Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Fernando Santos – doświadczenie, sukcesy i... milionowe zarobki. Kim jest nowy trener kadry?

Hobby
|
24.01.2023

Wszystko wskazuje na to, że zakończyła się trwająca kilka tygodni saga dotycząca nowego selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej. Większość fanów futbolu w Polsce była tym całym zamieszaniem, giełdą nazwisk i spekulacjami zmęczona. Choć Cezary Kulesza potwierdzi to oficjalnie za kilka godzin, już teraz wiemy, że Lewandowskiego i spółkę poprowadzi Fernando Santos. Trener z osiągnięciami i doświadczeniem, ale czy skrojony pod nasze potrzeby?

Fernando Santos
Zdjęcie trenera Fernando Santosa | fot. Wikipedia / Creative Commons

Przyznam szczerze, że z coraz większym poirytowaniem śledziłem to, co działo się w ostatnich tygodniach wokół piłkarskiej reprezentacji Polski. Wybór nowego selekcjonera to oczywiście dla miłośników tego sportu ważny temat, ale ciągłe nakręcanie, wymyślanie kolejnych nazwisk i spekulacje były na dłuższą metę męczące. Najpierw trenerem kadry miał zostać Hervé Renard, później Paulo Bento, w międzyczasie głośno zrobiło się o kandydaturach Vladimira Petkovicia, Stevena Gerrarda, czy w końcu Jürgena Klinsmanna. Co dziennikarz sportowy w tym kraju, to inna teoria i inne „sprawdzone źródła”. Z dziennikarskiego, a także kibicowskiego obowiązku śledziłem tę farsę, choć z dnia na dzień miałem coraz większą nadzieję, że w końcu Cezary Kulesza powie, że wszystko załatwione.

Powiedział. Ogłosił, że 24 stycznia podczas konferencji na PGE Narodowym poda nazwisko nowego selekcjonera. No i znowu się zaczęło! Spekulacjom nie było końca, ale – na szczęście – ktoś sfotografował na lotnisku w Warszawie trenera Fernando Santosa. Szybko uznano więc, że przyleciał do Polski, żeby objąć kadrę. Cezary Kulesza początkowo milczał, ale niedługo później opublikował wspólne zdjęcie z portugalskim trenerem. Na oficjalne potwierdzenie przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka godzin, ale już teraz można przyjąć, że nowym trenerem polskiej kadry zostanie właśnie Fernando Santos. Oczywiście rozliczymy go po owocach jego pracy, ale już teraz – analizując poprzednie stanowiska i osiągnięcia – możemy ocenić, z jakim selekcjonerem będziemy mieli do czynienia.

Mistrz Europy z ogromnym doświadczaniem

68-letni Fernando Santos to przede wszystkim ogromne doświadczenie. Nie mówimy w tym wypadku o trenerze na dekadę, bądźmy ze sobą szczerzy, ale jako rozwiązanie na 3-4 lata, w czasie których namaszczał będzie on swoich następców, sprawdzi się doskonale. Trener pochodzący z Portugalii ma ogromną wiedzę, którą może się dzielić. Jako trener klubowy prowadził wielką trójkę z Portugalii – FC Porto, Benficę i Sporting. Ponadto pracował z takimi zespołami jak Panathinaikos, AEK Ateny oraz PAOK. W 2010 roku rozpoczął natomiast karierę selekcjonera, prowadząc przez cztery lata Grecję (dwa awanse na ważne imprezy), a następnie przejmując Portugalię. Reprezentację tę trenował nieprzerwanie przez osiem lat, co należy uznać za ogromne osiągnięcie.

Szczególnie że w tym czasie zdobył mistrzostwo Europy w 2016 roku, a także Ligę Narodów UEFA (sezon 2018/19). Współpracował z największymi z największych, w tym oczywiście z Cristiano Ronaldo. Zyskał spore uznanie w oczach piłkarskiego świata, choć jego trenerskie umiejętności bywały kwestionowane przez media w Portugalii. Taki jednak los każdego selekcjonera, że po słabszym meczu czy okresie zostaje rozliczony. Mimo wszystko Santos utrzymał się na tym gorącym stołku przez niemalże dekadę, co trzeba ocenić jako sukces. Chwalony był również za to, że aktywnie zaangażował się w rozwój utalentowanej futbolowo młodzieży w Portugalii, a także reformował tamtejszy związek piłkarski.

Wyniki i solidna obrona

Jednoznaczne zdefiniowanie stylu Santosa nie należy do najłatwiejszych. Znany jest bowiem z tego, że stara się dostosowywać strategię nie tylko pod konkretnego przeciwnika, ale również z myślą o zawodnikach, którymi dysponuje. Wiadomo, że w Polsce będzie dysponował dużo mniejszym potencjałem piłkarskim, niż miało to miejsce w Portugalii. Założyć należy, że portugalski selekcjoner skupi się przede wszystkim na obronie, która zawsze była dla niego najważniejsza. To od niej będzie zaczynał budowanie kadry. Nie możemy tutaj jednak mówić o stylu zbliżonym do tego, który preferował Michniewicz. Santos nigdy nie zapomina o ofensywie, preferując ataki skrzydłami oraz grę na silnego napastnika. Zachowanie balansu wydaje się mieć dla niego kluczowe znaczenie.

Zasmucę jednak tych, którzy liczyli, że Polska kadra zacznie grać piękny dla oka, kombinacyjny futbol. Już pomijając, że nie mamy do tego zawodników, to również Santos nie przepada za zbędną widowiskowością. To trener, dla którego wyniki są kwestią kluczową, a styl ma drugorzędne znaczenie. Dlatego właśnie, nawet po wygraniu mistrzostwa Europy, był krytykowany za to, że nie wykorzystał całego potencjału ofensywnego, którym dysponował. Jak widać, również w Portugalii trenerzy kadry nie mają łatwo.

Witamy w polskim piekiełku!

Polscy dziennikarze sportowi i komentatorzy w mediach społecznościowych przyjęli zatrudnienie Santosa raczej pozytywnie, choć oczywiście nie brakowało głosów krytyki. Że za stary, że za drogi (3 miliony euro za rok pracy to rekord w historii PZPN-u), że gra za mało widowiskowo. Wszystkim nie da się dogodzić, to oczywiste, ale wydaje mi się, że należy docenić starania prezesa Kuleszy, któremu udało się zatrudnić naprawdę dobrego fachowca. Człowieka z charakterem i doświadczeniem, ale również charyzmą. Posiadającego ogromne doświadczenie w trenowaniu reprezentacji narodowych, co w mojej ocenie jest kwestią kluczową. Ilu to już trenerów klubowych wyłożyło się podczas prowadzenia kadry? No właśnie.

Dajmy Santosowi szansę, tak po prostu. Od lat mówi się o tym, że potrzeba nam obytego w świecie futbolu trenera z doświadczeniem, który będzie w stanie odpowiednio poukładać taktykę oraz zmotywować zawodników pokroju Roberta Lewandowskiego. Portugalczyk ma wszystko, żeby odnieść z polską kadrą sukces, czyli najpierw awansować na duży turniej, a następnie zaprezentować się w nim zgodnie z oczekiwaniami kibiców. Oceniam wybór prezesa Kuleszy jako dobry, ale oczywiście nie doskonały, ponieważ Santos – podobnie jak wszyscy pozostali potencjalni kandydaci – ma swoje wady. Weźmy jednak pod uwagę, że nie jesteśmy światowym potentatem, u którego chcą pracować z najwięksi z największych. Zważywszy na okoliczności, szefowi PZPN udało się podjąć jedną z najlepszych możliwych decyzji.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie