Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Rainbow – „Rising”

Muzyka
|
22.08.2022

Stanowiący kamień milowy w rozwoju muzyki heavymetalowej album „Rising” światło dzienne ujrzał w 1976 roku. Stworzony przy wsparciu Orkiestry Filharmonii Monachijskiej okazał się dziełem na wielu płaszczyznach wyjątkowym. Obecnie natomiast ma status płyty kultowej.

Partnerem cyklu jest Technics

Technics15
„Rising” – okładka płyty
Okładka płyty „Rising” autorstwa Kena Kelly'ego

Jeśli ktoś chciałby wskazać płyty, które miały największy wpływ na rozwój muzyki metalowej, to „Rising” bez wątpienia powinno znaleźć się na takiej liście. Powodów jest oczywiście wiele, ale tym najważniejszym jest innowacyjne jak na połowę lat 70. XX wieku podejście do tworzenia muzyki. Melodyjność przeplata się z ostrymi jak brzytwa riffami, a wszystko podsycone jest charakterystycznym wysokim wokalem Ronniego Jamesa Dio. „Rising” to album, który wyprzedził swoje czasy, ale na szczęście został doceniony i trafił do szerokiego grona odbiorców.

To w końcu dowód na to, jak ogromnym potencjałem twórczym dysponował Ritchie Blackmore, lider zespołu Rainbow, który niedługo później stanowił o sile innego legendarnego rockowego zespołu – Deep Purple. Płyta „Rising” odcisnęła swoje piętno na całym gatunku, a także była inspiracją dla twórców, którzy szukali swojej muzycznej drogi w kolejnych dekadach. Najlepszym dowodem na to, że to dzieło wyjątkowe, niech stanowi fakt, że nawet teraz – niedługo minie pół wieku od premiery! – takie utwory jak „Tarot Woman” czy „Stargazer” wciąż brzmią znakomicie. Wydaje się zatem, że poznanie okoliczności powstania drugiej płyty w dorobku zespołu Rainbow jest obowiązkiem każdego miłośnika muzyki rockowej...

Okoliczności powstania płyty

Lider zespołu, Ritchie Blackmore, z poprzedniego składu zachował tylko wokalistę Ronniego Jamesa Dio. Zwerbował natomiast perkusistę Cozy Powella, basistę Jimmy'ego Baina i klawiszowca Tony'ego Carey'a. Album „Raising” nagrany został w Monachium w mniej niż miesiąc. Nad postępem prac czuwał producent i inżynier dźwięku, Martia Birch. Zespół w Stanach Zjednoczonych znany był początkowo pod nazwą Ritchie Blackmore’s Rainbow, ale przy premierze drugiej płyty skrócono ją do  Rainbow.

Ciekawostką niech będzie fakt, że – zdradził to w 1996 roku Cozy Powell w rozmowie z „Record Collector” – duża część albumu została nagrana w jednej lub dwóch podejściach, z kilkoma późniejszymi overdubami. Wyjaśnia to, dlaczego nie istnieją wersje alternatywne lub demo, tylko oryginalne lub surowe miksy.

Zespołowi udało się ostatecznie przygotować nieco ponad 33 minuty premierowego materiału. Album wydany został w oryginale na płycie winylowej. Na pierwszej stronie znalazły się cztery kompozycje: „Tarot Woman”, „Run With the Wolf”, „Starstruck” i „Do You Close Your Eyes”, natomiast na drugiej zaledwie dwie, ale obie trwające po ponad 8 minut – „Stargazer” oraz „A Light in the Black”. Wszystkie utrzymane zostały w klimatach hard & heavy. Cechami charakterystycznymi są skomplikowane, obszerne gitarowe solówki w wykonaniu Blackmore’a, a także wysokie, trudne techniczne wokale Ronniego Jamesa Dio. Uzupełnieniem brzmienia są typowe dla tego okresu klawisze, które pojawiały się na większości hardrockowych albumów z lat 70.

Bez wątpienia największy sukces oraz uznanie osiągnął utwór „Stargazer”, w którym usłyszeć możemy Orkiestrę Filharmonii Monachijskiej pod dyrekcją Rainera Pietscha. Kompozycja zachwyca swoim podniosłym brzmieniem, a także złożonością. Jest najlepszym przykładem na kompozytorski kunszt Blackmore’a, który – mimo licznych ograniczeń technicznych i finansowych – zdecydował się na postawienie wszystkiego na jedną kartę, wierząc w powodzenie tego złożonego i ambitnego przedsięwzięcia.

Sukces na wielu poziomach

Opublikowany 17 maja 1976 roku album „Rising” doceniony został przez krytyków w latach 70., ale wydaje się, że jego największą zaletą jest fakt, że stał się inspiracją dla innych twórców. Bo to, co udało się osiągnąć zespołowi Rainbow, stanowiło podwaliny pod rozwój całego, raczkującego wówczas heavy metalu. Na pewno jednak można mówić w przypadku tego albumu o sukcesie marketingowym – 11. pozycja na brytyjskiej liście najlepiej sprzedających się płyt, a także 48. na amerykańskim Billboardzie to coś, o czym warto wspomnieć. Ostre gitarowe granie zaczynało przechodzić do mainstreamu, a o zespole zaczęło robić się głośno. Zresztą koncerty Rainbow cieszyły się po wydaniu „Raising” coraz większą popularnością.


W 2022 roku swoją wersję „Stargazer” przygotowali polscy metalowcy

Na koniec warto wspomnieć, że album doczekał się kilku wznowień, z których najciekawszą pod kątem kolekcjonerskim oraz muzycznym jest ta z 2011 roku. Powracając do oryginalnego układu utworów (znanego z winyli, a nie z wersji CD), wydano w sumie aż trzy płyty, na których znalazły się znane z wydawnictwa piosenki – wszystkie różniły się miksem. Pierwszy był ze studia w Nowym Jorku, drugi z Los Angeles, a trzecia płyta to tak zwany „Rough Mix” (najbardziej surowe, pierwsze brzmienie nowo nagranych utworów).

Magazyn „Kerrang!” uznał, iż „Rising” jest najlepszym heavymetalowym wydawnictwem wszech czasów, natomiast opiniotwórczy „Rolling Stone” umieścił płytę na 48. miejscu swojego zestawienia „100 najlepszych metalowych albumów wszech czasów”. Czy trzeba coś więcej dodawać?

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie