Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Katastrofa w Albanii! Polska przegrywa w fatalnym stylu – możemy zapomnieć o awansie? [ANALIZA]

Hobby
|
11.09.2023

Kto oglądał spotkanie z Wyspami Owczymi, ten miał świadomość, że z Albanią nie będzie lekko. Nie z powodu klasy rywala, ale niemocy polskiej reprezentacji. Zespołu bez ambicji i zaangażowania, który prowadzi trener bez pomysłu i ikry. To nie mogło się udać i... się nie udało!

Zdjęcie Fernando Santosa
Fernando Santos – architekt klęski? | fot. mat. pras.

Przed eliminacjami EURO 2024 był hurraoptymizm, bo Polacy trafili do niezwykle łatwej grupy, w której jedynie Czesi mogli stanowić realne zagrożenie. Nie należy jednak oceniać książki po okładce, o czym przekonaliśmy się już po pierwszych meczach.

Przed kończącym się właśnie zgrupowaniem podopieczni Santosa byli w o tyle komfortowej sytuacji, że mimo słabego początku, wciąż wszystko było w ich nogach. Musieli „jedynie” wygrać z Wyspami Owczymi oraz Albanią. Jeszcze rok temu powiedzielibyśmy, że to proste zadanie dla Lewandowskiego i spółki. Przecież na każdej pozycji mamy lepszych zawodników, niż obie wspomniane reprezentacje. Co może pójść nie tak? Wiemy już, że wszystko...

Albania – Polska: składy, przebieg meczu, statystyki

Albania 2-0 Polska
Jasir Asani 37, Mirlind Daku 62

Albania: 23. Thomas Strakosha - 4. Elseid Hysaj, 18. Ardian Ismajli, 6. Berat Djimsiti, 3. Mario Mitaj - 9. Jasir Asani (70, 22. Arbnor Muja), 20. Ylber Ramadani, 14. Kristjan Asllani (70, 7. Keidi Bare), 10. Nedim Bajrami (80, 8. Klaus Gjasula), 11. Myrto Uzuni (62, 15. Tauljant Sulejmanov) - 16. Sokol Çikalleshi (62, 19. Mirlind Daku).

Polska: 1. Wojciech Szczęsny - 18. Bartosz Bereszyński (70, 15. Michał Skóraś), 4. Tomasz Kędziora, 5. Jan Bednarek (34, 3. Mateusz Wieteska), 14. Jakub Kiwior - 2. Matty Cash, 10. Grzegorz Krychowiak (70, 8. Karol Linetty), 20. Piotr Zieliński, 19. Sebastian Szymański (61, 16. Karol Świderski), 13. Jakub Kamiński (61, 11. Kamil Grosicki) - 9. Robert Lewandowski.

Początek meczu – co nieoczekiwane – pokazał, że Albańczycy wyszli na boisko nieco przestraszeni. Choć gra toczyła się głównie w środku pola, to jednak zawodnicy Santosa wyglądali na lepiej zorganizowanych. Nawet udało im się zdobyć gola w 21’, ale VAR – niestety słusznie – uznał, że Kiwior był na spalonym. Okazało się, że był to zimny prysznic dla Albańczyków, którzy z minuty na minutę grali coraz odważniej. W 37’ fantastycznego gola z dystansu zdobył Asani. Nie była to przygotowana akcja czy efekt dużej przewagi gospodarzy, a po prostu odrobina szczęścia i niecodziennej wręcz precyzji. Tak czy inaczej – Albania wyszła na prowadzenie. Polacy nie mieli już pomysłu w pierwszej połowie, żeby odpowiedzieć na to trafienie.

Druga część spotkania rozpoczęła się od walki w środku. Albańczycy byli agresywni i skuteczni, a Polakom brakowało pomysłu na rozegranie. Niby próbowali, ale niewiele z tego wynikało. Santos w 61’ dokonał pierwszych zmian – weszli Grosicki i Świderski. Ten pierwszy popełnił błąd chwilę po pojawieniu się na boisku, a przechwyconą piłkę dośrodkował Ramadani. Tam z Wieteską poradził sobie Daku, który z ostrego kąta pokonał Szczęsnego. Katastrofa stała się faktem. Polscy zawodnicy wciąż nie mieli pomysłu na grę, choć zyskiwali przewagę w posiadaniu piłki. Nic to jednak nie dawało, ponieważ Albańczycy byli zmotywowani i świetnie ustawiali się w obronie. Ostatecznie w całym meczu Polacy oddali... jeden celny strzał na bramkę.

