Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Alice in Chains – „Facelift”

Muzyka
|
19.12.2022

Wydany w 1990 roku album „Facelift” to jeden z najlepszych debiutów w historii muzyki rockowej. Tak rozpoczęła się przygoda Alice in Chains – zespołu, który miał ogromny wpływ na rewolucję, która dokonała się w rocku w latach 90. ubiegłego stulecia.

Partnerem cyklu jest Technics

Technics27
Alice in Chains – „Facelift”
Okładka płyty „Facelift” | Columbia Records

Jakiś czas temu na łamach pojawił się artykuł poświęcony płycie „Dirt”, czyli drugiej w dorobku zespołu Alice in Chains. To wydawnictwo z wielu powodów wyjątkowe i przełomowe, ale nie można zapominać o krążku, który rozpoczął karierę amerykańskiej formacji. „Facelift”, bo o nim mowa, to jeden z najlepszych debiutów w historii rocka.

Muzycy połączyli w nim wiele podgatunków, jak chociażby heavy metal, alternatywę, a nawet klasyczny hard rock, ale co najważniejsze – dali podwaliny pod to, co zdefiniowało brzmienie grunge’u. Co jednocześnie bezpośrednio wpłynęło na rewolucję w muzyce rockowej, która dokonała się właśnie w latach 90. XX wieku w Seattle, skąd pochodzi zespół Alice in Chains.

Od zera do bohatera

Lokalny promotor Randy Hauser usłyszał Alice in Chains na jednym z koncertów i zaoferował zapłatę za nagrania demo. Dzień przed tym, jak zespół miał nagrywać w studiu Music Bank w Waszyngtonie, policja zamknęła studio podczas... największej akcji przeciwdziałającej dystrybucji marihuany w historii stanu. Ostateczne demo – nazwane „The Treehouse Tapes” – trafiło do menadżerów Kelly’ego Curtisa i Susan Silver, którzy pracowali na terenie Seattle, a mieli pod skrzydłami również zespół Soundgarden. Curtis i Silver przekazali demo przedstawicielowi A&R Columbia Records Nickowi Terzo, który umówił ich na spotkanie z prezesem wytwórni, Donem Iennerem. Zachwycony brzmieniem „The Treehouse Tapes” (sprzedawanych przez zespół na koncertach), Ienner podpisał kontrakt z Alice in Chains w 1989 roku.

Zespół stał się priorytetem dla wytwórni, która w lipcu 1990 roku wydała pierwsze oficjalne nagranie zespołu – promocyjną EP-kę „We Die Young”. Jej główny singiel i tytułowa piosenka stały się hitem w  lokalnym radiu. Po jej sukcesie wytwórnia pospieszyła się z produkcją debiutanckiego albumu Alice in Chains. Nad procesem czuwał producent Dave Jerden.

„Facelift” został nagrany w London Bridge Studio w Seattle oraz w Capitol Studios w Hollywood. Cały proces trwał od grudnia 1989 do kwietnia 1990 roku. Uczestniczyli w nim, poza wspomnianym już producentem, wokalista Layne Staley, gitarzysta Jerry Cantrell, basista Mike Starr oraz perkusista Sean Kinney. Gościnnie swojego głosu na płycie udzielił również Kevin Shauss. Inżynierami dźwięku byli Ron Champagne i Leslie Ann Jones.

Bon Jovi i dragi

Gitarzysta Jerry Cantrell stwierdził, że w założeniach album miał mieć „nastrojową aurę”, która miała stanowić przeciwieństwo „ponurej atmosfery Seattle”. Ciekawostką jest również, jak powstał najbardziej znany kawałek z płyty – „Man in the Box”. Cantrell powiedział, że pomysł wykorzystania talk-boxu (popularnego niegdyś instrumentu muzycznego, którego zadaniem jest zmienianie częstotliwości dźwięku wydawanego przez instrument muzyczny lub ludzki głos) w utworze pochodził od producenta Dave'a Jerdena, który pewnego dnia jechał do studia, gdy w radiu zaczęto grać „Livin’ on a Prayer” (zespół Bon Jovi często i z dobrym skutkiem korzystał w studiu z talk-boxu). Layne Staley dodał, że tekst do wspomnianego utworu dotyczy cenzury w masowych mediach. Dodał również, że był „konkretnie naćpany, gdy go pisał”.

Mniej więcej w podobnych okolicznościach powstały wszystkie pozostałe utwory. Muzycy szukali inspiracji w mediach i otaczającej ich rzeczywistości Seattle, jednocześnie „napędzając” się różnego rodzaju używkami. W proces twórczy zaangażowany był przede wszystkim Jerry Cantrell, ale Staley również miał spory udział w tworzeniu płyty – on jednak nie komponował, a jedynie pisał utwory (również do „Love, Hate, Love” czy „Confusion”).

Sukces z... opóźnieniem

Płyta „Facelift” ukazała się 21 sierpnia 1990 roku, ciesząc się bardzo dużym zainteresowaniem – przede wszystkim na terenie Stanów Zjednoczonych. Popularność płyty rosła jednak wraz z popularyzacją grunge’u, a szczyt sprzedażowy osiągnęła ona dopiero latem 1991 roku, gdy uplasowała się na 42. pozycji prestiżowego zestawienia Billboard 200. Wtedy napisała się historia, ponieważ „Facelift” było pierwszym wydawnictwem w historii grunge’u, które osiągnęło pierwszą pięćdziesiątkę zestawienia. We wrześniu tego samego roku krążek pokrył się złotem. Jako ciekawostkę przytoczyć należy, że w listopadzie 1991 roku tego samego dokonał „Nevermind” Nirvany. To symboliczny i przełomowy moment w historii rozwoju muzyki grunge.

Ostatecznie pierwszy album Alice in Chains rozszedł się w nakładzie przekraczającym trzy miliony egzemplarzy, z których lwia część kupiona została przez odbiorców na terenie Stanów Zjednoczonych (dało to potrójną platynę). Album zaraz po premierze zebrał pozytywne, acz niehurraoptymistyczne recenzje. Jego wartość doceniano jednak z czasem, a obecnie uznawany jest za jeden z najlepszych albumów w końcówki XX wieku. Wydawnictwo wpłynęło na popularyzację grunge’u, a zespołowi dało nieśmiertelność. Stało się inspiracją dla innych wykonawców tworzących w tym nurcie.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie