Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Decapitated – historia wzlotów i upadków znanego na całym świecie polskiego zespołu

Muzyka
|
26.03.2022

Kilka dni temu pojawił się pierwszy od kilku lat premierowy materiał od zespołu Decapitated. To doskonały moment, żeby przypomnieć trudną historię jednego z najbardziej znanych za granicą polskich zespołów metalowych.

Decapitated - zdjęcie zespołu
Zespół Decapitated

Muzyczna przygoda założonego w Krośnie zespołu Decapiatated rozpoczęła się w 1996 roku. Muzycy od samego początku tworzyli muzykę mieszczącą się w ramach gatunkowych technicznego death metalu. Mieli do tego wszelkie predyspozycje, bo zarówno warstwa instrumentalna, jak i wokalna od samego początku były na światowym poziomie. Zespół założony z inicjatywy trzech nastolatków – gitarzysty Wacława „Vogga” Kiełtyki i perkusisty Witolda „Vitka” Kiełtyki oraz wokalisty Wojciecha „Saurona” Wąsowicza – bardzo szybko się rozwijał. Przede wszystkim muzycznie, co zostało docenione.

Debiutancki album Decapitated zatytułowany „Winds of Creation” opublikowany został w maju 2000 roku nakładem niezależnej, ale działającej międzynarodowo wytwórni Wicked World/Earache Records. Album doceniony został przez zagranicznych i polskich krytyków, a członkowie zespołu z Krosna chwaleni byli przede wszystkim za niesamowitą technikę, a także świetne aranżacje. Szybko stali się – obok Vadera i Behemotha – polskim towarem eksportowym na metalowym rynku. Wydawca był zadowolony z takiego obrotu spraw i szybko zdecydował się na przedłużenie umowy z Decapitated. Pod szyldem Earache Records w latach 2000-2006 ukazały się trzy albumy: „Nihility”, „The Negation” oraz „Organic Hallucinosis” (na tym zaśpiewał nowy wokalista – Saurona zastąpił Adrian „Covan” Kowanek). Wszystkie świetnie skomponowane, z zaangażowanymi społecznie tekstami i – co było już standardem – świetne pod względem technicznym. Polski zespół przez wielu określany był nadzieją muzyki deathmetalowej. Wydawało się, że nic nie będzie w stanie zatrzymać muzyków w drodze na zasłużony szczyt.

Tragiczny koniec marzeń?

Kolejne udane trasy koncertowe tylko nakręcały atmosferę w zespole – do dalszego tworzenia i grania w coraz większych i większych obiektach. Nadzieje Decapitated załamały się w ułamku sekundy. 29 października 2007 roku w drodze do miejscowości Homel na Białorusi polski zespół, który podróżował z grupą Crionics, miał wypadek – kolizję z ciężarówką transportującą drewno. Witold Kiełtyka i Adrian Kowanek odnieśli poważne obrażenia. Zostali przewiezieni do Nowozybkowa, w Rosji. Kiełtyka zmarł 1 listopada, mając zaledwie 23 lata, natomiast Kowanek został przetransportowany do Krakowa w bardzo ciężkim stanie. Wydarzenie to odbiło się echem na całej scenie metalowej. Najwięksi z największych słali słowa wsparcia i kondolencje do rodzin wspomnianych muzyków.

W cienu tych tragicznych wydarzeń Decapitated podpisali kontrakt płytowy z gigantem – Nuclear Blasyt. Zespół organizował kolejne koncerty charytatywne, z których dochód przeznaczany był na wsparcie dla rodzin muzyków pokrzywdzonych w wypadku. Niedługo później, w 2008 roku, grupa zawiesiła działalność.

Przerwa nie trwała jednak długo. W 2009 roku Vogg poinformował, że reaktywuje Decapitated, ale w zupełnie nowym składzie. Wokalistą został Rafał „Rasta” Piotrowski, który występuje w zespole aż do dziś, za perkusją zasiadł natomiast Kerim „Krimh” Lechner, który pozostał na tym stanowisku do 2012 roku. Grupa z Krosna pozostała pod skrzydłami wytwórni Nuclear Blast. W 2011 roku kazał się krążek „Carnival is Forever”, który zebrał świetne recenzje i bardzo dobrze się sprzedał. Szczególnie doceniony został na amerykańskim rynku. Mistrzowie technicznego death metali powrócili!

W ciągu kolejnych lat pojawiały się problemy z obsadą stanowiska perkusisty, natomiast trzon – Vogg oraz Rasta – pozostawał ten sam. Przełożyło się to na wydanie dwóch kolejnych świetnych płyt. W 2014 roku pojawił się album „Blood Mantra”, natomiast w 2017 roku „Anticult”. Ten ostatni okazał się największym sukcesem komercyjnym zespołu, a ponownie doceniony został w Stanach Zjednoczonych. Chociaż obok 4. miejsca na polskiej liście OLiS również nie można przejść obojętnie. Decapitated byli w gazie, a ich występy na największych światowych festiwalach stały się w pewnym momencie codziennością.

Amerykańska bezsenność Decapitated

Podczas pobytu w USA doszło do kolejnego wydarzenia, które odcisnęło swoje piętno na zespole. We wrześniu 2017 roku muzycy z Decapitated zostali oskarżeni o gwałt zbiorowy, którego mieli dopuścić się na jednej z fanek w swoim autokarze, którym podróżowali podczas amerykańskiego tournée. W październiku tego samego roku wszystkim członkom zespołu postawiono zarzuty i trafili do aresztu. Spędzili w nim kilka tygodni, aż 22 listopada zostali zwolnieni – taką decyzję podjęła sędzia sądu w Spokane, Julie McKay. W sprawie muzyków interweniował nawet poseł Prawa i Sprawiedliwości, Dominik Tarczyński. 5 stycznia 2018 roku prokuratura wycofała zarzuty przeciwko muzykom.

Choć Decapitated po tych wydarzeniach nie przestało istnieć, przez wiele kolejnych miesięcy muzycy nie skupiali się na pracy twórczej. Nie występowali oraz nie nagrywali. Pierwsze, jeszcze nieśmiałe ruchy, rozpoczęły się w 2019 roku, gdy ponownie doszło do zmiany na stanowisku perkusisty – Michała „ML” Łysejkę zastąpił wówczas James Stewart. Czy miał to być powrót słynnego zespołu? Wszystko na to wskazywało, choć proces ten trwał dość długo. W końcu muzycy zaczęli koncertować, natomiast w 2021 roku poinformowali, że pracują nad premierowym materiałem.

Na początku tego roku Wacław „Vogg” Kiełtyka podał, iż płyta zatytułowana „Cancer Culture” ujrzy światło dzienne 27 maja. Zapowiadający ją tytułowy singiel już dostępny jest w sieci (wraz z oficjalnym teledyskiem):

Wydaje się, że Decapitated – pomimo licznych przeciwności – ponownie wraca na właściwe tory, a po kolejnych trudnych przejściach są jeszcze mocniejsi. Bo trzeba przyznać, że powyższa kompozycja stanowi naprawdę udaną zapowiedź płyty, na którą bez wątpienia czeka wielu fanów muzyki metalowej. Oby to był dobry prognostyk na przyszłość.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie