Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: The Police – „Synchronicity”

Muzyka
|
18.09.2023

Piąty i zarazem ostatni album The Police to wydawnictwo obecnie kultowe. Wyjątkowe również dlatego, że uznawane jest za najlepsze w całym dorobku brytyjskiego zespołu. Na wielu płaszczyznach wybitne, stanowi piękny i nieoczekiwany koniec przygody formacji, która przecież miała jeszcze tak wiele do zaoferowania.

„Synchronicity” – okładka płyty
Jedna z okładek płyty „Synchronicity” | fot. mat. pras.

Na przełomie 1982 i 1983 roku The Police byli już muzyczną instytucją. Sprzedali miliony płyt, wylansowali dziesiątki przebojów, otrzymali wszystkie najważniejsze nagrody. Zwykle w takiej sytuacji pojawia się rozprężenie, zespoły często osiadają na laurach, nie potrafiąc zaoferować odbiorcom niczego szczególnego. Oczywiście nie jest to zasadą, ale historia muzyki zna wiele podobnych przypadków. Dlaczego więc nie miało być podobnie z The Police? Oni po wydaniu „Ghost in the Machine” w październiku 1981 roku w zasadzie niczego już nie musieli.

Sęk jednak w tym, że cały czas chcieli. Cały czas mieli ochotę zaskakiwać, poszukując kolejnych inspiracji, nowego brzmienia, innego podejścia do tworzenia muzyki. W takich okolicznościach powstał krążek „Synchronicity” – zdaniem wielu, w tym mnie, najlepszy album w dorobku The Police. Gdy miał swoją premierę, raczej nikt nie zakładał, że będzie jednocześnie ostatnim wydanym przez Stinga i spółkę...

Mistrzowie w akcji

Album powstawał od grudnia 1982 do lutego 1983 roku w studiach nagraniowych AIR (Montserrat) oraz Le Studio (Quebec). Nad materiałem pracowali oczywiście Sting, Andy Summers oraz Stewart Copeland. Otrzymali wsparcie od producenta i inżyniera dźwięku, Hugh Padghama, choć część obowiązków produkcyjnych wykonali sami. Utwory, które trafiły na „Synchronicity” napisał przede wszystkim Sting. Summers wymieniany jest jako twórca „Mother”, natomiast „Synchronicity II” to dzieło Copelanda.

Album oznaczał znaczne zmniejszenie wpływów reggae, które były częścią pierwszych czterech albumów studyjnych zespołu, zamiast tego postawiono na złożoną produkcję, a także wykorzystanie syntezatorów, które czasami napędzały całe utwory – chociażby „Synchronicity I” czy „Wrapped Around Your Finger”). Słyszalne są również wpływy „world music” („muzyka świata” – twórczość kojarzona z muzyką ludową, typową dla danych regionów lub państw – przyp.), a najłatwiej wskazać jej elementy w kawałkach „Tea in the Sahara” oraz „Walking in Your Footsteps”. W przeciwieństwie do poprzedniego wydawnictwa zespołu – „Ghost in the Machine” – utwory są znacznie bardziej oszczędne, z mniejszą ilością dogrywek oraz wstawek, stworzone zgodnie ze sloganem „mniej znaczy więcej”.

Tytuł albumu został zainspirowany książką Arthura Koestlera „The Roots of Coincidence”. Frontman był wielkimi miłośnikiem twórczości Koestlera, czego dowód dał również przy okazji tytułowania poprzedniej płyty – „Ghost in the Machine” również stanowi nawiązanie do jednego z dzieł pisarza.

Oryginalna okładka albumu, zaprojektowana przez Jeffa Ayeroffa i Normana Moore’a, składała się z serii zdjęć nałożonych na przezroczyste poziome pasy w kolorze niebieskim, czerwonym i żółtym. Co ciekawe, album był dostępny w 36 wariantach, z różnymi układami kolorowych pasków i przedstawiającymi różne zdjęcia członków zespołu. Wszystkie ujęcia wykonane zostały przez Duane’a Michalsa.

Jeszcze przed premierą nowej płyty The Police wydali singiel, który miał stanowić jej zapowiedź – mowa o ikonicznym „Every Breath You Take”. Szybko stało się jasne, że znów będziemy mieli do czynienia z dziełem przełomowym. Wspomniana kompozycja szybko podbiła listy przebojów na całym świecie, a podekscytowanie nowym materiałem Policjantów rosło z dnia na dzień.

Sława i uznanie

Album „Synchronicity” opublikowany został 17 czerwca 1983 roku. Zebrał bardzo pochlebne recenzje, a większość dziennikarzy dostrzegała jego przebojowość, która tkwiła w prostocie przekazu. Spragnieni twórczości The Police fani popędzili do sklepów, co przełożyło się na znakomitą sprzedaż płyty. Album w pierwszym tygodniu od premiery podbił listy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Hiszpanii, Australii i kilku innych krajach świata. Ostatecznie przełożyło się to na sprzedaż ponad 10 milionów egzemplarzy płyty! Oczywiście The Police, choć pochodzili z Wysp, szczególnie popularni byli w USA – osiągnięcie ośmiokrotnej platyny (ponad 8 milionów sprzedanych krążków) mówi chyba samo za siebie.

„Synchronicity” przyniosło The Police nie tylko uznanie u fanów, ale również w branży. Wydawnictwo docenione zostało wieloma nagrodami, w tym trzema Grammy. Zespół promował album podczas obszernych tras koncertowych po Ameryce Północnej i Europie. Występy przyniosły krociowe zyski, a muzycy – po ich zakończeniu – zdecydowali się na zrobienie sobie przerwy.

Nie był to jednak koniec The Police. Nieco później panowie wrócili do koncertowania, a następnie w lipcu 1986 roku weszli do studia, żeby zarejestrować nowy album. Wewnętrzne konflikty – głównie między Stingiem a Copelandem – sprawiły, że płyta nie powstała. Minęły dekady i „Synchronicity” pozostaje ostatnim albumem The Police. To się już raczej nie zmieni.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
18 września 2023 o 18:25
Odpowiedz

Police... Wspomnienia... Parawanowiec, plac Grunwaldzki, Wrocław, lata 90- te ubiegłego wieku... te klimaty.

~Paweł Kopeć

18.09.2023 18:25
1