Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Santos wyleciał, problemy pozostały. Jak wygląda sytuacja w polskiej reprezentacji?

Hobby
|
14.09.2023

Fernando Santos nie jest już trenerem polskiej reprezentacji. Cały kibicowski świat i opinia publiczna przyjęła tę wiadomość z ulgą, ale czy faktycznie to doświadczony Portugalczyk był jedynym hamulcowym kadry piłkarzy? Śmiem wątpić...

Fernando Santos - zdjęcie trenera
Fernando Santos – były selekcjoner polskiej kadry | mat. pras.

Zaraz po zatrudnieniu Fernando Santosa w polskich mediach sportowych zapanował nieopisany wręcz optymizm. W ocenie selekcjonera pojawiały się takie stwierdzenia jak „doświadczenie”, „wiedza taktyczna” czy „rozwaga”. Minęło kilka miesięcy, PZPN rozwiązał kontrakt z Portugalczykiem, a w przekazach medialnych wspomniane pochwały zastąpione zostały przez „archaiczny”, „niedostępny” i „zblazowany”. Jak to możliwe, że po zaledwie sześciu meczach nagle z wielkiego trenera Santos stał się nieudacznikiem? Tak działają polskie media sportowe, które potrafią zmienić front nie w czasie kilku miesięcy, ale nawet dni czy godzin.

Żeby nie było, nie bronię Fernando Santosa. Nie sprawdził się jako selekcjoner reprezentacji Polski w piłce nożnej. Nie miał ostatecznie pomysłu na tę kadrę, nie pokusił się o wystawienie na boisko choć jednego debiutanta. Wkurza mnie jednak co innego – nagle to trener stał się winowajcą wszystkich ostatnich niepowodzeń. Owszem, jest współwinny, ale nie należy robić z niego kozła ofiarnego. Przyszło mu bowiem pracować w bardzo trudnych warunkach. Gdybym miał jednak powiedzieć, kto jest najbardziej winny porażek z Mołdawią, Albanią i generalnie za słabą formę, to wskazałbym piłkarzy, a nie trenera. Jego w drugiej kolejności, natomiast PZPN w trzeciej. Wszyscy dołożyli swoją cegiełkę do tego, że w ostatnich miesiącach oglądaliśmy najgorszą reprezentację od lat.

Problemem polskiej reprezentacji nie jest trener

Dysponujemy tak klasowymi zawodnikami, że nasza reprezentacja powinna wygrać z Mołdawią oraz Albanią nawet bez trenera na ławce. Ci ludzie mają do tego kompetencje, ale kompletnie nie potrafią ich przełożyć na boiskowe poczynania. Czy to Santos nie umiał celnie podać na kilka metrów? Czy to Santos przegrywał pojedynki z o dwie klasy gorszymi zawodnikami? Czy to Santos nie potrafił oddać kilku cennych strzałów na bramkę przeciętnych drużyn? Nie. Oczywiście, on odpowiada za tworzenie taktyki, schematy rozegrania, stałe fragmenty gry, motywację i tak dalej. Jednak on fizycznie nie jest w stanie tego wszystkiego wykonać – muszą to zrobić piłkarze. Portugalczyk nie miał przecież podstaw, żeby przypuszczać, iż zawodnicy z czołowych europejskich lig nie potrafią wymienić płynnie kilku podań. No ale okazało się, że nie potrafią. To wyprowadziłoby z równowagi nawet świętego.

Widać było po Santosie, że cała ta sytuacja go przerosła. Na początku był pewny swego, choć oczywiście nie okazywał tego w jakiś wylewny sposób – taki już jest. Pod koniec kadencji stał się człowiekiem zrezygnowanym, który nie radził sobie z presją. Musiał odejść i dobrze, że odszedł, ale jego dymisja nie zmienia sytuacji, w której znalazła się nasza kadra.

Polscy piłkarze w ostatnim czasie przesadnie się rozpanoszyli, a wewnątrz mają swoje grupy i podgrupy – również tę „trzymającą władzę” na czele z Lewandowskim. Udało im się zwolnić Brzęczka i Michniewicza (przypomnijmy, że „afera premiowa” dotyczyła wszystkich, a wyrzucono tylko trenera), a teraz – przynajmniej pośrednio – Santosa. Warto mieć świadomość, że piłkarze nie są od zwalniania szkoleniowców. Ich zadaniem jest podporządkowanie się, czego ewidentnie niektórzy nie potrafią. To jeden z największych problemów obecnej kadry – mają świadomość, że decyzyjne osoby z PZPN-u, a także opinia publiczna, zawsze będą po ich stronie. W takiej sytuacji nie może być mowy o porządku. Nie może być mowy o budowaniu czegoś trwałego, ponieważ w niesprzyjających okolicznościach Lewy i spółka powiedzą „weto”, a na miejsce jednego szkoleniowca wleci kolejny. To niespotykana nigdzie patologia. Coś, co należy ukrócić.

Polski selekcjoner – zbawca i cudotwórca?

Tylko kto ma się tym zająć? Prezes Kulesza już kilkukrotnie udowodnił, że nie nadaje się na swoje stanowisko. Brakuje mu obycia, charyzmy, wiedzy. Nie ma znajomości, które – nie oszukujmy się – są w tym zawodzie niezbędne. Nie wiem, może to dobry biznesmen i specjalista od disco polo, ale szefem związku jest zwyczajnie przeciętnym. Kolejne afery i aferki, kolejne problemy, kolejne niedopowiedzenia i absurdalne komunikaty prasowe – pozycja PZPN-u w oczach kibiców od lat nie była tak zła.

Fernando Santos po powrocie do Portugalii miał ponoć powiedzieć, że nie spodziewał się, że w związku może panować taka dezorganizacja. No i oczywiście w polskiej prasie oburzenie! Ale czemu? Były już selekcjoner powiedział samą prawdę – w PZPN-ie obecnie jest bałagan i syf, z którym w końcu trzeba będzie zrobić porządek. Uważam, że w tym wypadku ryba psuje się od głowy i jeśli nie zostaną podjęte żadne konkretne kroki, nowy selekcjoner niczego nie zmieni. Papszun, Skorża, Mourinho czy Guardiola – każdy zderzy się z tym samym związkowym betonem, z którym zderzył się Santos.

Całe to zamieszanie wokół kadry zaczyna być irytujące dla kibiców, a kolejne doniesienia prasowe – często oparte na półprawdach i domysłach – podsycają tylko efekt znużenia i rezygnacji. Odejście Santosa jest w mojej ocenie dobrą decyzją, ale ono nie rozwiąże nawet połowy problemów, z którymi boryka się polska piłka reprezentacyjna. Za tydzień poznamy nazwisko nowego trenera, prawie na pewno będzie on Polakiem, ponieważ wiatr ponownie się zmienił – jeszcze pół roku temu nikt nie wierzył w „polską myśl szkoleniową”, a nagle teraz wszyscy są jej zwolennikami. Ale dobra, rozumiem – nowy trener będzie miał mało czasu na ugaszenie pożaru, więc lepiej, żeby znał polskie realia, bo będzie w stanie szybciej zareagować.

Tylko co dalej? Nawet jeśli awansujemy na EURO (to wciąż bardzo realny scenariusz), to nadal będziemy tkwić w bagnie. Z tymi układami, baronami polskiej piłki, wszechwiedzącymi piłkarzami, pasibrzuchami z PZPN-u i prezesem, który nie ogarnia tematu. To j*bnie, wcześniej czy później.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (2) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
15 września 2023 o 09:17
Odpowiedz

KS + KK dla PZPN!?
Za całokształt!
"Sport to degeneracja" "PJ", SI Witkiewicz
/szczególnie piłka nożna/
Nieprawdaż!?

~PI Grembowicz

15.09.2023 09:17
PI Grembowicz
14 września 2023 o 17:01
Odpowiedz

Oczywiście, że nie!
PZPN do likwidacji!
Z. Boniek etc.
Chory system!

~PI Grembowicz

14.09.2023 17:01
1