Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Dom Gucci” – nie wszystko złoto, co się świeci [RECENZJA]

Książka, film
|
17.07.2022

Wysokobudżetowa produkcja Ridleya Scotta podzieliła fanów i recenzentów. „Dom Gucci” to bez wątpienia film, obok którego nie da się przejść obojętnie, ale na przestrzeni niemalże trzech godzin widzem szargać mogą skrajnie różne emocje.

„Dom Gucci” - kadr z filmu
Lady Gaga i Adam Driver w filmie „Dom Gucci” | fot. mat. pras.

Ridley Scott otrzymał bagatela 75 milionów dolarów, żeby zrealizować film biograficzny opowiadający burzliwe losy rodu Guccich. Tych samych, którzy stoją za stworzeniem modowego imperium. Weteran reżyserii nie oszczędzał na obsadzie, a do współpracy zaprosił Lady Gagę, Adama Drivera, Ala Pacino, Jeremy’ego Ironsa, Jareda Leto czy Salmę Hayek. Praktycznie wszyscy z wymienionych mają na swoim koncie Oscara. Twórca filmu „Dom Gucci” (ang. „House of Gucci”) nie przebierał więc w środkach, wybierając jedynie najlepszych z najlepszych.

Kiedy dodamy do tego inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami historię, której zwieńczeniem było morderstwo, możemy mówić o filmowym przepisie na sukces. Wszak trudno zakładać, żeby Ridley Scott – ten sam, który stworzył „Gladiatora”, „Łowcę androidów” czy „Amerykańskiego gangstera” – sobie z tych okolicznościach nie poradził. O filmie, który w kinach zadebiutował w listopadzie 2021 roku, jeszcze przed premierą mówiło się bardzo dużo. Oczekiwania rozbudzone były do granic możliwości. Każdy, kto nie miał okazji obejrzeć filmu pod koniec ubiegłego roku, może nadrobić zaległości – wysokobudżetowa produkcja dodana została właśnie do biblioteki platformy HBO Max.

Pytanie jednak brzmi, czy warto poświęcić na nią ponad dwie i pół godziny?

Dom z kartonu

Nazwisko Gucci – to brzmi dumie. Bez wątpienia, ale trzeba przyznać, że jak w każdym wielomiliardowym biznesie, również we włoskim domu mody nie działo się dobrze. Może otoczka stwarzała wrażenie miejsca idealnego – do życia, pracy, samorealizacji. Kiedy jednak zagłębić się w szczegóły, zajrzeć za kurtynę, okazuje się, że dominujące są takie cechy jak zazdrość i zawiść, a nadrzędnym celem wszystkich, którzy są dalej lub bliżej tronu, jest przejęcie go. Niezależnie od kosztów. Ludzie, gdy w ich zasięgu są ogromne pieniądze i władza, są w stanie zrobić wszystko, zapominając o moralności, rodzinnych więzach czy oddaniu. O tym właśnie jest „Dom Gucci”.

„Dom Gucci”
„Dom Gucci” – polski plakat | mat. pras.

To pełna dramatów, zemsty i dekadencji opowieść o ludziach, którzy zrobią wszystko, żeby nie stracić z rąk pieniędzy i władzy. To jednocześnie dzieło o zepsuciu, które doprowadza do najgorszej zbrodni – zabójstwa. Ridley Scott dużo miejsca poświęcił na prezentację bohaterów dramatu, między którymi rozgrywała się wspomniana brudna gra. Gra pozorów i kłamstw. Pod tym względem dzieło legendarnego reżysera może się podobać. Podobnie jak pod względem realizacji – wnętrza, stroje, scenografia. Wszystko jest na najwyższym poziomie, pieszcząc nasze zmysły. Czuć, że w film wpompowano naprawdę dużo pieniędzy i że zostały one wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem.

To samo można powiedzieć o aktorach, którzy w filmie się pojawili. Lady Gaga ponownie udowodniła swoją niesamowitą klasę, świetnie wypadł weteran – Al Pacino. Na wyróżnienie zasługuje również kreacja Jareda Leto. Jeśli chodzi o casting, Scott również nie zawiódł, a role dopasował idealnie do ich odtwórców.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego „Dom Gucci” ostatecznie zebrał mieszane recenzje, a wyścig po Oscara skończył ze Złotą Maliną (tę z niewyjaśnionych przyczyn otrzymał wspomniany już Leto)? Co prawda dzieło Scotta zarobiła dwa razy tyle, co kosztowało, ale nadal nie możemy mówić o pełnym sukcesie. Wynika to, co jest chyba największym zaskoczeniem, z nie najlepszego scenariusza i dodatkowo kiepskiej jego realizacji. Bo film chce opowiedzieć zbyt dużo w zbyt krótkim czasie, jednocześnie dużo miejsca poświęcając modzie, która – jakby nie patrzeć – była kluczem w całej tej historii. Tego się nie dało upchnąć w jednym filmie.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem

Niedopracowania ze strony reżysera są niestety widoczne i bez wątpienia wpłynęły negatywnie na ostateczną ocenę filmu. Wydaje się, że wynikać to może z faktu, że historia skrojona była raczej pod trwający o kilka godzin więcej miniserial, a nie film. Zbyt wiele wątków, zbyt wiele postaci. Doprowadziło to do pojawienia się irytujących uproszczeń, które na dłuższą metę sprawiają, że przestaje się traktować film poważnie. Żeby jednak nie było wątpliwości – „Dom Gucci” to bez wątpienia dzieło, które warto obejrzeć. Szczególnie teraz, gdy pojawiło się w bibliotece popularnej platformy streamingowej.

Sytuacja z dziełem Scotta wygląda tak, że albo się ją pokocha – chociażby za aktorstwo i rozmach – albo znienawidzi – za kiepski scenariusz i nijaką reżyserię. Wszystko zależy od tego, czego się oczekuje. Niżej podpisany dobrze bawił się w czasie kinowego seansu, choć nie miał klapek na oczach i dostrzegał wspomniane niedociągnięcia. Na wielu płaszczyznach „Dom Gucci” okazał się dziełem wyjątkowym, dlatego nie pokusiłem się o jego całkowitą krytykę. Bez wątpienia na takową nie zasługuje.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie