Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: System of a Down – „Toxicity”

Muzyka
|
21.06.2021

Drugi album w dorobku amerykańskiego System of a Down przyniósł nam wiele znakomitych, energetycznych i bezkompromisowych utworów. Płyta okazała się wielkim sukcesem komercyjnym, a właśnie pojawiła się na naszej coraz bardziej okazałej „Półce kolekcjonera”...

Okładka płyty „Toxicity” System of a Down
Fragment kultowej okładki „Toxicity”

Mający ormiańskie korzenie muzycy z System of a Down sformowali zespół w 1994 roku, ale pierwszy album wydali dopiero cztery lata później. Na początkowym etapie działalności sporo koncertowali w małych kalifornijskich klubach, szlifując brzmienie i szukając własnej twórczej drogi. Wspomniany wydawniczy debiut, czyli płyta „System of a Down”, był swego rodzaju ciekawostką na rynku. Zespół tworzył na pograniczu cieszącego się dużą popularnością nu metalu, wplatając do swojej muzyki sporo alternatywy. Teksty były bezpośrednie i agresywne, często dotykające bieżących problemów społecznych. Widać było, że twórczość SOAD zafascynowała krytyków, którzy ocenili płytę umiarkowanie pozytywnie. Choć samo wydawnictwo nie wrzuciło zespołu na sam szczyt popularności, było bez wątpienia sygnałem sugerującym, że mamy do czynienia z dobrze zapowiadającą się grupą utalentowanych muzyków.

Ci swojej jakości dowiedli już trzy lata później, czyli w 2001 roku, gdy opublikowali album „Toxicity”. Stworzyli wybuchową mieszankę gatunkową, która okazała się muzycznym strzałem w dziesiątkę. Świat ciężkich brzmień zwariował na punkcie System of a Down i nie powinno to dziwić. Druga płyta jest bowiem przejawem muzycznego geniuszu zespołu.

System of a Down. Zdjęcie zespołu
Zespół System of a Down na początku XXI wieku

Gatunkowe pomieszanie i ponad trzydzieści utworów

Członkowie System of a Down weszli do hollywoodzkiego Cello Studios pełni energii i pomysłów. Postanowili nie ograniczać się gatunkowo i do swoich utworów wykorzystali liczne wpływy. Choć „Toxicity” klasyfikowane jest jako album nu metalowy i alternatywny, to zdecydowanie zbyt duże uproszczenie. W poszczególnych kompozycjach słychać wpływy hard rocka, thrash metalu, progresji czy art metalu. Nie mniej ciekawe jest, jeśli chodzi o zapożyczenia pozagatunkowe – bo nie brakuje tam rozwiązań znanych z jazzu, muzyki greckiej, szeroko rozumianego folku czy twórczości bliskowschodniej. To – przynajmniej na papierze – nie mogło się udać! Tak się jednak złożyło, że udało się dużo bardziej, niż chyba sami muzycy z SOAD zakładali.

Choć w studiu nagrywali we czterech – Serj Tankian (wokalista), Daron Malakian (gitarzysta), Shavo Odadjian (basista) oraz John Dolmayan (perkusista) – drugi album zespołu jest twórczym dziełem dwóch pierwszych. Tankian odpowiedzialny lub współodpowiedzialny jest za słowa do wszystkich utworów z „Toxicity”, natomiast Malakian to kompozytor lwiej części muzyki, która znalazła się na płycie. Wspomógł także wokalistę podczas pisania wybranych utworów. Ten dualizm twórczy się sprawdził, ponieważ płyta jest spójna i fascynująca. Co jeszcze ciekawsze, podczas sesji do „Toxicity” zespół System od a Down przygotował ponad trzydzieści utworów (!), z których ostatecznie wybrał czternaście, które trafiły na płytę. To jeden z niewielu przypadków, kiedy zespół postanowił zrezygnować z ponad połowy utworów, który przygotował z myślą o nowym wydawnictwie.

Warto wspomnieć również o producencie, który wspierał zespół w studiu. Był nim sam Rick Rubin, który w świecie rocka uznawany jest za jednego z najlepszych specjalistów. Współpracował chociażby z Black Sabbath, Slayerem, Danzig, AC/DC, Red Hot Chili Peppers, Audioslave i wieloma innymi. Jego wpływ na brzmienie „Toxicity” jest niebagatelny, co również przełożyło się na późniejsze uznanie dla zespołu.


Utwór ma ponad miliard wyświetleń na YouTube!

Ogromny sukces i wielkie uznanie

Album „Toxicity” ukazał się 4 września 2001 roku. Większość branżowych magazynów oraz stron internetowych nie szczędziła pochwał zespołowi. AllMusic dał płycie ocenę 5/5, opiniotwórczy Blabbermouth.net 10/10, a skupiający się na muzyce metalowej „Kerrang!” 5/5. Wydawnictwa nastawione na ogólnie rozumianą muzykę rockową nieco mniej („Rolling Stone” 3,5/5, „Los Angeles Times” 3/4, „Pitchfork 8.2/10), ale nadal były to świetne oceny – zważywszy na gatunek, jaki reprezentowało „Toxicity”.

Co jednak dla SOAD ważniejsze, drugie wydawnictwo pokochali fani. W pierwszym tygodniu sprzedaży w Stanach Zjednoczonych rozeszło się ponad 220 tysięcy egzemplarzy „Toxicity”, co zaowocowało pierwszym miejscem na liście Billboard 200. Ostatecznie na terenie USA sprzedało się ponad 2,7 miliona egzemplarzy (potrójna platyna). Płyta cieszyła się również uznaniem w takich krajach jak: Australia, Kanada, Niemcy, Meksyk, Wielka Brytania (podwójna platyna) oraz Polska (złoto).

Ze wspomnianych czternastu utworów, które znalazły się na płycie, kilka stało się wielkimi międzynarodowymi przebojami. Aż do dziś zresztą cieszą się ogromnym zainteresowaniem, co potwierdzają dane z YouTube’a, Spotify czy Tidala. Wspomniane kompozycje to „Chop Suey!”, „Toxicity” oraz „Aerials”. Zespół gra je na koncertach po dziś dzień. Ich popularność jest o tyle wyjątkowa, że muzyka nu metalowa jako taka dawno przestała być dla wielu ekscytująca. System of a Down stworzył jednak dzieło na tyle przełomowe i uniwersalne, że przetrwało ono próbę czasu i zachwyca nawet teraz – prawie 20 lat po premierze.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie