Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Prawdziwy James Bond był w Polsce i “interesował się niewiastami”

Na luzie
|
02.03.2021

Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej jakiś czas temu pochwaliło się bardzo ciekawym znaleziskiem ze swoich przepastnych zbiorów. Okazuje się, że w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych jednym z pracowników brytyjskiego korpusu dyplomatycznego w Polsce był nie kto inny, jak Bond. James Bond.

Dokument dotyczący Bonda udostępniony przez IPN
James Bond przyjechał do Polski na początku lat sześćdziesiątych

Twórczość pisarza Iana Fleminga, a także - a raczej przede wszystkim - jej filmowe adaptacje sprawiły, że fikcyjny agent MI6 (czyli brytyjskiego wywiadu) stał się najbardziej znanym tajnym agentem na świecie. Wyobraźnia scenarzystów kolejnych filmów z Jamesem Bondem w roli głównej rzucała bohatera praktycznie po całym świecie - wykonywał misje w Europie, Azji, Ameryce oraz Afryce. Teraz okazuje się, że James Bond miał do wykonania zadanie także na terenie naszego kraju - i to nie fikcyjne, a całkowicie prawdziwe!

James Bond w Polsce

Tą ciekawą informacją podzielił się prowadzący profil Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej na Facebooku. Z opublikowanych dokumentów i ich opisu wynika, że na początku lat sześćdziesiątych przyjechał do Polski nie kto inny, jak sam James Bond. Oficjalnie przyjechał do naszego kraju, aby pełnić stanowisko sekretarza-archiwisty attachatu wojskowego ambasady brytyjskiej. Nazwisko nowego pracownika zostało szybko zauważone przez rodzimy kontrwywiad - i nic dziwnego, bo sytuacja miała miejsce w lutym 1964 roku, a więc po tym, jak swoje premiery miały filmy “Doktor No” i “Pozdrowienia z Rosji”. Postanowiono więc bacznie przyglądać się jego poczynaniom.

 

Co udało się zauważyć agentom śledzącym kroki Jamesa Alberta Bonda? Niewiele. Z opublikowanych dokumentów wynika, że Anglik był człowiekiem ostrożnym i “interesował się niewiastami”. W październiku i listopadzie 1964 r. wyjeżdżał z dwoma pracownikami attachatu do województw białostockiego i olsztyńskiego aby „penetrować obiekty wojskowe”. Bondowi najwidoczniej nie udało się uzyskać poszukiwanych informacji, bo już po niecałym roku (w styczniu 1965 roku) wyjechał z Polski.

Żart IPN?

Chociaż za informacją stoi powaga nie byle jakiej organizacji, bo Instytutu Pamięci Narodowej, to trudno nie odnieść wrażenia, że możemy mieć do czynienia albo z żartem, albo z elementem kampanii promocyjnej nowego filmu o przygodach agenta 007, a więc “Nie czas umierać”, którego premiera przesuwana jest z powodu pandemii od kwietnia 2020 roku. A jeśli informacja jest prawdziwa i na początku lat sześćdziesiątych James Bond próbował inwigilować polskie obiekty wojskowe, to wypada tylko pogratulować poczucia humoru ówczesnemu brytyjskiemu wywiadowi, że zdecydował się “zaopatrzyć” swojego człowieka w takie imię i nazwisko.

Michał Miernik

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie