa grupy przypadają na koniec lat 90., a kilka lat temu przyszło zaskoczenie w postaci „Cryptoriana – The Seductiveness of Decay”. Zresztą Dani Filth zapowiadał przed premierą płyty powrót do korzeni, co faktycznie stało się faktem. Symbolem tego niech będzie udział w nagraniach Liv Kristine, która gościnnie pojawiła się w utworze „Vengeful Spirit”. Poza tym to ponad 50 minut dobrze skomponowanego, metalowego uderzenia ze wszystkimi charakterystycznymi elementami twórczości CoF. Okrasę całości stanowi natomiast naprawdę udany cover kultowego „Alison Hell” z repertuaru Annihilator.

4. The Principle of Evil Made Flesh (1994)

Musimy cofnąć się o kilka dekad, do debiutu Cradle of Filth, który miał miejsce w 1994 roku. Zespół miał wówczas już spore doświadczenie, ponieważ przez trzy lata zdążył już co nieco napisać i ograć na koncertach. Okazją do wydania pierwszej płyty była umowa z Cacophonous. Twórczość Brytyjczyków okazała się powiewem świeżego powietrza na europejskiej scenie metalowej. Również za sprawą image’u – nawiązującego do szeroko rozumianego świata wampirów. W twórczości natomiast unikalne połączenie wpływów skandynawskiego black metalu z melodyjnością, klawiszami i instrumentami smyczkowymi. To był udany debiut, a o Cradle of Filth szybko zrobiło się naprawdę głośno.

3. Midian (2000)

Czwarta płyta stała pod znakiem zmian kadrowych. Choć poprzednie albumy okazały się dużym sukcesem, Filth zdecydował się na przemeblowanie. To okazało się udane, a wpływ takich muzyków jak Adrian Erlandsson i Martin Powell na brzmienie zespołu był znaczący. Oczywiście grupa nie odeszła od swojego stylu, ale postawiła na ewolucję brzmienia, co przyniosło bardzo ciekawy efekt. Wydany w 2000 roku album przyniósł kilka świetnych kompozycji, z „Cthulhu Dawn” i „Her Ghost in the Fog” na czele. Ciekawostką jest również utwór „For Those Who Died”, który był coverem kawałka grupy Sabbat. Świetna interpretacja!

2. Dusk... and Her Embrace (1996)

Na drugiej płycie Dani Filth i spółka poprawili to, co nie było do końca dopracowane na bardzo dobrym przecież debiucie. Dało to płytę doskonałą pod względem brzmienia, a także spójną stylistycznie. Może mało przebojową, ale za to idealną do przyjmowania w całości. A to sporo ponad 50 minut materiału, co jest sporym osiągnięciem. Zgodnie z tradycją również na „Dusk... and Her Embrace” znalazł się znakomity cover (jako bonus), a muzycy postanowili przygotować swoją interpretację kultowego utworu z repertuaru zespołu Slayer „Hell Awaits”. Nie można nie wspomnieć również o gościnnym występie samego Cronosa z Venom, który zaśpiewał w kawałku „Haunted Shores”.

1. Cruelty and the Beast (1998)

W ocenie niżej podpisanego, to właśnie trzeci album w dorobku Cradle of Filth jest dziełem najdoskonalszym. Muzycy w ciągu kilku lat rozwinęli się, wypracowując swój własny, unikatowy styl, a swój twórczy szczyt osiągnęli właśnie w 1998 roku. Na płycie „Cruelty and the Beast” znalazło się wszystko, co w twórczości Brytyjczyków najlepsze – melodyjność, mocne i spójne teksty, a także rasowe metalowe podkłady, które wpłynęły bezpośrednio na mocne brzmienie. Na płycie nie ma słabych momentów, a jedenastominutowy utwór „Bathory Aria”, który podzielony został na trzy rozdziały, to ostateczne potwierdzenie tego, że mamy do czynienia z dziełem kompletnym.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie