Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Klub dżentelmenów także dla kobiet? Problem w Norwegii

Wolne myśli
|
22.09.2020

Wygląda na to, że jeden z ostatnich bastionów męskości może niedługo paść. Mowa o Norske Selskab – norweskim stowarzyszeniu, które w swoje szeregi przyjmuje wyłącznie mężczyzn, co nie podoba się kobietom.

„Wieczór w Klubie Norweskim” – obraz Eilifa Peterssena z 1892 roku
Od momentu założenia Klubu Norweskiego należała do niego tylko jedna kobieta

Tradycja Norske Selskab (co można przetłumaczyć po prostu jako „Klub Norweski” sięga XVIII wieku, a dokładniej rzecz ujmując – roku 1772. Organizacja zrzeszała przedstawicieli wyższych warstw społecznych – humanistów, poetów i filozofów. Klub Norweski był piątą tego typu organizacją na świecie i choć idea klubów dżentelmenów dziś wydaje się dość staroświecka, to ten z siedzibą w Oslo działa nadal. I kurczowo trzyma się ustalonych przed laty reguł, choć te nie przystają do XXI-wiecznych trendów dotyczących równości płci.

Kobiety też chcą być dżentelmenami

Zasady dotyczące członkowstwa w Norske Selskab są przejrzyste, ale bynajmniej nie łatwe do spełnienia. Dołączyć do elitarnego grona może osoba, która zostanie polecona przez co najmniej dwóch członków klubu, a także być wyróżniającą się postacią ze świata biznesu, kultury, nauki lub administracji publicznej. Samo polecenie jednak nie wystarczy – potrzebna jest pozytywna weryfikacja osób decyzyjnych. A, i jeszcze jedno – kandydat musi być mężczyzną.

W przeszłości do Norske Selskab należała co prawda kobieta (poetka Magdalene Sophie Buchholm) ale miało to miejsce w początkowym okresie funkcjonowania stowarzyszenia. Od tamtej pory drzwi do efektownej siedziby klubu, znajdującej się nieopodal norweskiego Parlamentu, pozostają dla pań zamknięte. I dla wielu z nich taka sytuacja jest nie do przyjęcia.

27 wpływowych kobiet, piastujących różne stanowiska w Norwegii, w tym między innymi Merete Smith (sekretarz generalna Norweskiego Stowarzyszenia Adwokatów), Astrid Bergmål ze stowarzyszenia pracodawców branży turystycznej Virke Reiseliv, a także Isabelle Ringnes – zamożna bizneswoman, próbowały wpłynąć na szefostwo klubu, aby została wzięta pod uwagę możliwość dopuszczenia kobiet jako członków. Kobiety zwracały uwagę na fakt, że tego typu praktyki nie przystają do standardów nowoczesnego społeczeństwa, za jakie uchodzi to w Norwegii.

Okazało się jednak, że towarzystwo nie miało nawet możliwości, aby wypowiedzieć się w tej kwestii. Grono odpowiedzialne za dopuszczanie spraw pod głosowanie zadecydowało bowiem, że ewentualne dopuszczenie kobiet do członkowstwa w Norske Selskab w ogóle nie będzie brane pod uwagę. I dopóki członkowie nie zmienią zdania, nikt ich do tego nie zmusi – klub jest podmiotem prywatnym, więc może ustalać zasady członkowstwa zgodnie z własnym widzimisię.

„Tu nie chodzi o zabawę”

Wspomniane grono kobiet zwraca uwagę na to, że nie chodzi tu o psucie mężczyznom frajdy z przebywania we własnym towarzystwie. Isabelle Ringnes powiedziała:

„To nie jest klub brydżowy ani towarzystwo miłośników strzelania do gołębi. Gdyby tak było, problem by nie istniał. Myślenie, że chodzi o spotkania w celu zjedzenia posiłku w eleganckim otoczeniu jest jednak naiwnością. Jest to klub, w którym większość członków pełni ważne role w biznesie i którzy na zamkniętym forum prowadzą rozmowy, które mogą bezpośrednio lub pośrednio przyczynić się do podejmowania ważnych decyzji i tworzenia nowych sojuszy.”

Wygląda jednak na to, że starania wpływowych kobiet w Norwegii na razie są skazane na porażkę. Mogą się tylko z nią pogodzić, ewentualnie spróbować stworzyć własny, równie elitarny klub.

Michał Miernik

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie