Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Dlaczego Netflix kasuje dobre seriale?

Książka, film
|
12.01.2023

Od początku funkcjonowania Netflix skasował 90 seriali oryginalnych. To dużo, choć zważywszy na liczbę tego typu produkcji, nie jest to oszałamiający wynik. Problem jest zgoła inny – można odnieść bowiem wrażenie, że platforma usuwa dobre, a pozostawia kiepskie seriale. Widzowie są w ostatnich miesiącach coraz bardziej podenerwowani tym procederem. Z czego to właściwie wynika?

Tagi: seriale

Fragment plakatu serialu „1899”
Plakat „1899”. Niektóre seriale Netfliksa spadły zdecydowanie zbyt szybko... | fot. mat. pras.

Tylko w ostatnich miesiącach Netflix poinformował, że nie będzie kolejnych sezonów takich tytułów jak „Archiwum 81”, „Klub Północny”, „Warrior Nun”, „1899” czy animacja dla dorosłych „Inside Job”. Wszystkie łączy to, że zostały one bardzo dobrze przyjęte, mając spory potencjał, a mimo wszystko nie spotkały się z uznaniem szefostwa platformy. Polityka najpopularniejszej platformy streamingowej w Polsce zakłada, że nie informuje ona o powodach skasowania tego czy innego tytułu. Pojawia się suchy komunikat, że kolejny sezon nie ujrzy światła dziennego. I tyle. Z jednej strony można to zrozumieć, ponieważ wchodzenie w szczegóły może łamać umowę z twórcami, ale doprowadza to do frustracji wśród widzów, którzy zwyczajnie chcieliby wiedzieć, dlaczego ich ulubiony tytuł nie będzie kontynuowany.

Netflix to prywatna firma i w zasadzie może podejmować takie decyzje, jakie tylko chce. Nie może jednak zapominać, że jej funkcjonowanie jest bezpośrednio powiązane z zainteresowaniem ze strony widzów, z którymi – jak widać – nie zawsze się liczy. Widać, że popularność platformy w ostatnich miesiącach spada. Powodów jest kilka, między innymi coraz mocniejsza konkurencja, ale również niezrozumiałe podejście do tematyki kasowania lubianych i cenionych przez krytyków tytułów.

Dlaczego Netflix usuwa dobre seriale? Kasa, misiu, kasa

Tajemnicą poliszynela jest, że o wszystkim decydują pieniądze. Netflix ma odpowiednie narzędzia, które pozwalają na szczegółową analizę popularności danego tytułu – nie tylko dotyczącą samej oglądalności, ale również zainteresowania ze strony widzów w mediach społecznościowych, ocen krytyków i tak dalej. To złożony proces, o którym my – widzowie – mamy wiedzieć jak najmniej, ponieważ to nie nasza sprawa. Oczywiście tylko pośrednio, ponieważ jako konsumenci, osoby co miesiąc inwestujące w platformę, chcielibyśmy wiedzieć, jak się to odbywa. Niestety, możemy się jedynie domyślać…

Dobrym przykładem do analizy jest serial „1899”, który niedawno został anulowany. To tytuł od twórców świetnego i bardzo dobrze przyjętego „Dark”. Mieli oni zaplanowaną historię na trzy sezony. Ich najnowsza produkcja może nie okazała się tak przełomowa, jak poprzednia, ale zebrała dobre oceny, spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony nieco węższej grupy widzów, ale co najważniejsze – miała dobrze napisaną, wielowątkową historię. Serial miał wymagającą analitycznego podejścia fabułę, co zdaniem bardziej złośliwych sprawiło, że należało go... odstrzelić. Większość widzów bowiem woli, to potwierdzają badania, propozycje proste, łatwe i przyjemne. Skoro za budżet wspomnianego serialu, który obejmował między innymi złożoną scenografię i drogie efekty specjalne, można przygotować 2-3 inne, prostsze (prostackie?) seriale, to jaki jest sens wykładać więcej pieniędzy na jeden? Odpowiedzcie sobie sami.

Netflix doskonale wie, że oparte na sztampowej historii produkcje, w których pojawią się tematy kontrowersyjne (seks, przemoc), będą cieszyły się większą popularnością i przyniosą ostatecznie większe zyski. Problem, który się jednak ignoruje, polega na tym, że tym sposobem zalewani jesteśmy – mówiąc brutalnie – chłamem. W tym wypadku muszę użyć mojego ulubionego przykładu, czyli filmu „365 dni”. Na temat tego „dzieła” powiedziane zostało już chyba wszystko. Krytyka była ogromna, a mimo wszystko Netflix zamówił kontynuacje (liczba mnoga nie jest przypadkowa, ponieważ ma być ich więcej, niż ta już opublikowana). Wszystko dlatego, że filmy te znalazły się na szczycie list najpopularniejszych tytułów w wielu krajach świata, okupując pierwsze miejsca tygodniami. Naprawdę ktoś wierzy, że jakość scenariusza, ambicje twórców i sztuka sama w sobie mają tutaj jakieś znaczenie? Jeśli jest ktoś taki, to jest niepoprawnym romantykiem.

Tu nie będzie rewolucji...

Są dobre seriale, które okazały się sukcesem i doczekały się kontynuacji – „Ozark”, „Mindhunter” czy „Stranger Things”. To dobrze, ale widać, że jeśli o produkcji nie jest głośno w mediach, serwisach społecznościowych i tak dalej, to przestaje ona być dla Netfliksa interesująca. Znak czasów, ale również droga donikąd. Bo co by było, gdyby tacy twórcy jak Kubrick, Leone, Wajda, Coppola czy Fellini patrzyli tylko na słupki oglądalności i długość kolejek w kinowych kasach? Nic dobrego. Tworzenie filmów czy seriali to sztuka, w której zainteresowanie ma oczywiście znaczenie, ale ważne są również inne cele – chęć przekazania określonych treści, poruszenia danych, niekiedy trudnych tematów, zabawa formą, poszukiwanie nieznanego. Podcinanie skrzydeł twórcom sprawia, że pierwsze skrzypce zaczynają grać ci, którzy potrafią nagrać tytuł bardziej kontrowersyjny (głośniejszy?), a nie lepszy pod względem treści i przekazu.

My, widzowie, mamy prawo głosu. Sami decydujemy bowiem, któremu serwisowi płacimy i na szczęście w każdej chwili możemy z danej subskrypcji zrezygnować. Widać, że konsumenci są coraz bardziej świadomi, w odpowiednim momencie rezygnując z usług tego czy innego dostawcy płatnych treści. Netflix w ostatnich miesiącach traci, ale wciąż jest światowym gigantem i to szybko się nie zmieni. Zresztą należy wspomnieć, że wciąż pojawiają się tam wartościowe treści – trzeba jednak poświęcić więcej czasu, żeby je znaleźć, przekopując się przez te, które w danym momencie i z niewiadomych przyczyn są obecnie najpopularniejsze.

Konkludując w negatywnym tonie – nie należy spodziewać się, że Netflix przestanie usuwać dobrze rokujące seriale. Jeśli słupki nie będą się zgadzały, polecą tak samo szybko, jak te wymienione na początku artykułu. Chyba pozostaje nam się z tym pogodzić.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie