Mazda MX-5 to samochód cudowny, choć nie dla każdego, bo… nie każdy się do niego zmieści. Inne wady poza bardzo ograniczoną praktycznością? Brak. Mały japoński roadster jest tani, oszczędny, zwinny i świetnie się prowadzi. Czy można chcieć więcej? Można. 13 lat temu Mitsuoka, a teraz Hurtan spróbowały dodać do mieszanki złotych genów „trochę” stylu. Czy muszę wyjaśniać, dlaczego to nie był dobry pomysł?
Hiszpańska Mitsuoka
Pierwszą firmę zapewne już kojarzycie, bo niedawno opisywałem tu projekt postarzonej Toyoty RAV4 przypominającej amerykańską terenówkę z początku lat 80. A Hurtan? Najprościej rzecz ujmując, to hiszpański odpowiednik Mitsuoki, czyli równie mała manufaktura, w której powstają „stare” nadwozia do współczesnych aut. I tak, są równie szpetne. Naprawdę ciężko osądzić, która z tych firm bardziej szkodzi motoryzacji. Zresztą oceńcie efekty ich prac sami.
Konkurs na najbrzydszą przeróbkę Mazdy MX-5 wygrywa... no właśnie, kto się bardziej „postarał"?
Mitsuoka próbowała zrobić z Mazdy MX-5 brytyjskiego Morgana, a Hurtan poszedł bardziej w stronę wozu Cruelli De Mon z disneyowskich „101 Dalmatyńczyków”. Hiszpanie nie pochwalili się jeszcze dokładnymi danymi technicznymi, więc nie wiemy, jak dodatkowe kilogramy metalu (te balonowe nadkola i inne uwypuklenia na karoserii muszą przecież swoje ważyć) wpłynęły na masę i właściwości jezdne samochodu.
Japońska technologia
Wiemy za to, że pod maską znajdą się te same silniki co w Maździe MX-5 (co za zaskoczenie!), czyli 1.5 i 2.0 SkyActiv-G o mocach od 132 do 184 KM. Z oryginału przeszczepione zostało także wnętrze, choć na zdjęciach szpiegowskich fotografowie uchwycili samochód z deską rozdzielczą obszytą zieloną skórą (Mazda nie oferuje takiego koloru wykończenia – a szkoda!). Po hiszpańskich drogach jeżdżą już też prototypy Grand Albaycina w wersji z metalowym składanym dachem z MX-5 RF.
I na koniec dobra informacja – będzie powstawać tylko 30 hurtanów rocznie, więc raczej nie spotkasz go, idąc po pieczywo na śniadanie. Prawdę mówiąc, to też zła informacja, bo to wciąż o 30 egzemplarzy za dużo.
Krzysztof Grabek
Trochę przytyło się tej Maździe MX-5... Efekt zamkniętych siłowni!
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie