Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Mundial w Katarze – niewolnictwo, korupcja i wielka polityka. Za kulisami mistrzostw świata

Hobby
|
02.11.2022

Piłka nożna to już nie jest sport. To wielomiliardowy biznes, w którym drużynowa rywalizacja w duchu fair play dawno odeszła na dalszy plan. Jeśli ktoś miał co do tego wątpliwości, kulisy przyznania organizacji mundialu Katarowi powinny ostatecznie przekonać go do upadku wzniosłych idei sportowej rywalizacji. W przeddzień rozpoczęcia imprezy warto się jej bliżej przyjrzeć.

Organizatorzy mistrzostw świata
FIFA i koledzy. Zdjęcie warte więcej, niż 1000 słów | fot. kremlin.ru

Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022, które w tym roku organizowane są w Katarze, rozpoczną się już za kilkanaście dni, dokładnie 20 listopada. Zmierzą się w nich 32 reprezentacje z 5 konfederacji. Będzie tam również Polska, która w grupie zagra z Argentyną, Meksykiem oraz Arabią Saudyjską. Już sam fakt, że piszemy o imprezie, która powinna być rozgrywana na przełomie czerwca i lipca, w kontekście końcówki roku, wydaje się nienaturalny. Przynajmniej dla kibiców, którym wielkie turnieje mistrzowskie kojarzą się z okolicami przełomu wiosny i lata. Tak było od dekad.

To zaledwie jedna z wielu anomalii związanych z katarską imprezą. Choć światowe media rozpisywały się na temat korupcyjnego procederu i kupowania głosów, nikt nie zbojkotował mundialu. Wiadomo, że dziesiątki tysięcy robotników budowały ultranowoczesne stadiony, poświęcając swoje zdrowie i życie, wegetując w skrajnie trudnych, nieludzkich wręcz warunkach. Są na to dowody, są nagrania i wypowiedzi samych robotników. Nikt jednak specjalnie się tym nie przejął, nawet opinia publiczna, a już na pewno nikt w strukturach FIFA. Wszystko dlatego, że katarskie miliardy płyną do organizacji szerokim strumieniem. Po co więc podważać układ, który odpowiada obu stronom?

Bo liczy się kasa

2 grudnia 2010 roku ogłoszono, że gospodarzem mistrzostw świata będzie właśnie Katar. Działacze FIFA dumnie informowali, że tym sposobem piłka nożna – bo przecież taki jest cel organizowania podobnych imprez – dotrze w miejsce, w którym nigdy na dobre się nie zadomowiła. Że tak tworzy się historia, bo futbol dostanie wspaniałą reklamę. W końcu impreza rangi mistrzowskiej po raz pierwszy odbędzie się na Bliskim Wschodzie, pierwszy raz w kraju islamskim.

Otwieramy się na nowe kraje. Mundial jeszcze nigdy nie odbył się w Rosji i żadnym innym kraju Europy Wschodniej. Podobnie, patrząc na zwycięstwo Kataru, możemy przypomnieć, że równie długo na organizację mistrzostw czekał Bliski Wschód i cały świat arabski. Jestem szczęśliwym prezydentem, gdy mówię dzisiaj o rozwoju światowego futbolu

- powiedział Sepp Blatter, ówczesny szef FIFA.

Każdy, kto ma choć mgliste pojęcie o funkcjonowaniu wspomnianej organizacji, z dużym dystansem podszedł do tych pięknie brzmiących sloganów. Podejrzenia o to, że szejkowie „kupili” sobie mundial pojawiły się jeszcze przed głosowaniem. Dziennikarska prowokacja dowiodła, że wystarczy odpowiednia kwota, żeby kupić głosy osób biorących udział w głosowaniu. Dwóch z nich po aferze zawieszono, ale to nie miało znaczenia.

O organizację imprezy ubiegały się również Stany Zjednoczone, a w przeddzień głosowania do szefa FIFA dzwonił nawet prezydent Obama, żeby podkreślić, jak ważna dla jego kraju jest możliwość zorganizowania mundialu. Już wtedy Blatter – później zresztą usunięty ze stanowiska i skazany za łapówki – powiedział, że będzie o to bardzo trudno. Czyżby wiedział, że głosowanie to tylko zasłona dymna? Na to wygląda.

W 2013 roku dowiedli tego dziennikarze „France Football”, którzy opublikowali raport z dziennikarskiego śledztwa. Z ich ustaleń, a dotarli do wielu ważnych oficjeli, wynikało, iż szejkowie obiecali, że w ramach wdzięczności zainwestują grube miliardy w klub piłkarski Paris Saint-Germain. Dziennikarze przedstawili na to twarde dowody.

Sprawą zajmowało się również FBI, ponieważ Amerykanie byli niepocieszeni obrotem spraw związanych z organizacją, postanowili samodzielnie przyjrzeć się kulisom głosowania. Z ich raportu wynika, że działacze międzynarodowej federacji wzięli łapówki na kwotę przekraczającą 150 milionów dolarów. Warto jednak wspomnieć, że nie udało się ustalić, że było to związane bezpośrednio z samą organizacją imprezy, ponieważ cały proceder był bardzo skrupulatnie przeprowadzony oraz zakamuflowany. Wspomniana kwota dotyczy – jak to określono – „praktyk korupcyjnych”, do których dochodziło na najwyższych szczeblach FIFA oraz UEFA w ostatnim dwudziestoleciu.

Potrzeba bardziej namacalnych dowodów? Z 22 członków Komitetu Wykonawczego FIFA, który wówczas zajmował się przyznawaniem mundialu, aż 12 zostało w kolejnych latach zawieszonych, zdymisjonowanych czy też upomnianych przez międzynarodową federację. Przypadek? No właśnie.

Obecnie to, co zrobili Katarczycy, nazywa się „sportswashingiem”, ale dwanaście lat temu podobny termin nie funkcjonował w przestrzeni publicznej. Ogólnie rzecz biorąc, obejmuje on wszystkie działania związane z inwestowaniem w sport, które mają niejako „przykryć” negatywne zjawiska oraz kontrowersje związane z danym krajem. Podobnych praktyk od wielu lat dopuszczają się Rosjanie, którzy płacili grube miliardy dolarów na rozwój szeroko rozumianego sportu, w tym czasie załatwiając swoje brudne interesy. Zresztą to przecież w Rosji odbył się mundial w 2018 roku. Nie ma w tym przypadku.

Nowoczesne niewolnictwo w katarskim rozumieniu

„The Guardian” wyliczył w zeszłym roku, że od 2011 roku życie straciło ponad 6500 imigrantów, którzy zaangażowani byli w organizowanie katarskiego mundialu. Wiadomo już, że ta liczba jeszcze wzrosła, ponieważ od momentu publikacji artykułu przez Brytyjczyków, wciąż trwały wzmożone prace mające na celu ukończenie ośmiu ultranowoczesnych stadionów, które wybudowano w pięciu katarskich miastach.

Warto wspomnieć, że przy budowie obiektów i infrastruktury nie pracowali obywatele Kataru. Powstała cała organizacja mająca na celu sprowadzenie robotników z biedniejszych krajów, dla których wypłaty sięgające kilkuset dolarów były szczytem luksusu. Kwotą, za którą przeciętny Katarczyk prawdopodobnie nie podniósłby się z fotela. Budować stadiony przyjeżdżali więc pracownicy z Indii, Pakistanu, Nepalu, Bangladeszu czy Sri Lanki.

Gnieździli się po kilku w niewielkich pokojach bez łazienek czy kuchni. Pracowali ponad siły, nie mając opieki medycznej czy wsparcia prawnego. Udowodniono kilka lat temu, że tak „zatrudniani” pracownicy nie mogli nawet rozwiązać umowy, ponieważ rzekomo nie pozwalały na to przepisy. Po nagłośnieniu przez media sytuacja nieco się poprawiła, ale nawet w ostatnich miesiącach pojawiały się artykuły o skandalicznych warunkach pracy przy organizacji mundialu.

Głęboko żałujemy wszystkich tych tragedii i zbadaliśmy każdy incydent, aby wyciągnąć wnioski. Zawsze zachowywaliśmy przejrzystość w tym temacie i kwestionowaliśmy nieprawdziwe stwierdzenia dotyczące liczby pracowników, którzy zmarli przy naszych projektach.

- skomentował komitet organizacji mistrzostw świata w Katarze.

Miejscowy rząd skomentował natomiast, że liczba zgonów jest proporcjonalna do siły roboczej zaangażowanej do organizacji imprezy, a same dane – jeśli w ogóle są prawdziwe – w żaden sposób nie powinny szokować.

Ostatnio natomiast pojawiły się doniesienia, że Katarczycy planują „kupić” około półtora tysiąca kibiców, którzy z ich ramienia będą „kibicowali” w czasie wszystkich meczów. Zapewniają im hotele, podróż i wyżywienie. Ich zadaniem będzie publikowanie pozytywnych wpisów w mediach społecznościowych w ich krajach. Z każdego państwa ma być w ten sposób ściągniętych od 30 do 50 kibiców, którzy będą działali na korzyść kraju-organizatora. Trudno to nawet skomentować.

To nie ma znaczenia!

Duńczycy zapowiedzieli, że będą grali w jednokolorowych, pozbawionych zdobień trykotach. Wiele firm poinformowało, że ich produkty nie będą reklamowane w czasie katarskiego mundialu. To na pewno godne odnotowania, ale niestety to działania, które w żadnym wypadku nie wpłyną ani na działania FIFA, ani Katarczyków. Mundial będzie wielkim finansowym sukcesem, który zgromadzi przed telewizorami miliony widzów na całym świecie. Imprezę opisać można kilkoma słowami: korupcja, niewolnictwo, krew niewinnych.

Z drugiej strony miłośnik piłki nożnej obejrzy interesujące go mecze i nie powinno to nikogo dziwić. To emocjonujący, dający wiele radości sport. Kibicowanie to dużo więcej niż pieniądze i skandale, a patriotyczne zrywy przy meczach reprezentacji narodowych są czymś, czego nie należy deprecjonować. Warto po prostu mieć gdzieś z tyłu głowy, że ci na szczycie – żądni władzy i pieniędzy – próbują zniszczyć święto futbolu, jakim bez wątpienia jest mundial.

Michał Grzybowski 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie