Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Metallica wydała album „72 Seasons”. Powrót do korzeni czy wydawnicza wpadka? [RECENZJA]

Muzyka
|
14.04.2023

Premiera nowej płyty Metalliki to zawsze wielkie święto dla miłośników muzyki rockowej. Na ostatnich płytach Amerykanie mieli lepsze i gorsze momenty, ale wszystkie wydawnictwa były na czołowych miejscach list sprzedaży. Z „72 Seasons” będzie podobnie, ale dużo ważniejszym pytaniem jest – co z muzyczną jakością?

„72 Seasons” - okładka płyty
Okładka płyty „72 Seasons” Metalliki | fot. mat. pras.

Daleki jestem od twierdzenia, że Metallica od kilkunastu lat odcina jedynie kupony. To niesprawiedliwe stwierdzenie, które niestety pada często z ust miłośników ciężkich brzmień. Oczywiście – Amerykanie nie są już tak innowacyjni, jak w latach 80. XX wieku, nie są też tak głodni sukcesu. Są nasyceni sławą i pieniędzmi. Nie zapominajmy jednak, że muzyka metalowa nie jest obecnie niezbadanym lądem, który można odkrywać i poznawać, jak miało to miejsce kilka dekad temu. W kontekście rozwoju gatunku Metallica zrobiła swoje, zrobiła bardzo dużo. Obecnie niczego nie musi, ale nadal chce, czego efektem jest jedenasty album. Album „72 Seasons”, który właśnie ujrzał światło dzienne.

Dwie poprzednie płyty Amerykanów – „Death Magnetic” (2008) oraz „Hardwired...To Self-Destruct” (2016) – nie były dziełami sztuki, nie były w żadnym stopniu przełomowe czy wyjątkowe. Solidne średniaki, na których było kilka dobrych, wpadających w ucho kawałków. Zasiadając do najnowszego krążka Metalliki, spodziewałem się mniej więcej tego samego. Ale czy nie były to oczekiwania na wyrost?

„72 Seasons”
„72 Seasons” – w mojej ocenie Metallica miała lepsze okładki | mat. pras.

Oczekiwania zderzyły się z rzeczywistością

Ze strzępkami materiału miałem okazję zapoznać się już wcześniej, ponieważ Metallica promowała swoje najnowsze wydawnictwo czterema singlami – „Lux Æterna”, „Screaming Suicide”, „If Darkness Had a Son” i „72 Seasons”. Po ich przesłuchaniu nie bardzo wiedziałem, co myśleć, ponieważ brzmiało to jak coś, co już gdzieś słyszałem. Coś jakby Metallica postanowiła zebrać do kupy wszystkiego po trochu ze swojej kariery i złożyć w całość. Trudno więc, żeby z takiej mamałygi powstało coś smacznego, wykwintnego. No, może tylko „72 Seasons” miał w sobie nieco więcej zadziorności, której oczekiwałbym od najważniejszego metalowego zespołu w historii.

Ale, jak wiadomo, płytę ocenić należy całościowo, a nie na podstawie czterech z dwunastu utworów. Zasiadłem do pierwszych odsłuchów „72 Seasons” z otwartą głową, choć z mnożącymi się wątpliwościami. Przesłuchałem ją kilkukrotnie. W głowie pozostał mi naprawdę udany riff z utworu „You Must Burn!”, a także chwytliwe melodie z „Chasing Light”. Fajnie „siadła” zamykająca album piosenka „Inamorata”. Problem w tym, że to wszystko; że poza tym jest całkowita pustka. Utwory brzmiały dobrze, technicznie były w porządku, ale nie miały w sobie niczego nadzwyczajnego, niczego specjalnie chwytliwego. Wiedziałem, że słucham Metalliki, bo oni mają niepodrabialne brzmienie, ale co jakiś czas myślałem, że wolałbym odpalić sobie „Master of Puppets” albo nawet „Kill’em All”. Bo po co słuchać czegoś, co ma swoje lepsze odpowiedniki?

Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że „72 Seasons” to album równy, bo faktycznie – nie ma na nim wyraźnie słabszych momentów, nie ma dołków. Problem jednak w tym, że praktycznie nie ma też świetnych momentów. Jest równy, ale nijaki. Produkcyjnie jest tak sobie, wokal Jamesa daje radę, wpadających w ucho solówek jak na lekarstwo, a perkusja Larsa brzmi – do czego należało się już przyzwyczaić – jakby była z tektury. Całościowo jest więc w porządku, ale do diabła – czy ktoś sięga po nową Metallicę po to, żeby posłuchać czegoś względnie dobrego?! Pozwolę, żebyście sami odpowiedzieli na to pytanie.

Metallica – czy zespół idzie dobrą drogą?

Jestem pewien, że „72 Seasons” będzie sprzedażowym hitem, a trasa koncertowa Metalliki (dwa koncerty w Polsce odbędą się w 2024 roku) będzie w większości wyprzedana, dając zespołowi kolejne milionowe wpływy. I dobrze, zapracowali sobie na tę popularność. Na pewno jednak wszyscy zgromadzeni na ogromnych stadionach będą z dużo większym zaangażowaniem chłonąć takie utwory jak „Master of Puppets”, „One”, „Seek & Destroy” czy „Enter Sandman”, niż te pochodzące z „72 Seasons”.

Na koniec jeszcze słówko o odwiecznej wojnie pomiędzy Metallicą a Megadeth, w której jest tyle podtekstów, że aż trudno je zliczyć. Po przesłuchaniu najnowszej płyty Larsa i spółki z pełną świadomością stwierdzam, że Dave Mustaine przygotował o wiele lepszy album – „The Sick, the Dying... and the Dead!” jest wydawnictwem bardziej zadziornym i przebojowym, a jednocześnie brzmi świeżo i słychać, że były muzyk Metalliki miał na nie pomysł. Nie powiem, że przeszedłem obok „72 Seasons” obojętnie, bo czekałem na tę premierę, ale – choć nie miałem wygórowanych oczekiwań – jestem tym albumem zawiedziony.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (10) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
08 czerwca 2023 o 12:09
Odpowiedz

Niestety, na tej płycie jest muzycznie (gitary, kompozycje, pomysły) coraz bardziej irytująco, przewidująco, "tendencyjnie" oraz manierycznie (vvokal).
Zero nowości, inwencji czy świeżości...
Szkoda.
Choroba wieku!?

~Paweł Kopeć

08.06.2023 12:09
Leniu
07 maja 2023 o 14:28
Odpowiedz

Wolę nowe megadeth, jest świetne , świeże jakby grali młodzi

~Leniu

07.05.2023 14:28
Qonio
19 kwietnia 2023 o 09:17
Odpowiedz

Trudno mi doszukać się w tym albumie muzyki. Brzmi jak sieczka. Przesłuchałem dwa razy i trzeci raz już chyba nie dam rady. Bałbym się iść na koncert z obawy że zechcą grać kawałki z tej płyty. Chce mi się wyć. Dlaczego moja ukochana Metallica wypuściła takie gówno.

~Qonio

19.04.2023 09:17
Jacek Cholewiński
18 kwietnia 2023 o 22:39
Odpowiedz

Dziewczyny, chłopaki
A może byście coś sami napisali, skomponowali i jeszcze nagrali... Ja wtedy sobie siądę z piwkiem i napiszę coś w stylu: "w sumie się zawiodłem, bo spodziewałem się czegoś bardziej odkrywczego".
Jeśli coś nagracie kiedykolwiek rzecz jasna.
A póki co życzę Wam wszystkim takiej mało udanej płytki jak "72 seasons".
Howhg...

~Jacek Cholewiński

18.04.2023 22:39
Beti
17 kwietnia 2023 o 16:25
Odpowiedz

Dla mnie album jest strasznie słaby,nudny i przewidywalny...Gdyby nie przerwy między utworami byłabym pewna ,że słucham jednego i tego kawałka... Zawiodłam się i to mocno

~Beti

17.04.2023 16:25
Hoganmw
16 kwietnia 2023 o 23:33
Odpowiedz

Death Magnetic byla swietna plyta ale na tym koniec. Kolejna to byl KIBEL STRASZLIWY... ...po nowej nie spodziewam sie niczego odkrywczego.

~Hoganmw

16.04.2023 23:33
Mateusz
16 kwietnia 2023 o 15:10
Odpowiedz

Też mam takie odczucia. Gdyby nie nazwa zespołu, ta płyta przeszłaby ledwo zauważona. Nie jest zła, choć wiele utworów jest podobnych, wtórnych, czasami niepotrzebnie przeciągniętych. Można odnieść wrażenie że to AI napisało i zagrało ten album. Poprawnie ale niezbyt interesująco. A przytaczane "The sick.." też rewelacyjne nie jest, ale znacznie lepsze - przynajmniej 5-6 kawałków jest naprawdę super.

~Mateusz

16.04.2023 15:10
Fruuwak
16 kwietnia 2023 o 13:55
Odpowiedz

Mnie się podoba i to bardzo. Nie wiem co mieliby zrobić, żeby Cię zadowolić. Dawne czasu minęły i chyba nie chciałbym kolejnego albumu pokroju pierwszych wydawnictw, mimo że są świetne. Świat idzie do przodu, muzyka też się zmienia.

~Fruuwak

16.04.2023 13:55
Dariusz
14 kwietnia 2023 o 20:42
Odpowiedz

Hmm, ale chyba juz nie powinniśmy oczekiwac od Metalliki płyt na miarę ich trashowych klasyków. Zresztą w swojej karierze chłopaki nieraz oddalali sie trashowych korzeni. Później próbowali wracać i nawiązywać do swoich muzycznych doświadczeń z różnym skutkiem. I tak odbieram 72 Seasons plus dwie poprzednie płyty. Na nowej płycie znajduja się lepsze i gorsze rzeczy ale ogólnie nie robi na mnie dużego wrażenia. Mówię o pierwszym przesłuchaniu.

~Dariusz

14.04.2023 20:42
Szymon
14 kwietnia 2023 o 19:22
Odpowiedz

W sumie zgoda. Jednak Metallica w istocie znana jest z hitów. Jej pozostałe numery były właśnie takie jak ten album. Nieco dziwne. Ostatnia płyta miała fajne, chwytliwe momenty i te dziwne utwory z 2 płyty. Jak jednak dałem im więcej czasu to były coraz lepsze. Tutaj z takich numerów składa się cała płyta. Potrzebuje czasu. Nowe Megadeath od razu wpada w ucho. Świetnie bawi i jest bardziej przystępny.

~Szymon

14.04.2023 19:22
1