Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Mel Gibson w świecie Johna Wicka. Zagłębiamy się w serial „Continental” od Amazona!

Książka, film
|
26.09.2023

John Wick to przede wszystkim Keanu Reeves, to w końcu akcja, sensacja i nieco thrillera. Nieoczekiwanie w świat Dereka Kolstada i Chada Stahelskiego postanowił wejść Amazon, dając nam serialowy spin-off. Przepis na sukces, czy może wysokobudżetową katastrofę? Po pierwszym z trzech odcinków łatwo to ocenić.

„Continental: W świecie Johna Wicka” – kadr
Mel Gibson w serialu „Continental: W świecie Johna Wicka” | fot. mat. pras.

Seria „John Wick” towarzyszy nam od 2014 roku, gdy światło dzienne ujrzała pierwsza odsłona, w której zagrał niezawodny Keanu Reeves. Film spotkał się z dużym zainteresowaniem, co przełożyło się na powstanie trzech kontynuacji – najnowsza zatytułowana po prostu „John Wick 4” miała swoją premierę w marcu tego roku. Thrillery akcji zachwycają świetną scenografią i efektami specjalnymi. Realizm naciągnięty jest zwykle do granic możliwości, ale każdy, kto lubi ten gatunek, jest w stanie przymknąć na to oko. Sięga po podobne tytuły przede wszystkim dla dobrej zabawy i widowiskowych scen. Zwykle wystarcza, jeśli historia po prostu trzyma się kupy. A we wspomnianej serii się trzyma. Warto nadmienić, że czwarta odsłona zarobiła ponad 400 milionów dolarów. Innymi słowy – fenomen.

Świat Johna Wicka postanowił rozwinąć Amazon, realizując miniserial „Continental: W świecie Johna Wicka” (ang. „The Continental: From the World of John Wick”). Tutaj również z rozmachem, o czym świadczy nie tylko wysoki budżet, ale również nazwiska odtwórców głównych ról – oczywiście Reevesa w obsadzie nie ma, ale za to są Mel Gibson, Colin Woodell oraz Ben Robson. Imponuje również długość odcinków – każdy z trzech trwa około półtorej godziny! Pierwszy zadebiutował na platformie Amazon Prime Video 22 września, kolejne pojawiać będą się w tygodniowych odstępach.

„Continental: W świecie Johna Wicka” – fabuła serialu

Lata 70. XX wieku. Continental to sieć hoteli, które położone są w różnych miejscach na całym świecie. Stanowią one neutralne terytorium dla członków przestępczego podziemia – przede wszystkim zabójców. Historia w serialu skupia się wokół postaci Winstona Scotta, który zmuszony zostaje do przeniesienia z Londynu do Nowego Jorku.

Powodem jest jego brat, Frankie, który ukradł coś cennego potężnemu Cormackowi. Mężczyźnie, który kiedyś przygarnął rodzeństwo i wprowadził je w tajniki przestępczego świata, a który kieruje nowojorskim Continentalem. Bracia doskonale wiedzieli, że nie jest to osoba, z którą powinni zadzierać. Muszą opracować plan, jak wybrnąć ze śmiertelnych kłopotów, w które się wpakowali.

Plakat promujący serial „Continental: W świecie Johna Wicka”
„Continental: W świecie Johna Wicka” – plakat | mat. pras.

Akcja i reakcja – serial z pomysłem

Kto oglądał filmy o Johnie Wicku, ten natychmiast zwrócił uwagę, że Winston Scott jest postacią, która łączy produkcję Amazona z serią filmów. W tych ostatnich w postać wcielił się w brawurowy sposób Ian McShane, natomiast w spin-offie, który dzieje się kilka dekad wcześniej, bohatera zagrał Colin Woodell. Jeśli chodzi o jego dopasowanie do nowych realiów, twórcy – Chris Collins i Shawn Simmons – spisali się bardzo dobrze. Młody Scott nie jest cwanym lisem znanym z filmów, a człowiekiem, który sprawnie lawiruje w świecie przestępczym, ale nadal się uczy i zdobywa pozycję w półświatku.

