Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Testament – „The Legacy”

Muzyka
|
27.06.2022

W kwietniu 1987 roku na dobre rozpoczęła się kariera jednego z najważniejszych zespołów thrashmetalowych w historii, grupy Testament. To właśnie wtedy ukazał się debiutancki krążek Amerykanów zatytułowany „The Legacy”. Jeden z najlepszych w swoim gatunku.

Partnerem cyklu jest Technics

Technics słuchawki 9
Okładka „The Legacy”
Okładka płyty „The Legacy” zespołu Testament

Przed nagraniem albumu w styczniu 1987 roku Testament występował pod nazwą Legacy. W skład zespołu wchodzili: wokalista Steve „Zetro” Souza, gitarzyści Alex Skolnick i Eric Peterson, basista Greg Christian oraz perkusista Louie Clemente. Wokalista Chuck Billy był członkiem innego lokalnego zespołu o nazwie Guilt. Występował z Legacy przy kilku okazjach i został poproszony o objęcie funkcji nowego wokalisty po odejściu Souzy do Exodusu.

Na około miesiąc przed wydaniem albumu „The Legacy”, zespół zmienił nazwę na Testament po tym, jak dowiedział się, że istnieje jazzowa formacja Legacy. Nazwa Testament została zasugerowana przez Billy’ego Milano (członka S.O.D. i M.O.D.), który był przyjacielem zespołu we wczesnym okresie jego działalności.

„The Legacy” to jedyny album Testamentu, na którym Souza był współautorem prawie wszystkich utworów (z wyjątkiem „C.O.T.L.O.D.” i „Do or Die”, których autorami byli odpowiednio Derrick Ramirez, oryginalny wokalista Legacy, i Chuck Billy). Zamykający album utwór „Apocalyptic City” został napisany przez Skolnicka i Petersona. Album został nagrany i zmiksowany w Pyramid Sound Studios w Ithaca, w stanie Nowy Jork, a następnie zmasterowany w Frankford Wayne Mastering Labs w Nowym Jorku.

Przy właściwym wsparciu

Warto w tym miejscu wspomnieć, że debiut grupy Testament wydany został pod okiem Marshy i Jona Zezulów, legendarnych właścicieli Megaforce Records, który znani byli z tego, że dawali szansę młodym zespołom metalowym na rozpoczęcie działalności wydawniczej. To właśnie pod okiem wspomnianej pary swoje pierwsze kroki w przemyśle muzycznym stawiała również Metallica. Na „The Legacy” Zezulowie wymienieni są jako producenci wykonawczy. Procesem od strony technicznej zajął się natomiast Alex Perialas, który słynął ze współpracy z wykonawcami metalowymi – to on zajął się masteringiem „Kill’em All” Metalliki czy produkcją pierwszych krążków zespołu Nuclear Assault.

Ostatecznie na „The Legacy” złożyło się dziewięć kompozycji, co przełożyło się na niespełna 40 minut premierowego materiału. Album utrzymany został w stylistyce klasycznego thrash metalu – z niskimi rejestrami, agresywnym wokalem i zaawansowanymi technicznie solówkami. Swojej muzycznej klasy dowiedli zarówno instrumentaliści, jak i wokalista, który poradził sobie z trudnym materiałem znakomicie. Teksty utworów, które znalazły się na „The Legacy”, dotyczyły takich zagadnień jak wojna, apokalipsa czy śmierć. W tym wypadku nie ma więc większej rewolucji w stosunku do tego, co prezentowali inni wykonawcy z tego nurtu. Największym zaskoczeniem była muzyczna jakość, którą szybko docenili fani thrash metalu.

Jeden z najważniejszych

Adam McCann z „Metal Digest” napisał po latach o „The Legacy”:

Jeśli chcesz wejść na scenę i coś udowodnić, to „The Legacy” jest  doskonałym sposobem na ustanowienie twojego... dziedzictwa [red: nawiązał do tytułu płyty]. To thrash metal stanowiący jego istotę, pełen pasji i integralności. Nowatorskie podejście nie wychodziło już od zespołów, które były bardziej ustabilizowane i podpisały kontrakty z dużymi wytwórniami. Nawet teraz „The Legacy” brzmi świetnie – z takimi utworami jak „Apocalyptic City”, „The Haunting” i „Burnt Offerings” na czele. I chociaż produkcja nie była fantastyczna, thrashmetalowi wykonawcy nigdy jej nie potrzebowali, żeby stworzyć coś spektakularnego.

Trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Album stanowi esencję metalowego grania lat 80. i broni się nawet dzisiaj. W pierwszych latach album sprzedał się w Stanach Zjednoczonych w nakładzie przekraczającym 150 tys. egzemplarzy, co było dużym sukcesem zespołu i wytwórni. Co jednak ważniejsze, „The Legacy” obecnie uznawane jest za dzieło kultowe i jedno z najważniejszych wydawnictw w całym gatunku.

Testament zresztą z dużą stanowczością kontynuuje to, co zaczął w 1987 roku. Zespół, choć nie obyło się w nim od zawirowań personalnych, wciąż tworzy klasyczny thrash metal, nieustannie pozostając w czołówce wykonawców z tego nurtu. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że formacja nigdy nie zyskała tak dużego rozgłosu, na jaki zasługiwała. Co jednak najważniejsze, od dekad broni się muzyką, a w 2020 roku wydała świetny album zatytułowany „Titans of Creation” (trzynasty w dorobku!). Wiadomo jednocześnie, że muzycy z Testamentu nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Czekamy na więcej!

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie