Tak wyglądałaby dziś Škoda 1203

Wspomnianym projektantem jest 31-letni Daniel Hájek, który odpowiada w Škodzie za… interfejsy systemów multimedialnych. Z efektów jego pracy można korzystać np. przełączając piosenkę czy ustawiając cel w nowej Octavii albo elektrycznym SUV-ie Enyaq.

Hájek chciał tym szkicem symbolicznie tchnąć ducha w stojącą w ogródku jego dziadków škodę 1203, która lata świetności ma już dawno za sobą. Ma z nią dobre wspomnienia, bo dziadkowie pozwalali mu nią jeździć po polu, gdy stawiał pierwsze kroki za kółkiem. Większości Czechosłowaków ten samochód towarzyszył od kołyski (ambulans wiozący rodzącą kobietę do szpitala) aż po grób (karawan na ostatnią podróż).

Co by było, gdyby…

Czesi jednak przywrócili do życia swojego dostawczaka? Współczesna Škoda 1203 z pewnością bazowałaby na podzespołach koncernowego brata (Volkswagena Transportera), choć projektant dodaje, że z łatwością mogłaby być całkowicie elektryczna – takie czasy, ale w vanie rzeczywiście jest gdzie zmieścić baterie bez uszczerbku na funkcjonalności.

Byłaby na wskroś nowoczesna, bo choć w stylistyce zewnętrznej dałoby się zauważyć elementy charakterystyczne dla pierwowzoru (wyżej poprowadzona górna linia przedniej szyby, obramowanie grilla i reflektorów oraz skośne tylne lampy w formie skrzydeł), to jednak byłby to zupełnie nowy projekt nadwozia. – Chciałem, żeby z mojego szkicu wynikało jasno, że to ten sam pojazd, ale jednocześnie, żeby nie był on w zbyt oczywistym stylu retro. Zaprojektowałem nowoczesny samochód będący hołdem dla legendy – zaznacza z dumą Daniel Hájek.

Kiedy produkcja?

Jeśli nowa Škoda 1203 rzeczywiście miałaby wejść do produkcji, to musiałaby bazować na Volkswagenie Californii, a nie Transporterze, bo na rysunku ma podnoszony dach, dzięki któremu przeobraża się w minikampera.

Minimalistyczna deska rozdzielcza z dwuramienną kierownicą i skośne tylne lampy

Biorąc pod uwagę, że Hájek jest projektantem interfejsów użytkownika, można być nieco zaskoczonym brakiem… ekranu systemu multimedialnego. Kierowcy musi wystarczyć mały wyświetlacz za kierownicą, chyba że sparuje z samochodem swój telefon. – Idea jest taka, że kierowca korzysta z własnego urządzenia, takiego jak smartfon lub tablet, żeby uzyskać dostęp do danych z systemu infotainment – wyjaśnia Hájek.

Czy mamy czego zazdrościć Czechom? Jasne, że tak – w końcu wciąż produkują auta pod własną marką. Ale w tym przypadku nie, bo wskrzeszona Škoda 1203 jest tylko jednym ze szkiców wykonanych w ramach zabawy „Odnowione ikony”. Samochody z tego cyklu nie trafią do produkcji seryjnej, więc nasz Żuk nie będzie musiał czuć się zaniedbany.

Krzysztof Grabek