Nie ma co ukrywać, że wiele osób sięgnie po „Continental: W świecie Johna Wicka” z powodu Mela Gibsona, który w ostatnich latach nie pojawia się na ekranie zbyt często. W serialu gra pewnego siebie, szalonego i ekscentrycznego króla podziemia – Cormacka. Trzeba przyznać, że aktor pokazał klasę, odgrywając złego do szpiku kości bohatera z dużą dozą emocji, ale i lekkością. Gibson nigdy nie był aktorem subtelnym czy wyrafinowanym, co w przypadku tej kreacji jest zaletą. Widać jednocześnie, że aktor bawi się kreacją, nieco ją przerysowując.

Generalnie można odnieść wrażenie, że cały serial „Continental: W świecie Johna Wicka” jest przerysowany, nieco siłowy. Ale to bezpośrednie nawiązanie do oryginalnej serii, która również nigdy lekkością nie grzeszyła. Jeśli chodzi o realizację, to na pewno spin-off nie jest aż tak widowiskowy jak oryginał, a sceny nie są tak rozbudowane, ale wydaje się, że należało się tego spodziewać – budżet był duży, ale nie zapominajmy, że twórcy dostali na „Johna Wicka 4” ponad 100 milionów dolarów. Nawet Amazonowi było ciężko to przebić. Na pewno jednak nie ma wstydu, a sekwencje akcji ogląda się z satysfakcją, choć mogłoby być ich więcej.

Nie do końca rozumiem zamysł twórców, którzy postanowili dać nam zaledwie trzy, ale za to bardzo długie odcinki. Serial w mojej ocenie zyskałby, gdy podzielony został na więcej krótszych epizodów – na przykład 45-minutowych. Ponieważ na ekranie dzieje się sporo, również w warstwie fabularnej, niekiedy pojawia się moment lekkiego znużenia. Sam robiłem sobie w połowie pierwszego odcinka przerwę, żeby wszystko na spokojnie „przetrawić”. Oczywiście fakt, że serial jest na platformie streamingowej, sprawia, że każdy może go sobie podzielić zgodnie z własnymi potrzebami. Nie zmienia to jednak faktu, że kinomaniacy hołdujący zasadzie oglądania „od deski do deski”, mogą być w czasie seansu nieco zmęczeni. Na pewno jednak humor poprawi im naprawdę dobrze dobrana, klimatyczna i pasująca do całości muzyka.

Czerpiąc od najlepszych

Niestety, poza kilkoma postaciami i wątkami, nieco za mało „Johna Wicka” w serialowym „Johnie Wicku”. Oczywiście, rzecz dzieje się w latach 70., więc siłą rzeczy mamy do czynienia z innymi realiami, ale przydałoby się nieco więcej nawiązań do filmowej serii. Plus natomiast za ukłon w stronę klasycznych filmów ze wspominanego okresu – nie da się nie zauważyć, że twórcy inspirowali się takimi tytułami jak „Ulice nędzy” czy „Taksówkarz”. Jest zatem klimatycznie.

„Continental: W świecie Johna Wicka” to dobry serial akcji, w którym nie brakuje świetnych scen oraz ujęć, a także ciekawych bohaterów. Nie wszystko jest idealnie, a sama produkcja nie jest lepsza od filmowej serii, ale na pewno dla miłośników gatunku będzie czymś godnym zainteresowania. Stanowi ciekawe uzupełnienie popularnego uniwersum. Przyciąga również z powodu Mela Gibsona, którego zawsze dobrze widzieć na ekranie – szczególnie w roli, która została niemalże skrojona pod jego możliwości.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
26 września 2023 o 17:59
Odpowiedz

Oj Mel...

~Paweł Kopeć

26.09.2023 17:59
1