Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Sepultura – „Arise”

Muzyka
|
02.01.2023

Czwarty album w dorobku Sepultury, „Arise”, uznawany jest obecnie za wydawnictwo przełomowe. Nie tylko dla rozwoju brazylijskiej formacji, ale całej muzyki metalowej. Członkowie zespołu postanowili bowiem spróbować czegoś nowego, eksperymentując z brzmieniem, co okazało się strzałem w dziesiątkę.

Okładka albumu „Arise” Sepultury
Okładka płyty „Arise” stworzona przez Michaela Whelana | mat. pras.

Wpływ Sepultury na rozwój muzyki metalowej jest bezsprzeczny. Bracia Cavalerowie i Andreas Kisser uznawani są za jednych z najważniejszych muzyków, którzy mieli wpływ na rozwój cięższych odmian metalu. Ogromne znaczenie w ich karierze miał czwarty album wydany pod szyldem Sepultury, czyli „Arise”. Płyta okazała się unikatowym połączeniem thrash i death metalu, ale również była drogowskazem dalszego rozwoju formacji. Przypomnijmy, że pięć lat później zespół wydał inne kultowe obecne dzieło – „Roots” – które doczekało się już swojego tekstu z cyklu „Półka kolekcjonera”. Skupmy się zatem na płycie, która światło dzienne ujrzała w 1991 roku, przełomowym dla całej muzyki rockowej.

Większe ambicje

W sierpniu 1990 roku członkowie Sepultury – Max i Igor Cavalerowie oraz Andreas Kisser – udali się na Florydę, aby pracować nad premierowym materiałem. Scott Burns ponownie został zatrudniony jako producent i inżynier dźwięku. Zaletą tego rozwiązania był fakt, że Sepultura pojawiła się... w jego domowym studio, Morrisound, które posiadało odpowiednie wyposażenie do nagrywania muzyki metalowej.

Wytwórnia Roadrunner, z którą Sepultura związana była kontraktem, wyznaczyła budżet w wysokości 40 tys. dolarów, co bezpośrednio wpłynęło na wyższą jakość produkcyjną płyty. Pozwoliło to między innymi, aby perkusista Igor Cavalera i producent spędzili cały tydzień jedynie na testowaniu strojenia zestawu perkusyjnego i eksperymentowaniu z mikrofonami. Co ciekawe, w pierwszych dniach Sepultura nagrała nową wersję utworu „Troops of Doom” – trafiła ona jednak nie na nowy album, ale wznowienie krążka „Schizophrenia”, które ukazało się w 1990 roku.

Tak samo, a jednak inaczej

Chociaż gitarzysta Andreas Kisser stwierdził później, że na „Arise” zespół obrał ten sam kierunek twórczy, co na poprzednim albumie „Beneath the Remains”, po pierwszym przesłuchaniu da się zauważyć, że ich muzyka w jakiś sposób się zmieniła. Na poprzednich krążkach tempo było bardzo szybkie, natomiast na czwartej płycie zostało ono zauważalnie zwolnione. Perkusista Igor Cavalera zaczął stawiać na bardziej progresywne brzmienie, co również było nowością. Don Kaye, światowej sławy specjalista od muzyki metalowej, powiedział, że album „ukazuje nam zespół, który postanowił rozwinąć swoje death/thrashowe brzmienie, znane z początków kariery”. Coś w tym jest, ponieważ w 1991 roku Sepultura brzmiała dużo bardziej dojrzale.

Na „Arise” zespół otworzył się również na wpływy niemetalowe. Zespoły takie jak Einstürzende Neubauten, Nine Inch Nails, The Young Gods i Ministry stały się nieoczekiwaną inspiracją dla Sepultury, a delikatne akcenty typowe dla muzyki industrialnej można usłyszeć w używanych w studiu samplach i efektach dźwiękowych. Pojawił się też po raz pierwszy znak rozpoznawczy późniejszej fazy twórczości Sepultury – latynoska oraz tak zwana „plemienna” perkusja. Typowe dla nich brzmienie pojawiło się w utworze „Altered State”. Stara miłość jednak nie zardzewiała – nawiązania do uwielbianego przez Cavalerów hardcore punku słychać w utworach „Subtraction” i „Desperate Cry”.

Płyta, która miała znaczenie

„Arise” ukazało się 25 marca 1991 roku. Wydawnictwo zebrało bardzo pochlebne recenzje wśród brazylijskich recenzentów, którzy docenili nowatorskie podejście do nagrywania muzyki metalowej. Co jeszcze ważniejsze, o twórczości Sepultury coraz głośniej robiło się w Europie i Ameryce Północnej. Warto wspomnieć, że płyta pokryła się srebrem w Wielkiej Brytanii, a w Stanach Zjednoczonych zadebiutowała na liście Billboard 200. Co prawda dopiero na 119. pozycji, ale dla zespołu był to przełom, który wpłynął na całą późniejszą karierę. Album nieźle poradził sobie również w Holandii, Niemczech, Szwecji czy Szwajcarii. Zważywszy na fakt, że Sepultura grała muzykę niszową, możemy mówić tutaj o dużym sukcesie.

Na rynki brazylijski i japoński trafiła specjalna wersja „Arise”, na której znalazł się cover utworu „Orgasmatron” oryginalnie nagranego przez Motörhead. W 1997 roku światło dzienne ujrzało natomiast wznowienie płyty. Wzbogacone zostało o trzy kompozycje – instrumentalne „Intro”, zupełnie nowy utwór „C.I.U. (Criminals in Uniform)”, a także przygotowany przez Scotta Burnsa mix kawałka „Desperate Cry”.

Płyta „Arise” była dowodem na to, że muzycy z Sepultury nie stoją w miejscu, cały czas poszukując nowych inspiracji. Jedni bardziej cenią początkową, bardziej nieokrzesaną twórczość Brazylijczyków, inni natomiast preferują wydawnictwa opublikowane w latach 90. XX wieku – bardziej eksperymentalne, nastawione na penetrowanie nietypowych dla twórców metalowych obszarów. Niezależnie od indywidualnych preferencji, oddać zespołowi należy jedno – miał ogromny wpływ na rozwój oraz propagowanie muzyki metalowej. I to na kilku kontynentach.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
05 lipca 2023 o 12:17
Odpowiedz

"Arise"?!
Ogień, konkret, czad.
MM/HT powiedział jakiś czas temu, że to najlepsza płyta metalowa jego młodości.
Obok Slayera/"RiB", rzecz jasna!

~Paweł Kopeć

05.07.2023 12:17
1