10 płyt, które musi mieć na półce miłośnik power metalu

Muzyka

25.08.2022

Z power metalem jest tak, że albo się go uwielbia, albo nienawidzi. Czy to się jednak komuś podoba czy nie, to ważny i niezwykle popularny podgatunek metalu. W ostatnich dekadach pojawiło się wiele naprawdę dobrych muzycznie płyt. Które są jednak tymi najbardziej przełomowymi?

Manowar na scenie | fot. mat. pras.

ZOBACZ TAKŻE:

Czy odróżnisz black metal od death metalu? O rodzajach muzyki metalowej 20 płyt, które musi mieć na półce miłośnik thrash metalu

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, warto powiedzieć nieco więcej o samym gatunku. Jego początków upatruje się w latach 80. XX wieku. Wtedy to miało dojść do połączenia muzyki heavymetalowej ze speedmatalową, a wszystko miało zostać podlane symfonicznym brzmieniem. Z tych trzech składników, tak przynajmniej sugerują teoretycy, powstał podgatunek, który jest tematem naszych dalszych rozważań. Oczywiście to spore uproszczenie, ponieważ różnych wpływów, które ukształtowały power metal, było znacznie więcej, a co wykonawca, to nowe podejście do tematu.

Są jednak pewne punkty charakterystyczne, o których bez wątpienia warto w tym miejscu wspomnieć. Tempo utworów powermetalowych musi być szybkie, a stroje gitar wysokie. Kluczowy dla brzmienia jest natomiast wokal, który wyprowadzany jest na pierwszy plan. Wokaliści powermetalowi często dysponują dużą skalą głosu – brzmienie i wysokość śpiewu może się zmieniać nawet kilka razy na przestrzeni trwania jednego utworu. Istotnym elementem tej muzyki jest również melodyjność. Przez ostatnie dekady rozwinęły się dwie szkoły power metalu – europejska i amerykańska.

Jeśli rozpoczynasz swoją przygodę z tym podgatunkiem muzyki metalowej, poniżej znajdziesz dziesięć płyt, które koniecznie musisz przesłuchać, a następnie... postawić na swojej półce. Oto one:

Manowar – Hail To England (1984)

Manowar to już legenda powermetalowych scen, a na liście mogłoby się znaleźć przynajmniej kilka płyt Amerykanów. Ostatecznie postawiłem na trzecią w ich dyskografii, czyli „Hail to England”, ponieważ była zdecydowanie najdojrzalsza i najbardziej spójna w porównaniu z poprzednimi. To z tego krążka pochodzą kultowe obecnie „Blood of My Enemies”, „Bridge of Death” oraz „Kill with Power”.

Savatage – Hall of The Mountain King (1987)

Pozostajemy w Ameryce, ale tym razem wsłuchujemy się w album zespołu Savatage. Czwarty w ich dorobku był unikatowym na skalę całego świata połączeniem power i heavy metalu z metalem progresywnym. Płyta odegrała dużą rolę w popularyzacji rozwijającego się dopiero podgatunku. Obecnie natomiast jej słuchanie wciąż daje dużo satysfakcji.

Helloween – Keeper of The Seven Keys: Part II (1988)

Niemieckiej legendy power metalu nie mogło tutaj zabraknąć. Na ich najważniejszej płycie znalazły się takie kultowe obecnie kawałki jak „I Want Out” oraz trwający ponad trzynaście minut hymn „Keeper of the Seven Keys”. Album ten (wraz z „Part I” z poprzedniego roku) uznawany jest za klasykę gatunku, a sama płyta odegrała kluczową rolę w procesie rozwoju power metalu na Starym Kontynencie.

Running Wild – Death or Glory (1989)

Piracki power metal, czyli Running Wild, to zespół, o którym zwyczajnie wypada wspomnieć. Od wielu lat muzycy podążają swoją twórczą ścieżką, nie wybierając żadnych dróg na skróty. Tworzą muzykę metalową o piratach. Choć brzmi jak nisza, osiągnęli spory sukces, a ich „Death or Glory” to jeden z najlepszych powermatalowych albumów lat 80.

Blind Guardian – Imaginations From The Other Side (1995)

Niemieccy metalowcy z Blind Guardian w swojej twórczości chętnie nawiązują do fantastyki (są miłośnikami twórczości J.R.R. Tolkiena), a ich najdoskonalszym dziełem jest właśnie „Imaginations From The Other Side”. Dziewięć świetnie skomponowanych kompozycji, a wśród nich takie perełki jak „Bright Eyes”, „Another Holy War” czy „A Past and Future Secret”. Klasyka!

Iced Earth – Something Wicked This Way Comes (1998)

Pod koniec lat 90. swój najlepszy album wydał za to amerykański zespół Iced Earth. To na krążku „Something Wicked This Way Comes” znalazła się power-ballada „Melancholy”, przez wielu uznawana za najlepszą kompozycję w dorobku formacji. Płyta to spójność, moc i trzynaście naprawdę udanych oraz przemyślanych kompozycji.

HammerFall – Legacy of Kings (1998)

Drugi w dorobku HammerFall krążek zdefiniował dalszą karierę szwedzkiej formacji, umieszczając ich w gronie najlepszych wykonawców muzyki powermetalowej na świecie. To właśnie na tym krążku znalazł się utwór „Let the Hammer Fall”, ale nie ma powodu, żeby wyróżniać tylko jedną kompozycję. Wszystkie bowiem to najwyższa klasa i niezaprzeczalna jakość.

Rhapsody – Dawn of Victory (2000)

Najbardziej znany przedstawiciel power metalu z Włoch, czyli zespół Rhapsody, musiał znaleźć się w naszym zestawieniu. Na trzeciej płycie udało się uzyskać twórczą perfekcję, czego efektem są takie utwory jak „The Village of Dwarves”, „Holy Thunderforce” i oczywiście „Dawn of Victory”. Powiew świeżego powietrza na powermetalowej scenie? Jak najbardziej!

Virgin Steele – The House Of Atreus Act II (2000)

Symfoniczny power metal z elementami opery – tym w skrócie zajmują się muzycy z Virgin Steele. Choć muzyka nie jest najprzystępniejsza, na pewno nie można odebrać jej jakości oraz wyjątkowości. Jeśli więc szukasz podobnych brzmień, album „The House Of Atreus Act II” będzie najlepszym wyborem. Pamiętaj tylko, że trwa prawie 90 minut (!) i stanowi jedną opowieść, z którą najlepiej zapoznać się w całości.

DragonForce – Valley of the Damned (2003)

Brytyjczycy rozpoczęli karierę na przełomie wieków, a pierwszą płytę wydali właśnie w 2003 roku. Choć wydawało się, że w power metalu nie da się zaproponować niczego odkrywczego, im się udało. Postawili na szybkie gitarowe solówki i nie mniej dynamiczne linie wokalne. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, a debiut DragonForce doceniony został przez krytyków i miłośników muzyki metalowej.