Albania – Polska: statystyki
Albania – Polska: statystyki pomeczowe | flashscore.com

To. Jest. Dramat

Kończące się właśnie zgrupowanie kadry obnażyło wszystkie problemy, z którymi boryka się od dłuższego czasu polska piłka. Jeszcze w czasie mundialu udawało się to skutecznie pudrować. Teraz szambo wybiło. Nawet trudno obecnie ocenić, czy większym problemem jest bałagan organizacyjny w PZPN-ie, brak pomysłu na grę renomowanego przecież trenera, czy tak zwana „grupa trzymająca władzę” na czele z Lewandowskim. Pewne jest jedno – nie dzieje się w polskiej reprezentacji (i wokół niej) dobrze i to przekłada się na jakość piłkarską. Obecnie, choć mamy przecież zawodników z czołowych europejskich lig, nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z prostymi zagadnieniami, takimi jak rozegranie, pressing czy gra pozycyjna. Nie mamy liderów i piłkarzy, którzy wykazują większą chęć do gry. Reprezentacja straciła ducha. To dziś grupa zblazowanych, niemających motywacji kopaczy, którzy przyjeżdżają „na kadrę” z obowiązku.

Może brzmi to brutalnie, ale niestety podobne przemyślenia ma każdy kibic reprezentacji Polski. Bo choć z Wyspami Owczymi było, jak było, znów przed telewizorami zasiadły miliony osób, które wierzyły oraz kibicowały. Ostatecznie dostaliśmy po gębie, bo inaczej tego się ująć nie da. Na boisku w Tiranie nie było widać lidera kadry – Lewandowskiego; nie było nikogo, kto chociaż wybiłby się ponad przeciętność. Również Santos ponownie udowodnił, że zadanie prowadzenia naszej kadry go przerasta. Oczywiście, wpadł w szambo po pachy, ale widać, że nie ma żadnego planu. Powołanie i granie Krychowiakiem jest na to najlepszym dowodem, ponieważ ten zawodnik powinien już dawno wypaść z kręgu zainteresowania selekcjonera. Selekcjonera – którego początkowo obdarzyłem dużym kredytem zaufania, przyznaję się bez bicia – nie bronią ani styl, ani założenia taktyczne, ani wybory personalne. Nic.

Wiemy już, że Santos do dymisji po kompromitacji w Albanii się nie poda. Piłeczka jest więc po stronie prezesa Kuleszy, czyli kolejnego winowajcy burdelu, który zapanował w reprezentacji. Wiadomo już, że jeśli wyrzuci selekcjonera, będzie musiał mu zapłacić 1,5 miliona złotych. PZPN oczywiście na to stać, nie oszukujmy się, ale nie jestem pewien, czy szefowi nie zabraknie odwagi. Poza tym – kto miałby zastąpić Santosa? Nie ma na razie żadnego wyraźnego faworyta. Wielu mówi o Papszunie, ale wiadomo nie od dziś, że jego autorytarny charakter nie jest w smak PZPN-owskiemu betonowi. Może więc w myśl zasady, że ryba psuje się od głowy, zreformować cały związek?

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mając trzy porażki w pięciu meczach, wciąż mamy szansę na awans. To oczywiście zasługa faktu, że na przyszłorocznym EURO zagra niemalże połowa Europy i trzeba naprawdę się popisać, żeby na ten turniej nie awansować. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby tego dokonać, ale to się jeszcze nie dokonało – przed nami trzy mecze i, jeśli wszystkie wygramy (hehe), to przy odpowiednim układzie innych meczów możemy awansować z 2. miejsca. Jest też szansa na awans przez baraże, ale ta kwestia rozstrzygnie się dopiero po eliminacjach. Reasumując – Santos i zawodnicy mogą jeszcze wyjść z tego cali, ale wydaje się, że każdy kibic będzie miał świadomość, w jak fatalnym miejscu jest obecnie kadra. Nawet ten wymęczony awans tego nie zmieni.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
11 września 2023 o 09:52
Odpowiedz

Cha cha cha

~PI Grembowicz

11.09.2023 09:52
1