Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Dokąd lecimy? Donikąd! Linie lotnicze i zarabianie w czasie pandemii

Na luzie
|
18.09.2020

Pandemia koronawirusa uderzyła w wiele branż, ale szczególnie mocno oberwały te, które zarabiają na szeroko pojętym podróżowaniu. Z problemem w dość niecodzienny sposób postanowiły poradzić sobie linie lotnicze, które oferują loty… donikąd.

Wnętrze samolotu pasażerskiego
Niezwykłe czasy skłaniają linie lotnicze do wprowadzenia niecodziennych rozwiązań

Jeśli nie można zarabiać w konwencjonalny sposób (a w przypadku tej branży lwia część przychodów po prostu zniknęła ze względu na wprowadzone odgórnie obostrzenia, a także lęk ludzi przed podróżowaniem w tych dość niepewnych czasach), to trzeba się chwytać alternatywnych metod. Branża lotnicza ma jednak – wydawałoby się – dość niewielkie pole manewru. No bo co może zaoferować potencjalnym klientom, oprócz szybkiego przemieszczenia się z jednego miejsca na świecie w drugie?

Restauracja zamiast latania

Okazuje się, że źródłem dochodu w tych trudnych czasach (choć oczywiście nieporównywalnym z tym sprzed roku czy dwóch) może być sprzedawanie lotów donikąd. A konkretniej – oferowanie samego doświadczenia związanego z przebywaniem w samolocie. Taką strategię postanowiło zastosować kilku azjatyckich przewoźników. W Tajlandii jedna z tamtejszych linii lotniczych zaaranżowała jeden z uziemionych samolotów na obiekt gastronomiczny. Goście mogą nie tylko napić się czarnej kawy i zjeść typowy dla linii lotniczych zestaw obiadowy (choć w przypadku tego drugiego z pewnością bardziej chodzi o przypomnienie sobie panującego w czasie lotu klimatu niż o walory smakowe, ale jak wiadomo gusta są różne), ale także zasiąść w fotelach pierwszej klasy oraz odwiedzić kabinę pilotów, co w „zwyczajnych” warunkach nie byłoby możliwe. Podobną usługę oferuje też jeden z przewoźników z Tajwanu, jednak z dość znaczącą zmianą. Klienci przed wejściem do samolotu muszą przejść przez całą procedurę bezpieczeństwa – identyczną do tej, która towarzyszy każdej prawdziwej podróży lotniczej.

Z punktu „A” do punktu „A”

Co jednak w sytuacji, gdy opisane wyżej doświadczenia nie zaspokajają chęci rzeczywistego wzbicia się w powietrze? Wtedy – jeśli oczywiście mieszka/przebywa się w Azji – można skorzystać z dość kontrowersyjnej oferty linii Singapore Airlines. Przewoźnik z tego niewielkiego kraju zapowiedział bowiem, że zamierza wprowadzić sprzedaż biletów na loty, które będą zaczynać się i kończyć na tym samym lotnisku – Changi w Singapurze. Każdy z lotów ma trwać około trzech godzin. Trudno przewidzieć, ilu znajdzie się chętnych na tę jakby nie patrzeć dość mało sensowną rozrywkę (w lataniu samolotem jednak najbardziej istotny jest czas, w jakim dociera się do miejsca docelowego, a nie sama, często męcząca podróż), ale skoro tak duża firma decyduje się na taki krok, to albo wie co robi, albo brak dochodów naprawdę mocno jej doskwiera.

Michał Miernik

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie