Poprzedni Tucson był dość ładnym i poprawnym rodzinnym SUV-em, ale brakowało mu trochę seksapilu. Z jednej strony, w tej klasie aut nikt tego nie wymaga, ale z drugiej konkurenci pokazywali, że mimo to można stworzyć podniesione i praktyczne auto, które będzie miało w sobie to „coś”. Koreańczycy odnaleźli właśnie rzeczone „coś” i zaszczepili je czwartej generacji Tucsona. Już czwartej? Tak, bo choć w Europie Tucsona przemianowano na chwilę na ix35, w innych częściach globu dalej obowiązywała stara nazwa.
Nowy w każdym calu
Dzisiaj już mało który producent lubi aż tak zaskakiwać klientów. Zazwyczaj, gdy marka odnajdzie sprawdzony przepis na samochód, kurczowo się go trzyma, wprowadzając zaledwie niewielkie poprawki. Może Hyundai uznał, że trzecia generacja Tucsona to jeszcze nie było to? Sprzedawała się dość dobrze, ale jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc Koreańczycy postanowili zaryzykować. I raczej tego nie pożałują, bo przecież nikt już nie ukrywa, że klienci kupują samochody głównie oczami.
Ten samochód naprawdę może się podobać. A teraz przypomnijcie sobie pierwszego Tucsona. Jest różnica? ;-)
A skoro tak, to w salonach Hyundaia za kilka miesięcy z pewnością ustawią się kolejki – obok nowego Tucsona nie da się przejść obojętnie. Bo jak na niego nie spojrzeć, gdy grill rozciąga się niemal przez całą szerokość przodu, a jego trapezoidalne fragmenty świecą, występując w roli świateł dziennych? Umieszczone poniżej nich reflektory to z kolei patent przeniesiony z większego Santa Fe. Kolejne zmiany widoczne są w linii bocznej – choć sylwetka pozostała ta sama, karoseria jest teraz poprzecinana licznymi liniami tworzącymi uwypuklenia nad błotnikami i klamkami. Z tyłu zaś znaczek Hyundaia przewędrował na szybę, a tylne światła w formie wampirzych kłów połączone są świetlną wstęgą.
Dziwi trochę brak wycieraczki na tylnej szybie, ale być może konstruktorzy ukryli ją pod spojlerem za trzecim światłem stopu. Spokojnym można być za to o praktyczność Tucsona – samochód jest o 20 mm dłuższy, 15 mm szerszy i 5 mm wyższy od poprzednika. Rozstaw osi ma teraz 2680 mm (+10 mm), a to oznacza więcej przestrzeni dla pasażerów tylnej części kabiny. Pojemność bagażnika? To pokaźne w segmencie kompaktowych SUV-ów 620 l (niedawno takie wyniki osiągały tylko auta wielkości Audi Q7), a po złożeniu tylnej kanapy aż 1799 l.
Cyfrowa rewolucja
Gdyby nie znaczek na kierownicy, po otwarciu drzwi można by było pomyśleć, że to kabina jednego z niemieckich samochodów klasy premium. Za takie wrażenie odpowiada głównie nowa konsola środkowa ogołocona z tradycyjnych przycisków – funkcjami samochodu można zarządzać na dotykowym panelu, a to dużo lepsze rozwiązanie niż przeniesienie obsługi wszystkiego na ekran dotykowy jak np. w Modelu 3 Tesli. Wspomniane chwilę wcześniej skojarzenia z niemieckimi autami nie są przypadkowe – obydwa ekrany na desce rozdzielczej mają przekątną 10,25 cala, jak w nowych Mercedesach. Ale nie ma systemu „Hej Hyundai” ;-)
Konsola środkowa jest dotykowa, a nawiewy wkomponowano w gustowne szyny zachodzące aż na drzwi
Nie trzeba chyba wspominać o łączności Bluetooth, Android Auto, Apple CarPlay czy bezprzewodowej ładowarce telefonu? Warto za to napomknąć o systemie nagłośnienia Krell z możliwością szybkiego odłączenia tylnych głośników. Po co? Hyundai pomyślał tu o najmłodszych pasażerach – gdy zasną głośniki można wyciszyć, by przypadkiem ich nie zbudziły.
Ale najciekawsze dopiero przed nami. Przykłady? O bezpieczeństwo osób podróżujących z przodu będzie dbać centralna poduszka powietrzna oddzielająca kierowcę i pasażera podczas wypadku – pisaliśmy o tym rozwiązaniu przy okazji premiery nowego Mercedesa Klasy S. Z nowym Tucsonem opcjonalnie będzie też można zamówić kluczyk Smart Key umożliwiający zdalne parkowanie auta, a to z kolei bajer znany z BMW. W Hyundaiu będzie on dostępny wyłącznie z wyposażoną w automatyczną skrzynie hybrydą.
Nasz klient, nasz pan
A skoro już o silnikach mowa, to każdy klient znajdzie coś dla siebie. Hyundai zapowiedział, że w gamie pozostaną klasyczne benzyniaki i diesle, ale zostaną rozszerzone o warianty z technologią mild-hybrid, czyli niewielkim silnikiem elektrycznym pełniącym funkcję rozrusznikoalternatora. Aha, wszystkie będą oparte na silnikach 1.6 – benzynowym T-GDI lub wysokoprężnym CRDi. Najsłabszy będzie mieć 115 KM, a najmocniejszy 180 KM. Dodatkowo pojawią się klasyczna hybryda (230 KM) i hybryda plug-in z możliwością doładowania auta z gniazdka.
Zakrwawione wampirze kły połączone czerwonym paskiem. No tego po Hyundaiu się nie spodziewaliśmy!
Zmiany wprowadzone przez Koreańczyków do nowego Tucsona są imponujące, co niestety może odbić się na cenie SUV-a. Do tej pory był to jeden z najlepiej wycenionych samochodów w swoim segmencie i w znacznej mierze to właśnie decydowało o jego popularności. Czy tak samo będzie z czwartą generacją Tucsona? Czas pokaże, na ile zarząd Hyundaia wycenia nowinki technologiczne i czy nowa cena będzie wciąż atrakcyjna dla klientów.
Krzysztof Grabek
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie